13

6.9K 299 205
                                    

Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!

Sprzątając pozostawiony z dzisiejszej nocy bałagan w kuchni, usłyszałam dzwonek do drzwi. Myśląc o tym, co się wydarzy, jak je otworzę, zacisnęłam mocno moje powieki. Byłam przygotowana na śmierć.

Podeszłam do miejsca, z którego unosił się dźwięk i otworzyłam drzwi. Do pomieszczenia wpadła szeroko uśmiechnięta kobieta.

— Jezuniu, Evelyn! — wpadła w moje objęcia. — Czemu Ty mi nic nie mówiłaś?!

— Boże, to nic takiego. Po prostu był zdesperowany i nie mógł dziś wrócić do domu, więc go przygarnęłam. — skłamałam.

— Nie interesuje mnie to, córcia! — wykrzyczała pełna emocji. — Najbardziej interesuję mnie to, że leżeliście razem! — odsunęła się ode mnie i podskoczyła parę razy, jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę.

— Nie leżeliśmy razem, mamo. — przewróciłam oczami. Ta kobieta miała więcej energii niż ja. Czasem mnie to szokowało.

— Och, już mnie tutaj nie kłam! — machnęła palcem. — Słyszałam Twój szybki oddech w słuchawce! — zdobyła się na cichy pisk.

Aktualnie mogę umierać.

— Ale będę miała do opowiadania Twojej babci.. — złapała się za głowę. — Przecież ona padnie jak Twój świętej pamięci dziadek Vito! — zarechotała szczęśliwa.

— Mamo, nie wspominaj o dziadku Vito.. — spojrzałam na nią zrezygnowana.

— No dobrze, dobrze.. — machnęła ręką. — Zaraz będziemy rozmawiać o twoim chłoptasiu, tylko chcę powiedzieć, jakie ciacho wyrwałam! — oświadczyła z uśmiechem. — Trzydziestopięcioletni brunet z tatuażami na całym ciele.. — opowiadała rozmarzona.

— To dziesięć lat różnicy. — przerwałam jej.

— Dobrze wiesz, że lubię młodszych! — rzuciła. — Kontynuując, jest fanem piłki nożnej i idziemy razem na wtorkowy mecz!

— Obyś nie spaliła buraka, przez piłkarzyków biegających na murawie. — parsknęłam prześmiewczo. — Twój nowo poznany kochaś nie byłby zadowolony.

— Słoneczko, spójrz najpierw na siebie. — zaczęła zdejmować swoje buty, po czym weszła w głąb pomieszczenia. — Właśnie teraz Twoją twarz można porównać do koloru pomidora. Ciekawe dlaczego? Czy to przez gorąc...

— Nie mów tego! — przyłożyłam swoje otwarte dłonie do moich uszu, przez co jej nie słyszałam. — Nie chcę tego słyszeć.

Czterdziestopięciolatka przewróciła jedynie oczami i mnie wyminęła. Jej wzrok padł na kuchnię, której nie dokończyłam posprzątać. Wszystkie brudne naczynia były w zlewie, a opakowanie makaronu leżało na blacie.

— Święty Jezu! — wykrzyczała podchodząc bliżej. — Nie gadaj! — przyłożyła dłoń do swoich ust, a ja zdezorientowana jej reakcją, patrzyłam na nią jak głupia.

— Przepraszam, nie zdążyłam posprzątać. — pojawiłam się obok matki i chciałam schować makaron do szafki, lecz kobieca dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku.

— On Tobie gotował?! W nocy? — zapytała, a ja delikatnie pokiwałam głową potwierdzająco.

Usłyszałam głośny pisk i brunetka ponownie zaczęła podskakiwać.

— Jak romantycznie! — miała łzy w oczach.

— Boże, mamo. Uspokój się. — widząc jej reakcje, aż się wzdrygnęłam.

Be with me | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz