Seven - „𝒻𝓁𝑜𝓌𝑒𝓇𝓈 𝒸𝒶𝓃'𝓉 𝒷𝓊𝓎 𝓇𝑒𝓈𝓅𝑒𝒸𝓉"

278 21 6
                                    








                                    ♕




   – O nie. Co ty tutaj robisz? – zamknęłam za sobą drzwi z hukiem, odgarniając mokre włosy na plecy.

Na mojej beżowej kanapie siedział książę Jeongguk we własnej osobie. A po całym mieszkaniu walały się bukiety różnokolorowych kwiatów. Zamrugałam kilkukrotnie by upewnić się, że to nadal jawa.

– Wybacz za nagłe wtargnięcie, ale inaczej byś mnie nie wpuściła. – ciemnowłosy wstał z wygodnego siedzenia i zaczął się do mnie zbliżać.

Cóż.. w kwestii wpuszczenia go do środka dużo się nie mylił.

– Wyjdź natychmiast, albo zadzwonię na.. – zdałam sobie sprawę z tego co chcę powiedzieć i jak idiotyczne to jest dopiero jak to wybrzmiało na głos. Młody mężczyzna uniósł brwi i się cicho zaśmiał.

– Na policję? – zacmokał z udawanym żalem. – chroni mnie immunitet, mógłbym z tobą teraz zrobić cokolwiek zechcę, nawet cię zabić, a wrobiliby kogoś innego. – cofnęłam się znacząco, gdy nosiciel błękitnej krwi był coraz bliżej mnie.

Im bliżej był tym bardziej i dokładniej przyglądał się mojej twarzy.

– Co tutaj robisz kłamco? – spytałam z pogardą, a on się zatrzymał.

– Chciałem.. właściwie. – podrapał się po karku, spoglądając w sufit, jakby z nadzieją na znalezienie tam odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie. – Przyszedłem przeprosić. – wypalił nagle, a ja otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.

Byłam przekonana, że przyszedł przekonać mnie do podpisania jakiejś umowy poufności czy cokolwiek w tym stylu. W życiu bym nie przypuszczała, że przyjdzie by mnie przeprosić.

– Przeprosić? W porządku, wybaczam. Teraz możesz iść. – wskazałam ręką w stronę drzwi.

– Chaeyoung, proszę cię. Daj mi się wytłumaczyć. – podszedł blisko mnie. Woń jego bajecznie pachnących perfum dotarła do moich nozdrzy. Moje plecy zderzyły się ze ścianą. Nie było drogi ucieczki.

Chaeyoung.

– Wytłumaczyć? Co tu jest do tłumaczenia? Wykorzystałeś mnie i tych wszystkich ludzi. Im też jesteś winien przeprosiny. – odparłam pretensjonalnie, krzyżując ręce na wysokości piersi. Robiłam wszystko byleby nie patrzeć na jego twarz. Wiedziałam, że wtedy moja nieugiętość pójdzie na spacer.

– Dobrze. Jeśli to sprawi, że zechcesz ze mną porozmawiać to to zrobię. Choćby dziś. Przeproszę ich wszystkich, tylko daj mi szansę. – zmarszczyłam brwi na jego zaskakującą deklarację i automatycznie na niego spojrzałam. Przełknęłam ślinę by nawilżyć moje suche gardło. Potrzebowałam wody.

– Dobrze. Więc skoro tak. Zwołam na jutro spotkanie rady mieszkańców, na które pójdziesz i powiesz co zrobiłeś i jakie miałeś zamiary od samego początku. – odparłam z zadziwiającą pewnością siebie. Nie interesowało mnie, że zrujnuje swoją świeżo odbudowaną reputację. Nawarzył sobie piwa to musi je wypić, i ponieść konsekwencje.

Wcale nie chciałam go ukarać za swoje cierpienie.

– Jeśli sobie tego życzysz to tak właśnie zrobię. A teraz.. wysłuchasz mnie? – spojrzał na mnie błagalnie, dotykając mojej ręki. Spojrzałam na jego dłoń, palce, dotykające mojej skóry odsłoniętej przez krótki rękawek. Przez jego dotyk dostałam gęsiej skórki.

– Słucham. – odparłam po krótkiej chwili ciszy.

– Zacznę od tego, że wszystko co mówiłem ci w knajpce było prawdziwe. Moja chęć pomocy.. już niekoniecznie. Do czasu, ale do tego przejdę zaraz. Gdy wróciłem do pałacu potrzebowałem z kimś porozmawiać. I zdałem sobie sprawę, że szukałem tam ciebie. Szukałem ciebie w każdej osobie przebywającej w tym ponurym budynku. Ty mnie zrozumiałaś, wysłuchałaś i pozwoliłaś mi pokazać siebie. Być może nie zrobiłem tego najlepiej. – przerwał na sekundę i wziął głęboki wdech. – Twoja bezinteresowna chęć pomocy mnie inspiruje. Ty mnie inspirujesz. Nie sądziłem, że to powiem, ale myślałem o tobie dużo gdy wróciłem do pałacu. Chciałbym byś mnie zaraziła dobrocią. Proszę byś dała mi szansę i pozwoliła pokazać prawdziwego mnie. Nie księcia Suwon, tylko Jeongguka. – gdy skończył przyglądał mi się z dokładnością.

𝐏𝐞𝐫𝐟𝐞𝐜𝐭 𝐏𝐫𝐢𝐧𝐜𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz