20

8.4K 394 769
                                    

Jeśli możesz, zostaw gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuję!

Rozpoczęłaś wojnę, skarbie. — głowa Pabla pojawiła się w zagłębieniu mojej szyi i robił dokładnie to samo, co ja wcześniej jemu.

Zostawiał mokre pocałunki i malinki na mojej szyi, co cholernie mi się podobało.

Obie ręce miałam umiejscowione nad moją głową. Były przyszpilone do łóżka przez dłonie bruneta tak mocno, że nie miałam nawet możliwości ucieczki od słodkich tortur. Temperatura mojego ciała wzrosła nieubłagalnie wysoko, przez co całe moje ciało paliło się z gorąca. Jedna dłoń bruneta zaczęła wodzić po moim ciele, lecz sukienka stanowiła przeszkodę, która jak mogłam się domyśleć, przeszkadzała Hiszpanowi. Przyjemny dreszcz zredukował uczucie przemęczenia, które szybko odeszło w zapomnienie.

— Słyszę kroki, Pablo. — wydukałam szeptem. — Ktoś tu idzie.

Gavira zignorował moje słowa, uśmiechając się szeroko w moją szyję nie odrywając się od mojego ciała. Dopiero gdy usłyszeliśmy ciche pukanie w drzwi i chwytanie za klamkę, osiemnastolatek odskoczył ode mnie jak poparzony. Założyłam ramiona na piersi i udałam niewzruszoną sytuacją, która przed chwilą miała miejsce.

— Co tam, gołąbeczki? — starsza brunetka oparła się o framugę drzwi, spoglądając na nas wymownie.

— Coś się stało, mamo? — zapytał Gavira jak gdyby nigdy nic.

— Co Wy tacy czerwoni? — zmarszczyła brwi, próbując się nie zaśmiać. — Czemu masz rozpięta koszulę, bubuś? — wskazała palcem na bruneta.

Zagryzając swój policzek od środka, utkwiłam wzrok na Pablu, który podrapał się po głowie wymyślając w głowie sensowny powód tego wszystkiego. Jego matka wybuchła śmiechem, a ja o mało nie popłakałam się z zażenowania.

— Dobra, sory. — uniosła ręce w geście obronnym, roześmiana. — Nie mogłam się powstrzymać, żeby tutaj nie wejść!

Miałam już się odezwać, ale usłyszałam powiadomienie z mojego telefonu. Bez zastanowienia chwyciłam za torebkę, a w między czasie kobieta wyszła z pokoju. Znów zostałam sama z chłopakiem w pomieszczeniu, który nie odrywał ode mnie zwroku nawet na chwilę. Widząc dwie wiadomości od mojej matki, moje serce gwałtownie się zatrzymało.

Mama ❤️
Kevin przyszedł. Mówi jakieś farmazony i chce, żebym mu wybaczyła. 

Mama ❤️
Ale z niego pokraka życiowa. Zaraz się zesram pod siebie.

Jest u mnie w domu. — z przerażeniem spojrzałam na Hiszpana. — Kevin.

— Och, to cudownie. — uśmiechnął się zadowolony i wstał z łóżka.

Cudownie? — zmarszczyłam brwi na jego słowa i uczyniłam to samo co on. — Co Ty pieprzysz?

— Chodź, Evelyn. — złapał mnie za rękę i kierował się do wyjścia z pokoju. — Musisz mnie tam zawieźć.

Och, chyba jedziemy komuś obić mordę.

Zaparkowałam czarnym Maserati przed domem i od razu usłyszałam zamykające się obok mnie drzwi auta. Wyszłam szybko z samochodu i natychmiast pojawiłam się przed budynkiem, w którym mieszkałam. Otwierając drzwi, moje oczy automatycznie ujrzały mężczyznę z czerwonym kwiatem w ręce. Na jego widok moje ciało mocno się spięło i zatrzymałam się w progu drzwi. Poczułam rękę, która oplotła moją talię, ale nawet na to nie zareagowałam. Przełknęłam z trudem ślinę, czując jak moje ciało zesztywniało do takiego stopnia, że nie mogłam postawić głupiego kroku w przód lub tył.

Be with me | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz