3

8.1K 201 39
                                        

Ścieląc moje wielkie łóżko, spojrzałam na godzinę, która widniała na zegarku. Wpół do dwunastej.

Dzisiejszego dnia miała zawitać u mnie Aurora. Nie wychodziłam przez dwa dni z domu, przez co wszystkie zakupy, które zrobiłam w galerii handlowej, znajdywały się u mojej przyjaciółki.

Siedząc beztrosko na fotelu, patrzyłam pustym wzrokiem przed siebie. Wsłuchiwałam się w piosenkę, której dźwięk donosił się z głośnika komputera.

Czy myślałam o tym, co się wydarzyło w dzień tej feralnej imprezy? Oczywiście, że tak. Poczułam się głupio, gdy Gavira wspomniał o perfumach. Nie pomyślałam, że rozpylając je w powietrzu, będą utrzymywać się przez jakiś czas?

Pewnie źle o mnie pomyślał. Przyjaciółka jego siostry grzebiąca w jego rzeczach.

To niegrzeczne.

Czy ja naprawdę się tym wszystkim przejmuję?

Tak.

Czy przesadzam?

Zdecydowanie tak.

Moje myśli przerwał dzwonek i jednocześnie pukanie do drzwi. Wyszłam z mojego pokoju i kierowałam się do miejsca, z którego dochodziły hałasy. Otwierając drzwi, ukazała się w nich osoba, na którą wyczekiwałam.

— Cześć! Mam ze sobą to, co chciałaś! — Aurora weszła do pomieszczenia, nie czekając na moją reakcję i szeroko się uśmiechnęła. — Dwa dni Cię nie widziałam, a Ty wyglądasz, jakby przejechała Cię ciężarówka... —
stwierdziła, odkładając torby na ziemię.

— Dzięki. — przejechałam ręką po mojej twarzy, jakby zmieniło to cokolwiek w moim wyglądzie. — Mało spałam.

— Och, masz może jakiś powód? — spojrzała na mnie, mając nadzieję, że wiem, co ma na myśli.

— Tak, mam. — ziewnęłam bezgłośnie, zasłaniając przy tym usta swoją dłonią.

— Czy tym powodem jest... ktoś, kogo poznałaś w klubie? — poruszyła sugestywnie brwiami.

A żebyś wiedziała.

— Średnio interesujące. — Aurora słysząc moje słowa, jedynie cicho westchnęła. — Może chcesz coś do picia?

Na kobiecą twarz wpłynął ponownie szeroki uśmiech, po czym pobiegła do kuchni. Poszłam za nią i wlałam wodę do elektrycznego czajnika. Brunetka zażyczyła sobie kawę, więc postanowiłam, że sobie również takową zrobię. Może trochę mnie rozbudzi.

Podając zrobione cappuccino Aurorze, usiadłam naprzeciwko niej przy stoliku. Dziewczynie buzia się nie zamykała, ponieważ cały czas opowiadała o starym znajomym, z którym załapała rozmowę w klubie. Był to brunet z hipnotyzującymi brązowymi oczami, który był podobno kopią Zayn'a Malik'a.

— Ach, zapomniałabym. — wzięłam łyk mojej kawy, uważnie ją obserwując. — Głupie pytanie, ale widziałaś może serduszko z czekolady? Zwykłe, małe serce.

— W czerwonym sreberku? — dziewczyna pokiwała energicznie głową na moje pytanie i zaczęła kontynuować.

— Wiesz, jaką aferę miałam, gdy wróciłam? To już wiesz, że moja matka jest trochę świernięta... Ma świra na punkcie tych serc i ma przeliczone wszystkie, co do jednego. Były robione na zamówienie i dlatego. — po wypowiedzeniu tych słów, zaśmiała się. — Wiem, że znamy się tyle czasu i możesz czuć się w moim domu jak u siebie, ale dostałam taki opierdol jak nigdy. Następnym razem rzeczy mojej matki nie ruszaj, bo zostanę uduszona jej gołymi rękoma. – mogłam zauważyć jak się wzdryga, na samo wyobrażenie sobie tego zdarzenia.

— Och, nie zrozumiałyśmy się. Nie brałam żadnych rzeczy Twojej mamy, broń boże. — natychmiastowo uniosłam ręce w geście obronnym. — Czekoladkę w postaci serca miałam w torebce, już Ci nie pokażę, jak wyglądała bo... — zacisnęłam usta w cienką linię. — Ją zjadłam... ale Twój brat wziął moją torebkę, więc chyba to on mi ją podrzucił. — wzruszyłam ramionami, jakby było mi to obojętne.

Na twarz Hiszpanki wpłynęło zdziwienie i podenerwowanie.

— To ja musiałam słyszeć darcie się mojej matki na mnie, ponieważ mój braciszek dał Tobie głupią czekoladkę? — pokiwała głową z dezaprobatą, prychając pod nosem. — Dobrze wiedział, że nie może ich ruszać. Dlaczego Ci ją niby dał?

— Nie zadawaj mi nawet takich pytań, bo sama nie znam odpowiedzi. — przewróciłam oczami. — Zrobił Ci na złość, więc teraz ty mu się odpłać? — zaproponowałam.

— Na pewno tak zrobię.

Aurora wyszła już około pięć godzin temu. Ja przez ten czas przeczytałam całą książkę i czułam się usatysfakcjonowana. Kochałam czytać, ponieważ pomagało mi to uciec od zbędnych myśli i problemów. Jedyny moment, kiedy mogę się oderwać od swojego codziennego życia.

Już trzeci tydzień spędzałam sama w domu. Moja matka wyjechała w sprawach biznesowych. Miała wyjechać tylko na tydzień, lecz przerodziło się to w trzy razy więcej. Wczoraj dostałam od niej SMS-a, że wraca do domu i nazajutrz wróci.

Przymierzałam mój czarny, damski garnitur, który kupiłam parę dni temu. Na wieszaku wyglądał bosko, ale teraz zauważyłam, że na mnie wyglądał wręcz okropnie.

Niezadowolona przebrałam się w piżamę i schowałam ubranie do szafy, aby go więcej nie widzieć. Przeszłam do kuchni i kolejny raz w tym dniu usłyszałam dzwonek, ten sam, co pięć godzin temu.

Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam. W drzwiach stała osoba, której nie widziałam cholerne trzy tygodnie.

___

Trochę krótszy rozdział, ale następny będzie o wiele dłuższy!
Do następnego ❤️

Be with me | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz