♕Ciężar tiary spoczywający na mojej głowie przypominał mi tylko o powadze sytuacji.
Za drzwiami siedzą głowy przeróżnych państw. Premierzy, ministrowie. Niektórzy przemierzyli nawet kilkaset tysięcy kilometrów, tylko po to by zjeść kolację w naszym towarzystwie i uczcić nasze zaręczyny.Ścisk w żołądku się wzmocnił gdy służba na znak mojego ukochanego otworzyła drzwi. Nagle gwarne rozmowy odbywające się w sali ucichły, a wszystkie spojrzenia padły na naszą dwójkę.
Przez chwilę miałam wrażenie, że zwymiotuję, a serce podeszło mi do gardła. Od tego całego przedsięwzięcia zakręciło mi się w głowie, ale szybko musiałam się uspokoić.– Panie i panowie. Książę i księżna Suwon. – zostaliśmy zapowiedzeni.
Dobrze wiedziałam co to oznaczało.
To był czas by przejść na swoje miejsca.
Na pewno matka Jeona zadbała o to bym siedziała na samym końcu stołu, a już najlepiej koło jakiegoś głuchego starca.Ścisk dłoni bruneta nieco mnie uspokoił.
Mimo białych rękawiczek opinających moje dłonie, wyraźnie czułam jej ciepło.
Sprawiało wrażenie jakby koiło kotłujący się wewnątrz mnie stres i rozwiewało wszelkie watpliwości.Jeon odprowadził mnie do mojego miejsca, jego było już po drugiej stronie. Ten fakt wydał mi się dość pokrzepiający, będę szukała pocieszenia w jego spojrzeniu.
Król i królowa zajmowali miejsca na drugim końcu stołu, ci jednak siedzieli. Z uwagi na to, że ich tytuł był wyższy od naszego, nie mieli obowiązku wstawania na nasz widok.
Wydawało mi się, że kiedy przez ułamek sekundy złapałam kontakt wzrokowy z ojcem Jeona, nieco się do mnie uśmiechnął. Być może tylko mi się zdawało, ale wolałam nawet się okłamywać, bo potrzebowałam w tej chwili jak najwiecej pozytywnych myśli.Dopiero gdy Jeongguk dotarł do swojego miejsca, mogliśmy wszyscy usiąść.
W momencie gdy Król rozpoczął posiłek, cała reszta też mogła to zrobić.
I dopiero w tej chwili rozejrzałam się na boki, dostrzegając kto koło mnie siedział.
Po mojej prawej, sam premier Korei.
Zaś po mojej lewej książę William, z małżonką, Kate.Nagle moje gardło stało się strasznie suche. Na całe szczęście etykieta nakazuje rozmawiać z osobami, wyłącznie po naszej prawej. Wobec tego pozostaje mi na deser sam premier.
Jakim cudem zostałam koło niego posadzona? Musiała najwidoczniej zajść jakaś pomyłka.
Gdy złapałam chwilowo kontakt wzrokowy z moim narzeczonym, ten tylko lekko się uśmiechnął i puścił do mnie oczko.Ach, czyli to jednak twoja sprawka.
No tak. Królowa prędzej podałaby dłoń bezdomnemu niż posadziła mnie koło tak ważnej osoby.
– Miło w końcu Waszą Wysokość poznać. Jestem zaszczycony. – po chwili odezwał się jeden z najbardziej szanowanych ludzi w kraju, zaraz po członkach rodziny królewskiej.
Premier w Korei był bardzo lubiany.
Nie tylko przez jego ogromne serce i dobroć, ale też hojność i liczne akcje charytatywne.
Być może zapytacie skąd to wiem?
Otóż pamiętam jeszcze czasy, jak byłam mała, a ten mężczyzna piął się po szczeblach kariery i odwiedził naszą prowincję. Przyjechał do domu dziecka i zorganizował ogromną zbiórkę pieniędzy.
Pamiętam, że jako mała dziewczynka nie mogłam wyjść z podziwu. Ten człowiek ukształtował poniekąd to kim byłam i zainspirował mnie do szlachetnych czynów.– Cała przyjemność po mojej stronie, Panie Premierze. – odparłam uprzejmie, krojąc kawałek pieczeni.
– Nie spodziewałem się, że posadzą mnie koło najpopularniejszej kobiety w kraju. Ludzie bardzo dobrze się o Waszej Wysokości wypowiadają, mają o was dobre zdanie.
CZYTASZ
𝐏𝐞𝐫𝐟𝐞𝐜𝐭 𝐏𝐫𝐢𝐧𝐜𝐞
FanfikceRozkapryszony następca tronu w ramach kary zostaje zesłany do małej koreańskiej prowincji, w celu podreperowania swojego wizerunku. Kto się jednak spodziewa, że podczas tej podróży jego uczucia zostaną poddane ciężkiej próbie gdy pozna jedną z wolon...