♕Podążając na sztywnych nogach u boku mojego narzeczonego, zbliżaliśmy się do miejsca spotkania z jego matką – królową.
Najbardziej wpływową kobietą w kraju i niedługo także, moją teściową.
Wciąż nie mogłam przywyknąć do tego, że ja i Jeon jesteśmy „zaręczeni". Minął już tydzień od dnia, w którym powiedziałam sakramentalne „tak" i tak wiele w moim życiu zdażyło się już zmienić.Po przemierzaniu zawiłych korytarzy pałacu w końcu dotarliśmy do jednego z wielu salonów w posiadłości.
Odetchnęłam z ulgą na myśl, że moje nieprzyzwyczajone do wysokich butów nogi nareszcie odpoczną.
Służba powiadomiwszy uprzednio kobietę o naszym przebyciu, otworzyła przed nami drzwi i weszliśmy do środka.
Przywitałam się z kobietą według zasad panujących w protokole i mogliśmy przejść do rzeczy.– Cieszę się, że was widzę. – odparła krótko, lecz jej zimny ton nie wskazywał na prawdziwość jej słów.
Kobieta podeszła do stołu, na którym była wyłożona mapa jakiegoś pomieszczenia.
– Ustaliliśmy już z doradcami, że najlepiej będzie zrobić przyjęcie w sali tronowej. Synu, spójrz. Mamy pewien problem z tym gdzie posadzić premiera. Wiesz dobrze, że nie powinien siedzieć koło babci, to może wywołać niepotrzebne zamieszanie. – wskazała palcem na jakiś punkt.– W takim razie może posadźmy go koło was. – podpowiedział.
– Wykluczone. Temu człowiekowi buzia się nie zamyka. I.. ależ z niego prostak. Ludzie go uwielbiają, ale dla mnie to nikt specjalny. – westchnęła z trudem, jakby sama myśl o mężczyźnie sprawiała jej kłopot. – Tak jest kiedy zwykłemu prymitywowi da się dostęp do władzy.
– Matko. – Jeon upomniał rodzicielkę.
– Och, no tak. Wybacz. Wracajmy do dyskusji, Chaeyoung ma zapewne jeszcze sporo zadań na dziś. Z tego co słyszałam nauki szły ci dosyć.. opornie. – spojrzała na mnie z wyniosłością jakiej do tej pory od nikogo nie uświadczyłam.
Nagle poczułam się taka „mała" i nic nieznacząca. Jak nędzny człowiek wśród błękitnego rodu. Co właściwie nie odbiegało od prawdy, bo tak właśnie było.– Bardzo się staram, Wasza wysokość. – po chwili zastanowienia w końcu odpowiedziałam, a mój ton był żałośniejszy niż sądziłam.
Wzrok kobiety przeniósł się z powrotem na mnie, i wyrażał jeszcze większą niechęć niż przed paroma sekundami.
Jeongguk wyraźnie wyczuwając napięcie zdecydował się przerwać ciszę.– Może posadzimy premiera obok Chaeyoung. – zaproponował, a wyraz twarzy jego matki wskazywał na to, że z trudem powstrzymuje się od śmiechu.
– Cóż. Nie sądzę by był to dobry pomysł. Powinnismy unikać wszelkich upokorzeń, zwłaszcza.. – kobieta najpewniej nie miała złych zamiarów, ale chcąc podkreślić jak ważne jest odpowiednie towarzystwo dla premiera, mnie uraziła.
Mieszkałam w pałacu dopiero drugi dzień. Było mi ciężko, bo poświęciłam wszystko, a w zamian dostaje same zniewagi.
Gdy moje upokorzenie sięgnęło zenitu, a ja nie mogłam już więcej tego znieść, wzięłam głęboki wdech i odparłam ze spokojem w głosie.
– Wasza wysokość wybaczy, ale źle się poczułam. Pójdę już. – ukłoniłam się nisko, udając się w stronę wyjścia.
Jeon dogonił mnie przy wyjściu i złapał za nadgarstek, zmuszając do spojrzenia w jego oczy.– Skarbie. Nie skończyliśmy wszystkiego ustalać. – spojrzał na mnie z czułością i troską. Wiedział, że słowa jego matki mnie zraniły. Wiedział, że wezmę je do siebie i bardzo się nimi przejmę.
CZYTASZ
𝐏𝐞𝐫𝐟𝐞𝐜𝐭 𝐏𝐫𝐢𝐧𝐜𝐞
FanfictionRozkapryszony następca tronu w ramach kary zostaje zesłany do małej koreańskiej prowincji, w celu podreperowania swojego wizerunku. Kto się jednak spodziewa, że podczas tej podróży jego uczucia zostaną poddane ciężkiej próbie gdy pozna jedną z wolon...