Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!
— Przez cały czas ktoś stał za drzwiami, słońce.
Ciekawe kto.
— Nie rób sobie żartów, błagam. — przyłożyłam dłonie na swoich rozpalonych policzkach i zrezygnowanie westchnęłam.
— Och, nie wiem, może mi się wydawało. — cicho odchrząknął i zawiesił wzrok na mojej osobie.
— To wszystko przez Ciebie.
— To Ty się na mnie rzuciłaś. — parsknął śmiechem i położył się ponownie na łóżku. — Masakra, czasem trzeba się trochę opanować, Ev.
— Spadaj. — burknęłam.
— Spójrz w lustro, ciućmo. — kolory z jego twarzy powoli zanikały, przez co poczułam jak moje ciało oblewa niezadowolenie. — Może trochę Ci się humor polepszy.
Znajdywałam się obok toaletki, w którym mogłam dostrzec swoją osobę. Bez zastanowienia odwróciłam głowę w lewo i widok, który zobaczyłam trochę mnie zamurował. Cała szyja w czerwonych plamach, tak samo jak moje obojczyki. Jakbym miała porównać malinki sprzed paru dni, do tych co teraz posiadałam, mogłabym od razu stwierdzić, że tych było jeszcze więcej i były jeszcze bardziej krwiste. Co znajdywało się pod moją bluzką, mogłam sobie tylko w tym momencie wyobrazić. Przełknęłam z ciężkością ślinę i mój wzrok ponownie utkwił na osiemnastolatku, który był zadowolony ze swojego popisowego dzieła.
— Mówiłem, że kiedyś zrobię Ci nowe. — założył ramiona na piersi. — Do twarzy Ci w nich.
Usiadłam na rogu swojego łóżka i zamknęłam swoje powieki. Nie wyjdę ze swojego pokoju na bank. Wiedziałam co mnie już tam czeka. Moja mama prawdopodobnie stała za drzwiami i cieszyła się jak głupia do samej siebie. Nawet w tym domu nie mogę mieć odrobiny prywatności.
Albo to nie była moja matka?
— Nie mów nic do mnie teraz. — poczułam ciepłe dłonie mężczyzny pod moją bluzką. — Igrasz z ogniem, Gavira.
— To tak na pożegnanie. — wyszeptał w moją szyję, powodując przyjemne ciarki na moim ciele. — Muszę już iść.
— Dlaczego? — zapytałam. Leniwym ruchem założył moje kosmyki włosów za uszy i odgarnął je do tyłu.
— Za dwie godziny gramy mecz. — oparł swoją głowę o moje ramię i delikatnie ucałował moje ucho. — Muszę im kibicować.
— Rozumiem. — pokiwałam głową z aprobatą i wydostałam się z uścisku. Wstałam na proste nogi i poprawiłam swoje włosy, aby nie mieć ich za uszami.
Spojrzałam na mężczyznę, który schylił się po swoją białą koszulkę. Jego mięśnie gwałtownie się napięły, kiedy zaczął ją zakładać na siebie. Niekontrolowanie zagryzłam swoją wargę i po chwili się skarciłam, dokąd moje myśli zaszły.
Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Zapach cukru pudru zaatakował moje nozdrza, więc autentycznie zmarszczyłam brwi. Kiedy zauważyłam Camile smażąca naleśniki, przewróciłam oczami.
Brunet mnie wyminął i bez słowa wstąpił do przedpokoju, w którym zaczął zakładać swojego buta. Wpatrywałam się w niego, aż przerwało mi to stłumiony głos mojej matki.
— Dzieńdoberek! — uśmiechnięta Camila wypalała dziurę w naszych twarzach. Nawet nie miałam odwagi spojrzeć jej w oczy. — Pablo, robię naleśniki. Zjesz z nami?
— Och, śpieszę się. — spojrzał na nią przepraszająco. — Innym razem, w porządku?
— Oczywiście! — machnęła ręką. — Aurora tutaj była i się o Ciebie pytała, Evelyn.
CZYTASZ
Be with me | Pablo Gavi
RomansaEvelyn Wilson to dziewczyna, która uważa, że nie ma osób, które potrafią wyprowadzić ją z równowagi. Zawsze jest opanowana i potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. Jak poradzi sobie tym razem Evelyn, gdy cyniczny, drwiący i złośliwy brat jej na...