30

6.9K 303 332
                                    

Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!

— Błagam, chodźmy na rzutki! — spojrzałam na mężczyznę prosząco, a ten już powoli miał mnie dość. Odkąd się tutaj pojawiliśmy, zastanawiam się od czego zacząć. Byłam tak bardzo podekscytowana faktem, że spędzę czas w wesołym miasteczku. Raz przyszłam tutaj kiedyś z Aurorą, ale nie skorzystałam z żadnej atrakcji, ponieważ byłam mocno przerażona i bałam się na cokolwiek wejść. Zaczęło się i skończyło na beztroskim jedzeniu waty cukrowej, która kompletnie mnie nie uszczęśliwiła w żadnym możliwym stopniu.

Gdy tylko znaleźliśmy się przed niewielką budką, delikatnie się uśmiechnęłam. Średnich rozmiarów pluszak wręcz krzyczał do mnie, że chce być mój. Kątem oka spojrzałam na Hiszpana, który pozwolił mi pierwszej zacząć. Chwyciłam w dłoń rzutkę, którą dostałam od Pani za ladą i szybkim, nieprzemyślanym ruchem rzuciłam przedmiotem w tarczę. Liczba, w którą trafiłam w ogóle mnie nie satysfakcjonowała.

Ciepła dłoń w sekundę pojawiła się na mojej talii i miała na celu poinformowanie mnie, żebym się odsunęła. Oczywiście to uczyniłam i spojrzałam zrezygnowana na Pabla, który przejmuje rzutkę od uśmiechniętej brunetki.

Ten niewzruszony rzucił ją i trafił w sam środek. Brakowało milimetra, aby środek nie był uznany, ale nawet tym się nie przejął. Trafił dobrze, przez co wygrał. Dziewczyna spytała się, którego pluszaka chce wziąć jako swoją nagrodę. Długo się nie zastanawiał, kiedy zauważył kremowego, pluszowego misia, którego tak bardzo chciałam. Zmarszczyłam brwi, gdy rozweselona brązowowłosa powiedziała, że może wybrać jeszcze jednego. Trafił raz, więc czemu miałby dostać dwie nagrody?

Zmieszana stałam z boku i patrzyłam morderczym wzrokiem na kobietę. Widziałam jak cieszył ją fakt, że rozmawia z przystojnym Hiszpanem. Wiązanka przekleństw tworzyła się w mojej głowie i czekałam, aż stojący chłopak z dwoma pluszakami skończy rozmawiać.

Już zaraz przede mną pojawił się Gavira. Z poirytowaniem uniosłam wzrok na jego twarz i po chwili wszystkie negatywne emocje odeszły w zapomniane. Wyciągnął w moją stronę oba misie i delikatnie się uśmiechnął.

— To Ty je wygrałeś. — wypaliłam niewzruszona, ale tak naprawdę w środku szczęście rozlało się po moim podbrzuszu.

— Tobie się bardziej przydadzą. — na jego słowa przejęłam pluszaki. — Ja nie mam co z nimi robić, w porównaniu do Ciebie.

Moje brwi wystrzeliły w górę i w sekundę opadły mi ramiona.

— Coś mi sugerujesz, Gavira? — zapytałam, a Hiszpan próbował przypadkiem nie zarechotać śmiechem.

— Skądże. — założył ramiona na piersi. — Idziemy, czy będziesz tutaj tak stała?

Cicho odchrząknęłam i już zaraz ruszyłam z miejsca. Zaczęłam przepychać się przez mnóstwo ludzi, którzy, albo oglądali, albo zastanawiali się, z której atrakcji teraz skorzystać. Moja dłoń została złączona z czyjąś, więc stanęłam zdezorientowana w miejscu i obróciłam głowę, aby rozpoznać kto uczynił ten gest.

— Zaraz się zgubisz, Evelyn. — wypowiedział swoim spokojnym głosem. Przewróciłam oczami i miałam kontynuować swój chód, ale ogromny brzuch jakiegoś starszego mężczyzny mnie automatycznie zatrzymał.

— Tu jest kolejka, gówniaro. — burknął podirytowany. Omało nie zwymiotowałam, kiedy poczułam jego oddech. Stęchlizna z dodatkiem nieumytych zębów to raczej nieprzyjemny zapach, prawda?

— Dziadzio, wyluzuj. — wypowiedziałam. — Wciągnij Pan brzuch, to przejdę i nie będzie problemu.

— Skąd Ty się urwałaś, kretynko. Ja pierdole, po szyi można rozpoznać, że dziwka. — prychnął, ale po chwili na jego twarzy zapanował szok. Mina tego dziadka była nie do opisania, kiedy Gavira wyłonił się zza moich pleców.

Be with me | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz