♕Jeon Jeongguk pov.
– Wasza Wysokość, za piętnaście minut przybędzie minister. – usłyszałem głos mojego sekretarza. Coś co ostatnio doprowadzało mnie do białej gorączki.
Z niewiadomych przyczyn ojciec wycofał się w ostatnich dwóch tygodniach z większości obowiązków i nie wytykał nosa zza drzwi swojego gabinetu. W pałacu co rusz przewijał się jakiś lekarz, a matka milczała gdy tylko nasz wzrok się spotkał. Coś ewidentnie było na rzeczy, ale nikt nie miał zamiaru mi o tym powiedzieć.
Znałem moją rodzicielkę, więc potrafiłem zauważyć oznaki zdenerwowania, czy zmęczenia. Widocznie się czymś zamartwiała, ale z natury wolała zachować to dla siebie i mnie nie w to nie wciągać. Podejrzewałem jednak, że kroi się coś poważnego.
Moim kolejnym zmartwieniem był mój kontakt z Chaeyoung. A konkretnie jego brak. Zdawałem sobie sprawę z tego jak bardzo zawaliłem sprawę, ale odzywałem się do niej w każdej wolnej chwili. Gdy tylko mogłem, chwytałem za telefon i pisałem do niej. Wiedziałem, że z nią również jest coś nie tak. Odpisywała zdawkowo, zapewne chcąc mnie zbyć.
Czułem się odosobniony i osamotniony. Cały dzień biegam od spotkania do spotkania, przecinanie wstęg, obrady, i podpisywanie góry zezwoleń, i dokumentów.
Gdy kolejnego ranka na moje biurko trafiło sprawozdanie i cała góra papierów, załamałem ręce. Wstałem z miejsca i wyszedłem ze swojego gabinetu pospiesznym krokiem, mijając licznych pracowników, kłaniających się przede mną po sam pas.
Zapukałem do drzwi sekretarza mojego ojca i wszedłem, nie czekając na odpowiedź.
– Wasza wysokość. – mężczyzna w średnim wieku od razu wstał, ukazując wyrazy szacunku dla korony.
– Chce się widzieć z matką. – rzekłem, stanowczym tonem. Sekretarz ojca, odpowiadał za ogólny wizerunek pary królewskiej i ich codzienne obowiązki.
– Obawiam się, że to w tym momencie niemożliwe. Królowa matka jest..
– Niech zgadnę, zajęta? – wyprzedziłem go. Nie miałem ochoty ponownie słuchać wymówek, miałem dość bycia zbywanym. Czas się zagłębić w ten temat i nareszcie uzyskać odpowiedzi.
– Owszem, Wasza Wysokość. – nie odważył się spocząć.
– Ja również jestem zajęty. Zbyt zajęty. Wszystkie obowiązki spadły na mnie. Więc chcę widzieć się z moją matką i to w tym momencie! – mój niekontrolowany wrzask wypełnił pokój, a atmosfera wyraźnie zgęstniała.
Niekomfortowa dla nas obu cisza wypełniła przestrzeń, nie pozostawiając żadnych zastrzeżeń.
Mój towarzysz spuścił na moment głowę, a następnie wbił swój wzrok w papiery znajdujące się na biurku przed nim i przełknął ślinę.
– Zwołam spotkanie w salonie głównym. – odparł będąc w niemałym szoku, spowodowanym moją nagłą eskalacją.
– Fantastycznie! – zawołałem entuzjastycznie, opuszczając pomieszczenie. Teraz mężczyzna mógł odetchnąć z ulgą i spocząć wygodnie na krześle bez obaw.
Niczym błyskawica znalazłem się w salonie głównym, siadając na jednej z kanap. Niecierpliwiłem się, oczekując przybycia matki. Musiałem czekać na nią dziesięć minut, które niemiłosiernie się dłużyły i sprawiały jakbym musiał czekać zegarową godzinę. Być może moje zmęczenie przeistaczało się w poirytowanie, a poirytowanie w całkowity brak cierpliwości. Czy może po prostu miałem już dość odgrywania roli, która nie była mi przyznana? Chciałem zaznać chociaż odrobinę prawdy. Choć tyle mi się należy.
Drzwi w końcu się otworzyły, skrzypiąc niemiłosiernie. Matka wkroczyła wyprostowana z nienaganną postawą do salonu.
– Synu. – podeszła do mnie, a ja złożyłem krótki pocałunek na jej policzku. – Chciałeś ze mną porozmawiać, podobno to pilne. – usiadła naprzeciw, krzyżując nogi w kostkach i układając dłonie na kolanach. Idealna iście królewska postawa.
– Owszem. Czy ktoś może mi wreszcie wytłumaczyć co się dzieje? Dlaczego nagle przyznano mi tyle obowiązków, dlaczego nikt mi nic nie mówi, a ojciec prawie nie wychodzi z gabinetu? – nie mogłem powstrzymać natłoku pytań, kłębiących się w mojej głowie.
– Synu, wiesz jaką znaczącą rolę będziesz pełnił w przyszłości. Musisz się dobrze do niej przygotować. – omijała odpowiedź na moje pytanie.
– Wiesz dobrze, że nie o to mi chodzi. Dzieje się coś niedobrego, widzę to. Macie mi to natychmiast wytłumaczyć. – zagroziłem. Po chwili jednak zorientowałem się jak stanowczo brzmiał mój ton. – Mamo, chociaż ty jedna bądź ze mną szczera. – postanowiłem dodać, by nieco załagodzić sytuację i uzyskać satysfakcjonującą odpowiedź.
Matka poruszyła się niespokojnie na kanapie i westchnęła.
– Twój tata ma poważne problemy zdrowotne. Chodzi o wątrobę, szukamy wciąż najlepszego leczenia. Jak na razie żaden lekarz z wyjątkiem jednego nie zaproponował niczego sensownego. – zamurowało mnie. Czyli jednak dobrze przeczuwałem.
– Jak bardzo poważne są te problemy? – spytałem, uważnie obserwując reakcję rodzicielki. Ta nawet nie umiała odpowiedzieć na moje pytanie, co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu jak źle było. – Wyjdzie z tego? – spuściłem wzrok na dywan.
– Prawdopodobnie. Są dobre rokowania, w przyszłym tygodniu zaczniemy leczenie. Domyślasz się chyba z czym to się wiąże, prawda? – skinęłam głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie ani słowa. Musiałem to przepracować.
– Twoja siostra otrzymała część obowiązków, ja również, jednak najważniejsza rola należy do ciebie synu. Nie możesz nas zawieźć. Nie możemy pokazać ludziom, że coś jest nie tak. – ciemnowłosa wstała, podkreślając powagę sytuacji. – Na szali stawiana jest cała rodzina. – podeszła do mnie i ułożyła mi dłoń na ramieniu. – Wiem, że dasz radę synu. Nigdy nie zawodzisz.
Miała rację. Nie mogłem zawieźć i teraz.
Musiałem skupić się na obowiązkach, i ratowaniu rodziny. Z drugiej strony tak bardzo tęskniłem za Chaeyoung. Musiałem ją zobaczyć, porozmawiać, wytłumaczyć się. Nie mogłem jej stracić.
CZYTASZ
𝐏𝐞𝐫𝐟𝐞𝐜𝐭 𝐏𝐫𝐢𝐧𝐜𝐞
FanficRozkapryszony następca tronu w ramach kary zostaje zesłany do małej koreańskiej prowincji, w celu podreperowania swojego wizerunku. Kto się jednak spodziewa, że podczas tej podróży jego uczucia zostaną poddane ciężkiej próbie gdy pozna jedną z wolon...