Po wydarzeniu w kuchni Hailie nie daje mi spokoju. We wtorek Luke'a i Caluma nie było w szkole, więc ułatwił mi trochę, bo zamierzałam cały dzień go unikać. Dzisiaj jest środa i nie powiem, trochę stresuję się tym, że mam stanąć z Hemmingsem twarzą w twarz, bo raczej będzie w szkole. Mike mówi, że postanowili sobie odpuścić ten jeden dzień bo im się nie chciało.
Moje przypuszczenia potwierdziły się i zaraz po wejściu do klasy ujrzałam blondyna siedzącego na miejscu Hailie. Czekaj, jak to na miejscu Hailie?! Podeszłam niepewnym krokiem w stronę ławki, którą powinnam dzielić z przyjaciółką.
- Co ty tu robisz Hemmings? - Na mojej twarzy malowało się zdziwienie i lekki niepokój, bo przecież planowałam go unikać. Ale ja nie mogę go unikać! Właśnie przybiłam sobie mentalną piątkę w twarz. W sumie, to może nawet lepiej, że tu usiadł, bo chcę mieć już cały ten zakład z głowy, a unikając go raczej nie rozegrałabym tego szybko.
- Siedzę, nie widzisz? - w jego głosie słychać kpinę.
- Nie, zamknęłam oczy. - odgryzłam się i wywróciłam oczami. Usiadłam na krześle obok Luke'a. Wydawało mi się, że blondyn chce skomentować moją odpowiedź, ale powstrzymał się w ostatnim momencie i tylko westchnął. Po chwilowym milczeniu z naszej strony, do klasy weszli Mike, Ash, Calum i Hailie. Gdy moja przyjaciółka zobaczyła, że jej miejsce jest zajęte jej brwi wystrzeliły w górę i spojrzała na mnie pytająco. Wzruszyłam ramionami.
- Wypad Hemmings. - spojrzała na chłopaka spod byka, ale on tylko parsknął śmiechem. - No z czego się cieszysz, twoja ławka jest tam. - wskazała palcem w miejsce, gdzie znajdował się stolik, który zajmował blondyn wraz z Hoodem.
- Po pierwsze: nie denerwuj się tak. - pochylił się w stronę zdezorientowanej blondynki. - A po drugie: od dzisiaj to już twoja ławka. - oparł się z powrotem o oparcie krzesła i uniósł głowę, bo spojrzeć na dziewczynę.
- Nie no chyba żartujesz, Crys powiedz coś! - spojrzała na mnie, wiem, że nie za bardzo jej się widziało siedzieć z Calumem, ale cóż, z Hemmingsem nie wygramy.
- Hailie, wiesz, że to bezsensu. Po prostu się nie kłóć. Pogadamy potem, ok? - uśmiechnęłam się przepraszająco. Ona tylko wywróciła oczami i ze złością zajęła miejsce obok bruneta, który swoją drogą miał niezły ubaw z mojej przyjaciółki.
Po jakiejś minucie do klasy wszedł nauczyciel. Luke podczas lekcji zaczepiał mnie, ale w dalszym ciągu nie wykazywałam zainteresowania jego osobą. Było tak do ostatniego dzwonka, który oznajmił, że możemy iść do domu. Hemmings szybko zniknął z pola mojego widzenia. Szłam przez parking ramię w ramię z Ashtonem, który po raz kolejny sprzeczał się z Michaelem o jakąś nieistotną rzecz. Nagle zostałam pociągnięta w tył i kiedy odwróciłam głowę, zauważyłam ucieszonego blondyna.
- Czego chcesz Luke? - wywróciłam oczami. Zerknęłam na moich znajomych, którzy nawet nie zorientowali się, że zniknęłam.
- Może pojedziemy razem na obiad? - widząc moje wahanie dodał: - Nie daj się prosić Crys. - uśmiechnął się, a ja od razu byłam gotowa iść z nim, czy nawet skoczyć z mostu. Czekaj, co?
- Okej... - powiedziałam z udawaną niechęcią, ale po chwili odwzajemniłam uśmiech.
- Więc na co masz ochotę? - zapytał wsiadając do samochodu.
- W sumie to nie mam pojęcia, myślę, że zdam się na ciebie.
- Okej, dobrze, że nie powiedziałaś, że zjadłabyś pizzę, bo już nią rzygam. Serio, jemy z chłopakami tylko to od jakiegoś tygodnia. No w sumie to od samego początku od kiedy się znamy. - zauważyłam, że Hemmings mimo wszystko, kiedy już się rozgada to nie może przestać. Czyli mamy wspólną cechę.
- Nie dziwię się, oni wyznają pizzę. - oboje parsknęliśmy śmiechem.
- Wiesz, to nie tak, że mi to jakoś bardzo przeszkadza. Uwielbiam pizzę, ale jedzenie jej dzień w dzień jest trochę męczące.
Kontynuowaliśmy temat jedzenia i nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się pod restauracją. W środku jest dosyć przyjemnie i przytulnie. Zajęliśmy najbardziej oddalony od wszystkiego stolik. Postanowiłam zamówić spaghetti. Luke wziął dla siebie coś, czego nazwy nie do końca pamiętam. Gadaliśmy o naszym ulubionym jedzeniu, aż temat zszedł do całkiem przyziemnych spraw. Spędziliśmy w lokalu jakieś półtora godziny. Potem pojechaliśmy pod dom Hemmingsa. Chciał on odstawić auto i wybrać się na spacer, bo dzień jest ładny. Na sam koniec odprowadził mnie do domu. Umyłam się i położyłam do łóżka. Ciężko mi to przyznać, ale naprawdę lubię tego chłopaka i nie podoba mi się to. Dobrze, że mamy dobre relacje, ale boję się, że to może zajść za daleko. Postanowiłam się tym już więcej nie przejmować i zasnęłam.
**********************************
wow, jestem zaskoczona, bo wydawało mi się, że nie dodam dzisiaj tego rozdziału.
Myślę, że w roku szkolnym aktualizowanie tego opowiadania będzie ciężko. od czasu do czasu napiszę coś w tygodniu, czasem w weekend. teraz dojdzie mi angielski i zajęcia z gitary, więc będzie trudniej, ale postaram się coś wymyślić. ok nie będę już przynudzać.
jak się spodobało daj gwiazdkę i skomentuj bo to dla mnie naprawdę ważne
przepraszam za błędy.
hannah
CZYTASZ
bad girl | lh
FanfictionSiedemnastoletnia Crystal Cooper zdecydowanie nie jest typową księżniczką. Dobrze dogaduje się z chłopakami, nie lubi towarzystwa dziewczyn w jej wieku, choć ma jedną przyjaciółkę - Hailie. Mimo powodzenia u płci przeciwnej nigdy nie była w poważnym...