Rozdział 32

113 10 1
                                    

3 os. pov

Cała trójka dotarła w pobliże Twierdzy czaszek, mogli w pełnej okazałości ujrzeć wielkość tej budowli. Zamek swoją wysokością dorównywał niejednemu blokowi, Atsushi powiedział im że mimo iż cały zamek ma wiele pięter i pokoi to główna czwórka zapewne będzie przesiadywać na piętrze połączonym z wielkim balkonem. Białowłosy opisał po krótce wszystkie pomieszczenia w jakich był aby pozostała dwójka miała lepszy opis sytuacji. 

-A więc proponuję dostać się na tamten budynek i z niego przedostać się na balkon. - Zaczął mówić Akutagawa wskazując na jedne z bloków w pobliżu zamku z którego będzie można przejść na wielki balkon.

-Zaczekajcie, przecież nie możemy tam tak po prostu wejść i zacząć walczyć na śmierć i życie. - Powiedział Atsushi.

-Masz rację że jest to ryzykowane ale sam mówiłeś że na dole zamku nie ma żadnych drzwi dzięki którym udałoby się nam przedostać na górę.

-Wiem ale posłuchajcie mnie. Mam przyjaciela, Sigmę on na pewno by nam pomógł. - Widząc sceptyczne spojrzenia Kyouki i Akutagawy kontynuował. - Wiem że to brzmi idiotycznie ale Sigma jest chyba jedynym normalnym w tej organizacji. 

-Skoro jest "normalny" to dlaczego dołączył do Szczurów w domu umarłych? - Zapytał podejrzliwie czarnowłosy.

-Sigma jeszcze nigdy nikogo nie zabił. Jedyne co robi w tej organizacji to prowadzenie własnego kasyna, jednak ostatnio, no cóż można powiedzieć że spadło ono z rowerka. Ale wracając, proszę uwierzcie mi Sigma na prawdę nie jest złą osobą. On nam pomoże. Poza tym czy mamy jakieś inne opcje? - Kyouka i Akutagawa spojrzeli na siebie, a następnie Akutagawa westchnął.

-Eh, a więc jak chcesz znaleźć tego Sigmę? - Powiedział Akutagawa ignorując zdzwione spojrzenie Kyouki , a skupiając się bardziej na radosnym spojrzeniu Atsuhsiego.

-Na pewno jest w tym zamku. Wejdę do środka i powiem im coś w stylu "Jestem spragniony, czy Sigma mógłby dać mi coś do picia?" i wtedy pójdę z Sigmą do innego pokoju, a następnie go przekonam aby do nas dołączył.  - Akutagawa ponownie westchnął.

-No cóż plan brzmi dosyć ryzykownie ale w obecnej sytuacji jest to chyba najlepsza opcja. - Kyouka pokiwała głową niemo zgadzając się z Akutagawą. - Jednak nie jesteśmy pewni czy nasi przeciwnicy nie mają jakiegoś asa w rękawie, na przykład uzdolnionego potrafiącego zmieniać swój wygląd lub kogoś podobnego i nie powiedzieli o nim Atsushiemu. Najbezpieczniej będzie abyśmy ustalili jakiś kod dzięki któremu będziemy mogli rozpoznać sowich sojuszników. - Atsushi i Kyouka zgodzili się z czarnowłosym i po chwili cała trójka zaczęła rozmyślać jak owy kod ma brzmieć.

-Może 1355? - Zaproponował Atsushi. 

-W sumie może być. Ale dlaczego akurat 1355?

-Nie wiem, ta liczba po prostu wpadła mi do głowy. - Akutagawa postanowił już dalej nie dopytywać.

-Okej, w takim razie jeżeli któreś z was usłyszy 1355 to znak że coś poszło nie tak.

-Dobra, w takim razie do zobaczenia później. - Powiedział białowłosy odchodząc w stronę Twierdzy Czaszek.

Kiedy dwójka pozostawiona na ziemi postanowiła się lepiej ukryć, Atsushi skakał po budynkach stojących blisko zamku. Denerwował się i to bardzo, nie tylko spotkaniem i okłamaniem Rosyjskiego demona ale również próbą przekonania do wszystkiego Shibusawy.

Czuł wszystkie najgorsze emocje jakie mógł w obecnej chwili odczuwać. Mimo wszystko jak zawsze starał się je ignorować aby nikt nie nabrał niepotrzebnych podejrzeń. Na domiar złego cały czas oswajał się z myślą że ponad rok temu był dobrym człowiekiem. Pomagał ludziom, chronił ludzi, był po prostu dobrym człowiekiem, bez krwi na rękach i ludzi na sumieniu. Nie był od zawsze potworem, tak jak myślał, był dobry, ale czy to ma jakieś znaczenie w obliczu tego że teraz jest potworem?

°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz