Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!
Zostałam odprowadzona do pokoju Aurory. Ledwo stałam na nogach i kontaktowałam. Dopiero teraz zauważyłam, że moje ręce wręcz dygotały z nadmiaru emocji. Siadając na pustym łóżku przyjaciółki, wiedziałam, że w pokoju nie jestem sama.
Patrzył się prosto na mnie, analizując każdy mój ruch. Jakby chciał wyczytać z mojej twarzy wszystko, o czym myślałam. Uniosłam wyżej podróbek, żeby wyglądać na pewniejszą siebie i nie czuć wstydu przez wcześniejszą sytuację. Ale nawet to nie pomogło.
— Dziękuję. — wypaliłam zagryzając swój policzek od środka. Nie spodziewałam się, że kiedyś takie słowo będzie wypowiedziane z moich ust do Pabla Gaviry. Tak naprawdę, gdyby nie on, sytuacja mogła zejść na zdecydowanie gorszy tor.
— Dasz radę się przebrać czy mam Ci pomóc? — zapytał brązowooki. Analizując, to co właśnie do mnie powiedział, przez przypadek wyobraziłam sobie, jakby to wyglądało. Moje policzki od razu zrobiły się cieplejsze.
Ogarnij się Evelyn.
— Może w moich żyłach płynie odrobinę alkoholu i nieznane mi prochy, ale jeszcze nie mam problemów z świadomością. — prychnęłam, łapiąc się za coraz bardziej boląca głowę. — Nie wykorzystasz tego. — pokiwałam głową z dezaprobatą.
— Zbytnio nie uśmiecha mi się rozbieranie nieznanej, pijanej osiemnastolatki. — na wydźwięk tych słów, cicho się zaśmiałam. — Przyjdę za niedługo. Postaraj się nie leżeć nieprzytomna na środku pokoju. — miał już wyjść z pokoju, ale moje słowa go zatrzymały.
— Czy Pablo Gavira się o mnie martwi? — przyłożyłam dłoń do ust, udając zdziwioną. — Idź się bawić i nie zawracaj mi dupy. Chce iść spać, a na razie mi to utrudniasz.
Podniosłam się z łóżka z zamiarem wzięcia piżamy przyjaciółki do przebrania się. Zamiast tego runęłam na ziemię. Słysząc ten cholernie irytujący śmiech, automatycznie przewróciłam oczami.
— Ledwo sobie radzisz dziewczyno. — stwierdził, jakbym tego nie zauważyła.
— To zawołaj kogokolwiek. Na przykład swoją siostrę? — burknęłam.
— Aurora jest w gorszym stanie od Ciebie. — gdy zauważyłam, jak podchodzi do mnie i wyciąga w moją stronę rękę, która miała mi pomóc wstać, nie zareagowałam. — Uwierz, jestem jedyną trzeźwą osobą w tym domu, więc ciesz się, że nie mam Cię gdzieś.
Za kogo on się niby uważa.
Złapałam jego dłoń i dzięki niej w końcu mogłam ustać na prostych nogach. Ale nie na długo. Z minuty na minutę czułam, jak tracę coraz więcej siły w kończynach.
Otworzyłam szafę i wzięłam w rękę pierwszą, lepszą piżamę. Rozkładając ją na łóżku, spojrzałam na bruneta obok mnie, który stał w bez ruchu.
— Nie będziesz mi potrzebny, poradzę sobie. — biorąc w dłoń waciki kosmetyczne z toaletki, nalałam na nie niewielką ilość płynu micelarnego. Zmywając resztki mojego rozmazanego makijażu, dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że miałam wokół oczu rozmazany tusz do rzęs, przez który wyglądałam przez cały czas jak panda.
— Dobranoc Wilson. — usłyszałam. Odwracając głowę zauważyłam Gavire, który wychodził z pomieszczenia, w którym się właśnie znajdowałam.
— Dobranoc. — wyszeptałam pod nosem, jakbym mówiła sama do siebie.
Chyba mnie nie usłyszał.

CZYTASZ
Be with me | Pablo Gavi
RomanceEvelyn Wilson to dziewczyna, która uważa, że nie ma osób, które potrafią wyprowadzić ją z równowagi. Zawsze jest opanowana i potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. Jak poradzi sobie tym razem Evelyn, gdy cyniczny, drwiący i złośliwy brat jej na...