Thirty one - „𝒬𝓊𝑒𝑒𝓃 𝒮𝑒𝑜𝓃𝒹𝑒𝑜𝓀'𝓈 𝓇𝒾𝓃𝑔"

202 25 13
                                    










Syto zastawiony stół, śnieg pokrywający wszystko dookoła i sąsiedzi składający sobie w pośpiechu życzenia. Tak, to zdecydowanie był 24 grudnia.

Ta sama data, która widniała na zaproszeniu w kieszeni mojej walizki.
Na zaproszeniu na uroczystość rodziny królewskiej, na którą nie mogłam iść.
Nie mogłam sobie na to pozwolić.
Przemyślałam moją rozmowę z panią Kim. I musiałam przyznać, że jej słowa dodały mi powodów do większych wątpliwości w stosunku do naszej skomplikowanej relacji.
Co jeśli Jeon jest moją jedyną prawdziwą miłością w życiu? Jedyną szansą na szczęście i bycie u boku bratniej duszy?

Cóż, to czy ktoś wierzy w coś takiego to kwestia sporna. Ja jednak mogłam zostać nazwana naiwną prostaczką, ale wolałam wierzyć, że ktokolwiek mi głęboko przeznaczony, zapisany mi w gwiazdach, istnieje.

Skoczyłam do pobliskiego sklepu by kupić papier do opakowania prezentów i wróciłam do mojego małego pokoiku w domku starszej kobiety, by je zapakować.
Nie miałam jednak prezentu dla Yoongiego. Miałam nadzieję, że nie wyjdzie z tego dziwna i niezręczna sytuacja, dlatego prezent wręczę kobiecie po jego wyjściu.

Cała reszta dnia minęła mnie i kobiecie na przygotowaniu jedzenia i dopinania wszystkiego na ostatni guzik.
Zapakowałam także skromne upominki dla dzieciaków z domu dziecka. Głównie znajdowały się tam słodycze, jednak pragnęłam podarować im coś więcej. Nie było mnie stać na zabawki dla każdej radosnej buzi z osobna, dlatego postanowiłam nie kupować żadnej.
W końcu, kto nie lubi słodyczy?

Po zjedzeniu posiłku z panią Kim i Yoongim namówię go by odwiedził ze mną dzieciaki. Zawsze go uwielbiały. Na pewno ucieszą się na jego widok, a mu z resztą też dobrze to zrobi.
Koło godziny siedemnastej rozległo się pukanie do drzwi. Podniosłam się z krzesła w jadalni i rozejrzałam się po syto zastawionym stole. Apetyczny zapach unosił się w powietrzu nie pozostawiając watpliwości, iż dzisiaj jest wigilia. Uśmiechnęłam się pod nosem, kierując się w stronę drzwi. Zanim jednak je otworzyłam przyjrzałam się sobie w lustrze. Wygładziłam dłońmi materiał czerwonej, dopasowanej sukienki, sięgającej mi za kolano i otworzyłam drzwi.

Wpuszczając chłopaka do środka, rozpoczęliśmy ucztę.
Wydawało się jakby rozmowom nie było końca, a na twarzy Yoongi'ego zagościł uśmiech. Z jakiegoś powodu wiedziałam, że jest szczery. Tęsknił za ojcem, jednak wyglądało na to, że cieszył się z tego, że tu jest. A ja cieszyłam się, że znowu nasze spojrzenia spotykają się podczas uśmiechu. Moja okaleczona dusza znalazła chwilowe ukojenie w jego objęciach. Jednak wiedziałam, że nie wystarczy go na długo.

Moje myśli wciąż co jakiś czas przenosiły się do Deagu, gdzie w tym momencie ucztuje rodzina królewska, a wśród niej najbliższy memu sercu mężczyzna.
Nie mogłam wyzbyć się z głowy natrętnych myśli. Być może powinnam teraz być przy nim? Może straciłam jedyną okazję na to by z nim być?
Z drugiej strony, co ja sobie wyobrażałam? Że mogę od tak wparować do rezydencji rodziny królewskiej i zakłócać im święta? Obca osoba?
Co musiał zrobić Jeon by wysłali do mnie zaproszenie? A może to było coś w rodzaju kolacji charytatywnej?

– Chaeyoung. – obudziły mnie chłodne palce chłopaka, dotykające mojej dłoni.
Z trudem powstrzymałam się od podskoczenia na krześle.

– Hmm? – udawałam jakby nic się nie stało.

– Mówiłem, że powinniśmy się już zbierać do dzieciaków jeśli chcesz ich zastać zanim pójdą spać. – blondyn przyjrzał mi się uważnie, na co pokiwałam twierdząco głową.

𝐏𝐞𝐫𝐟𝐞𝐜𝐭 𝐏𝐫𝐢𝐧𝐜𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz