26

7.7K 370 341
                                    

Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!

— Moja piękna. — poczułam szalejące motylki w moim brzuchu, kiedy jego wargi wylądowały na moich. Wzdrygnął się, gdy jego całe usta były z klejącego się błyszczyka.

Autentycznie zacisnęłam usta w cienką linię, widząc jak Hiszpan marszczy brwi ze złości i wyciera swoje wargi. Próbowałam się nie zaśmiać, kiedy otworzył szeroko oczy i zdziwiony na mnie spojrzał.

— O Boże. — chwycił lusterko i zaczął przeglądać swoją twarz w lustrze. — Evelyn, ja mam cholerną alergię! Czemu to mnie piecze!

— Wyluzuj, niuniuś. — prychnęłam pod nosem i wstałam z siedzenia. — Żadna alergia. Grubym drukiem jest napisane spicy, nie wiesz co to znaczy?

— Och... Poczekaj. — również się podniósł i po paru sekundach pojawił się naprzeciw mnie. — Bo wiesz, lubię ostre. — delikatnie się uśmiechnął, mając nadzieję, że brzmi wiarygodnie. — Bardzo.

— To się pomaluj, tam leży błyszczyk. — wskazałam palcem na toaletkę i zadowolona założyłam ręce na biodrach. Brunet na moje słowa zrobił tylko skwaszoną minę w moją stronę. — Nie bulwersuj się tak, niuniuś.

— Nie nazywaj mnie tak. — wypalił smętnie. — Tobie też wymyślę jakieś przezwisko.

— Ciekawe jakie. — parsknęłam cicho pod nosem i wyjęłam swój telefon z kieszeni jeansów.

— Ciućma. — na jego słowa aż opadły mi ręce. — Jeszcze mogę babol i prukwa. Możesz sobie wybrać.

— Tak się do kobiety zwracasz? — spojrzałam na zegarek w swoim telefonie i podeszłam do drzwi. — Wychodź stąd. Nigdzie z Tobą nie idę.

— No weź, wynająłem specjalnie plażę. — wypowiedział. Te słowa potrafiły sprawić, że zmieniłam od razu zdanie. — Idziemy, Ev.

— Przysięgam, że kiedyś Cię uduszę. — szybkim krokiem podeszłam do Gaviry i owinęłam delikatnie wokół szyi osiemnastolatka swoje dłonie. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, a ten że zmrużonymi oczami popukał palcem wskazującym moje czoło.

— Przestań, bo naprawdę posikam się ze strachu. — odsunął się ode mnie i podszedł do drzwi.

Już po chwili wyszliśmy z pokoju. Znaleźliśmy się w kuchni, w której cały czas przebywała moja mama. Pojawiliśmy się w miejscu, gdzie światło było o wiele lepsze i wszystko było zauważalne. Moje oczy natychmiast wystrzeliły z orbit i szturchnęłam bruneta w ramię.

— Wytrzyj to z ust, idioto. — wyszeptałam podirytowana. Ten wyrzucił ręce w górę i spojrzał na mnie karcąco.

— To nie chce zejść. — wypalił szeptem. — Dobrze, że więcej razy mnie nie całow...

— Dokąd się wybieracie, moje dzieci? — szeroko uśmiechnięta brunetka patrzyła na nas z niedalekiej odległości. Przybrałam na twarz lekki uśmiech i kolejny raz tego dnia mój wzrok utkwił na osiemnastolatku, który zacisnął usta w cienką linię tak, aby Camila nie zobaczyła jego powiększonych, różowych warg. Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ Gavira uczynił to pierwszy.

— Idziemy coś zjeść. — przełożył swoje ramię przez moją szyję, prawie mnie przy tym dusząc. Niewzruszona pokiwałam głową i zacisnęłam z całej siły powieki, widząc usta Gaviry.

— Bidulku, co Ci się stało? — przyłożyła dłoń do ust. — Masz usta jak... — przełknęła głośno ślinę, patrząc na niego współczująco. — Jak lalka Barbie po przejściach.

Be with me | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz