31

6.9K 309 561
                                    

Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!

— Dobra, poczekaj. — zauważając, jak mały koliber umiejscowił się na szafie i jest odwrócony do nas bokiem, podeszłam bliżej mężczyzny i zapytałam. — Masz jakieś krzesło?

Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i moją uwagę przykuł fotel, ale problemem było to, że był na kółkach. Od razu ta myśl wyleciała mi z głowy i zaczęłam szukać innego rozwiązania. Cicho westchnęłam, kiedy naprawdę chłopak nie posiadał żadnej rzeczy w pokoju, na której mogłabym stanąć bez żadnego upadku. Szklany stół również się nie nadawał.

— Wezmę Cię na ręce. — wypalił, a moje serce na samą myśl zabiło szybciej. — Pośpiesz się. Naprawdę nie mam zamiaru znów czegoś po nim sprzątać...

— Masz gips, oszalałeś? — pokiwałam głową z dezaprobatą.

— To tylko sekunda, Ev. — widać było, że Gavira był zdenerwowany. Ptak cały czas ćwierkał i powoli doprowadzało go to do szału. — Złapiesz go i wypuścisz!

— Nie udźwigniesz mnie. — nerwowo zagryzłam wargę i poczułam wstyd na swoich policzkach. — Nie ważę mało, wręcz przeci...

— Nie możesz tak o sobie mówić, słońce. — posłał mi karcące spojrzenie i przybliżył się bliżej mojego ciała. — Zaraz o tym porozmawiamy, ale błagam... Weź tego jebanego ptaka!

— Trzymaj nerwy na wodzy, niuniuś. — kiwnęłam głową i cicho westchnęłam. — Siadaj na łóżku.

Hiszpan już zaraz uczynił to, o co go poprosiłam. Weszłam na łoże i po chwili pojawiłam się za nim. Czułam mocny ścisk w żołądku kiedy założyłam jedną nogę na jego ramieniu. Już przez myśl przechodziły mi różne scenariusze, jak spadam na podłogę i jestem cała poobijana.

— Nie przeraź się, Pablo. — położyłam obie dłonie na jego głowie i przełożyłam drugą nogę. — Ostrzegałam Cię.

— Nie gadaj takich głupot, bo uduszę Cię własnymi rękoma. — wycedził przez zęby. Czując jak się unosimy, zachwiałam się i o mało co nie spadłam.

— Ja pierdole, nie puszczaj mnie, idioto! — spojrzałam w dół i moje całe ciało zdrętwiało. Żołądek ścisnął się do takiego stopnia, że miałam ochotę zwymiotować że stresu.

— Ptaka mi wystraszysz, jak będziesz tak krzyczeć. — burknął i podszedł z nami bliżej szafy. Trzymałam się z całej siły głowy bruneta i słyszałam, jak wiązanka przekleństw opuszcza jego usta. — Siedzi dalej?

— On jest chyba głuchy, Pablo. — przełknęłam ciężko ślinę i spojrzałam na kolibra, który zadowolony siedział na rogu szafy. — Albo ślepy, nie wiem.

Oderwałam jedną dłoń z czupryny Hiszpana i wyciągałam trzęsącą się dłoń bliżej mebla. Chwyciłam ptaka w okolicy piersi, a ten automatycznie próbował się wyrwać z mojej dłoni.

— O kurwa, dziobie mnie! — wykrzyczałam przerażona. Osiemnastolatek uniósł głowę do góry i zachwiał się razem ze mną na widok, jaki znajdywał się nad jego twarzą.

— Nie trzymaj go nad moją głową! — szybkim krokiem podszedł do okna dając mi znak, abym wyrzuciła kolibra. Byłam tak zdezorientowana, że dopiero po chwili wróciłam do rzeczywistości.

Wręcz rzuciłam małym ptakiem za okno. Ten jak gdyby nigdy nic odleciał, cały czas ćwierkając. Po tej pięknej i zarazem wzruszającej chwili, osiemnastolatek podszedł bliżej łóżka i już zaraz na nim wylądowaliśmy, leżąc obok siebie. Nie wiem czy chłopak tak się zmęczył, czy zestresował. Raczej to pierwsze, ponieważ miał przyśpieszony oddech i cicho westchnął, kiedy jego ciało wylądowało na miękkiej powierzchni.

Be with me | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz