9

7.4K 301 381
                                    

Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!

Pojawiając się w domu, zostałam obsypana pytaniami przez moją mamę, jak się bawiłam. Rzecz jasna, nie powiedziałam jej o tym, jaka sytuacja miała wczoraj miejsce. Nie chciałam jej martwić. Miała swoje problemy na głowie, a jak widać, ja byłam cała i zdrowa. Po co to rozmyślać?

— Oddałabym wszystko, aby być w twoim wieku... — wygięła kąciki ust, a za moment usiadła obok mnie.

— W twoim wieku też można chodzić na imprezy, mamo. — przewróciłam oczami. Ta kobieta myśli, że tylko jak się jest młodym, można dobrze się bawić?

— Właśnie. Tak się składa, że na jedną zostałam zaproszona. — zaklaskała optymistycznie w dłonie.

— Och, kiedy? — zapytałam zdziwiona. Wyobrażając sobie moją matkę na jakiejkolwiek imprezie natychmiastowo w duchu się zaśmiałam.

— Sobota. — odparła nieśmiało.

— Dzisiejsza sobota? — wyrzuciłam brwi w zaskoczeniu. — Czemu nic nie mówiłaś.

— Bo dopiero na ostatnią chwilę się dowiedziałam! — w zielonych tęczówkach kobiety błysnęła iskierka szczęścia. Widząc ją tak zadowoloną, automatycznie na moją twarz wpłynął lekki uśmiech.

— To życzę Ci miłej zabawy.

Obyś nie skończyła jak ja.

Podniosłam się z siedzenia i miałam zamiar kierować się do swojego pokoju. Zamiast tego poczułam jak moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa i wzrok mi szwankuje. Przypomniałam sobie słowa Gaviry i złapałam się za głowę.

No tak, przecież już grubo po czternastej.

Usiadłam gwałtownie na kanapie, która była wysiadywana przez moją mamę. Oczywiście, zwróciła uwagę na moje niecodzienne zachowanie.

— Wszystko okej? — jej głos ucichł i słyszałam okropnie cicho.

— Tak, po prostu za szybko wstałam. — gorące ciepło oblało moje ciało, powodując, że miałam wypieki na twarzy. Podniosłam się ponownie i nie myśląc o niczym innym, wkroczyłam do swojego pokoju. Szukając na ślepo jogurtu truskawkowego na szafce, padłam na łóżko.

Wyczuwając butelkę rękoma, odkręciłam zakrętkę i wypiłam jeden, jedyny łyk.

— Proszę Eve, przyjdź dla mnie! — wykrzyczała przez telefon, natarczywie błagając.

— Ledwo doszłam do siebie po wczorajszej imprezie. — stukałam opuszkami palców o swoje udo. — Dalej Ci mało?

— To tylko spotkanie w parę osób. Zresztą, wszystkich znasz. — próbowała mnie przekonać. — Zero alkoholu.

Wróciłam do domu dopiero cztery godziny temu, a przyjaciółka już naciągała mnie na spotkanie z grupką znajomych na plaży. Chciałam dzisiaj kontynuować swoje wylegiwanie się w łóżku, ale przy brunetce było to dosłownie niemożliwe. Jej zawziętość była tak cholernie irytująca, że w pewnych momentach miałam ochotę po prostu nie istnieć.

Mam silną wolę.

Ale nie przy niej.

— Dobra, przyjdę. — słysząc głośny pisk dochodzący z głośnika mojego telefonu, zacisnęłam mocno powieki.

Be with me | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz