rozdział 1

13.3K 524 18
                                    

Pierwszy dzień szkoły, cudownie. Hailie postanowiła, że będzie śmiesznie kiedy zadzwoni do mnie o 6.30, cóż, nie będzie. Jako, że moja przyjaciółka wszystko bardzo przeżywa, obudziła się o 6.00 i zaczęła do mnie wydzwaniać. Nie rozumiem jak można przejmować się rozpoczęciem roku szkolnego, jednak blondynka właśnie taka jest. Zastanawiałam się jakim cudem nie wypadły jej jeszcze wszystkie włosy, gdybym ja zamartwiała się tyle co ona, już dawno popadłabym w jakąś depresję, czy coś.


- Więc co zamierzasz ubrać?


- Nie wiem, Hailie. Czy ty na prawdę przejmujesz się tym co założyć na rozpoczęcie roku szkolnego? Jesteśmy w liceum, litości.


- Co z tego? Wiesz, że zawsze muszę ładnie wyglądać. - Oczywiście.


- Pewnie, Hailie. Jak myślisz co ja mogę ubrać?


- W sumie mogłabyś zrobić wyjątek i ubrać spódniczkę, czy coś.


- Chyba żartujesz, założę to co zawsze


- No okej, jak chcesz, widzę, że już prędzej dogadam się ze ścianą niż z tobą, nieważne, idę się szykować. Do zobaczenia w szkole?


- Do zobaczenia.


To nie tak, że nie noszę wcale spódniczek ani sukienek, zakładam je do klubów, na imprezy. Dla mnie rozpoczęcie roku szkolnego to dzień jak co dzień.


Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Po porannej toalecie zeszłam na dół, by zrobić sobie kawę i zjeść śniadanie. Taty nie było w domu, standard. Zawsze wychodzi do pracy nim ja jeszcze wstanę. A mama? Cóż, mama nie żyje, od kiedy miałam 12 lat.


Odsłoniłam rolety, by zobaczyć jaka jest pogoda. Oczywiście świeciło słońce, jakby nie było, mieszkam w Australii. Po zjedzeniu banana, moja kawa była gotowa, więc postawiłam kubek na blacie i wróciłam na górę. Włączyłam playlistę jednego z moich ulubionych zespołów i podśpiewując pod nosem, podeszłam do szafy. Wyciągnęłam jakieś czarne szorty, ubrania tego koloru przeważały na moich pułkach. Wyjęłam koszulkę z logiem zespołu Nirvana i postanowiłam, że do tego narzucę flanelową koszulę.


Gdy byłam ubrana usiadłam na krześle koło mojej białej toaletki, zgarnęłam najpotrzebniejsze rzeczy z kosmetyczki i pomalowałam się. Po skończeniu tej jakże ważnej w życiu kobiety czynności, spakowałam różne pierdoły do mojej torebki. Kiedy byłam całkowicie gotowa ponownie zeszłam na dół, wypiłam kawę i postanowiłam sprawdzić facebooka. Nie dowiedziałam się niczego ciekawego. Rozpoczęcie było na 9.30, miałam jeszcze 45 minut. Idealnie. Wzięłam torebkę, zamknęłam dom, włożyłam w uszy słuchawki i skierowałam się w stronę szkoły.


Na miejscu przywitała mnie zawsze uśmiechnięta przyjaciółka - czasami zazdrościłam jej tego optymizmu, tak jak ona mi umiejętności olewania wszystkiego.


- Coś się stało? Wyglądasz jak zjawa. - Oh, Ilie też miło cię widzieć!


- A czy czasem nie wyglądam tak zawsze? - Ludzie zazwyczaj mówią mi, że wyglądam na niewyspaną, cóż.


- Okej... W ogóle, nie uwierzysz, podobno jakiś chłopak ma do nas w tym roku dołączyć! - Czy wspomniałam, że typową odpowiedzią Hailie jest "okej"? Porzucanie tematów jest czymś, co na prawdę dobrze jej wychodzi. Nie żebym była zła, bo nie uważam, że rozmowa o moim wyglądzie jest ciekawa.


- Ilie, wiesz przecież, że nie interesują mnie takie rzeczy...


- Podobno wykopali go z poprzedniej szkoły za pobicie - Wchodzenie komuś w zdanie też nieźle jej wychodzi. Świetnie, teraz przez najbliższe kilka godzin/dni będzie mówić o jakimś chłopaku. Nie interesują mnie nowi ludzie, myślę, że mam wystarczająco znajomych i nie potrzebuję szukać nowych.


Jeśli już o znajomych mowa, zauważyłam trzech chłopaków idących w naszą stronę - nie byli to jacyś zwykli chłopcy. W naszą stronę szli właśnie Michael, Calum i Ashton. Ten ostatni jest moim kuzynem. Dobrze mi się z nimi gada, są w porządku i zdecydowanie mogę nazwać ich moimi przyjaciółmi.


- Cześć chłopcy! - Hailie wesoło zawołała.


- Cześć - odpowiedzieli chórem


- Jak tam? - odezwałam się na końcu z uśmiechem na twarzy.


- Słyszeliście, że jakiś koleś ma dołączyć do naszej klasy? - wtrąciła blondynka.


- Ta, nawet wiemy co to za koleś.



**************************

No więc, oto pierwszy rozdział, króciutki, ale to moje pierwsze opowiadanie, więc nie liczcie na cuda. Po prostu naszła mnie ochota na pisanie no i napisałam.

Muszę przyznać, że to trochę męczące, ale mam nadzieje, że się opłaci.


hannah


bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz