rozdział 16

3.2K 221 8
                                    

   Po wydarzeniu w kuchni Hailie nie daje mi spokoju. We wtorek Luke'a i Caluma nie było w szkole, więc ułatwił mi trochę, bo zamierzałam cały dzień go unikać. Dzisiaj jest środa i nie powiem, trochę stresuję się tym, że mam stanąć z Hemmingsem twarzą w twarz, bo raczej będzie w szkole. Mike mówi, że postanowili sobie odpuścić ten jeden dzień bo im się nie chciało.

   Moje przypuszczenia potwierdziły się i zaraz po wejściu do klasy ujrzałam blondyna siedzącego na miejscu Hailie. Czekaj, jak to na miejscu Hailie?! Podeszłam niepewnym krokiem w stronę ławki, którą powinnam dzielić z przyjaciółką.

- Co ty tu robisz Hemmings? - Na mojej twarzy malowało się zdziwienie i lekki niepokój, bo przecież planowałam go unikać. Ale ja nie mogę go unikać! Właśnie przybiłam sobie mentalną piątkę w twarz. W sumie, to może nawet lepiej, że tu usiadł, bo chcę mieć już cały ten zakład z głowy, a unikając go raczej nie rozegrałabym tego szybko.

- Siedzę, nie widzisz? - w jego głosie słychać kpinę.

- Nie, zamknęłam oczy. - odgryzłam się i wywróciłam oczami. Usiadłam na krześle obok Luke'a. Wydawało mi się, że blondyn chce skomentować moją odpowiedź, ale powstrzymał się w ostatnim momencie i tylko westchnął. Po chwilowym milczeniu z naszej strony, do klasy weszli Mike, Ash, Calum i Hailie. Gdy moja przyjaciółka zobaczyła, że jej miejsce jest zajęte jej brwi wystrzeliły w górę i spojrzała na mnie pytająco. Wzruszyłam ramionami.

- Wypad Hemmings. - spojrzała na chłopaka spod byka, ale on tylko parsknął śmiechem. - No z czego się cieszysz, twoja ławka jest tam. - wskazała palcem w miejsce, gdzie znajdował się stolik, który zajmował blondyn wraz z Hoodem.

- Po pierwsze: nie denerwuj się tak. - pochylił się w stronę zdezorientowanej blondynki. - A po drugie: od dzisiaj to już twoja ławka. - oparł się z powrotem o oparcie krzesła i uniósł głowę, bo spojrzeć na dziewczynę.

- Nie no chyba żartujesz, Crys powiedz coś! - spojrzała na mnie, wiem, że nie za bardzo jej się widziało siedzieć z Calumem, ale cóż, z Hemmingsem nie wygramy.

- Hailie, wiesz, że to bezsensu. Po prostu się nie kłóć. Pogadamy potem, ok? - uśmiechnęłam się przepraszająco. Ona tylko wywróciła oczami i ze złością zajęła miejsce obok bruneta, który swoją drogą miał niezły ubaw z mojej przyjaciółki.

   Po jakiejś minucie do klasy wszedł nauczyciel. Luke podczas lekcji zaczepiał mnie, ale w dalszym ciągu nie wykazywałam zainteresowania jego osobą. Było tak do ostatniego dzwonka, który oznajmił, że możemy iść do domu. Hemmings szybko zniknął z pola mojego widzenia. Szłam przez parking ramię w ramię z Ashtonem, który po raz kolejny sprzeczał się z Michaelem o jakąś nieistotną rzecz. Nagle zostałam pociągnięta w tył i kiedy odwróciłam głowę, zauważyłam ucieszonego blondyna.

- Czego chcesz Luke? - wywróciłam oczami. Zerknęłam na moich znajomych, którzy nawet nie zorientowali się, że zniknęłam.

- Może pojedziemy razem na obiad? - widząc moje wahanie dodał: - Nie daj się prosić Crys. - uśmiechnął się, a ja od razu byłam gotowa iść z nim, czy nawet skoczyć z mostu. Czekaj, co?

- Okej... - powiedziałam z udawaną niechęcią, ale po chwili odwzajemniłam uśmiech.

- Więc na co masz ochotę? - zapytał wsiadając do samochodu.

- W sumie to nie mam pojęcia, myślę, że zdam się na ciebie.

- Okej, dobrze, że nie powiedziałaś, że zjadłabyś pizzę, bo już nią rzygam. Serio, jemy z chłopakami tylko to od jakiegoś tygodnia. No w sumie to od samego początku od kiedy się znamy. - zauważyłam, że Hemmings mimo wszystko, kiedy już się rozgada to nie może przestać. Czyli mamy wspólną cechę.

- Nie dziwię się, oni wyznają pizzę. - oboje parsknęliśmy śmiechem.

- Wiesz, to nie tak, że mi to jakoś bardzo przeszkadza. Uwielbiam pizzę, ale jedzenie jej dzień w dzień jest trochę męczące.

   Kontynuowaliśmy temat jedzenia i nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się pod restauracją. W środku jest dosyć przyjemnie i przytulnie. Zajęliśmy najbardziej oddalony od wszystkiego stolik. Postanowiłam zamówić spaghetti. Luke wziął dla siebie coś, czego nazwy nie do końca pamiętam. Gadaliśmy o naszym ulubionym jedzeniu, aż temat zszedł do całkiem przyziemnych spraw. Spędziliśmy w lokalu jakieś półtora godziny. Potem pojechaliśmy pod dom Hemmingsa. Chciał on odstawić auto i wybrać się na spacer, bo dzień jest ładny. Na sam koniec odprowadził mnie do domu. Umyłam się i położyłam do łóżka. Ciężko mi to przyznać, ale naprawdę lubię tego chłopaka i nie podoba mi się to. Dobrze, że mamy dobre relacje, ale boję się, że to może zajść za daleko. Postanowiłam się tym już więcej nie przejmować i zasnęłam.

**********************************

wow, jestem zaskoczona, bo wydawało mi się, że nie dodam dzisiaj tego rozdziału.

Myślę, że w roku szkolnym aktualizowanie tego opowiadania będzie ciężko. od czasu do czasu napiszę coś w tygodniu, czasem w weekend. teraz dojdzie mi angielski i zajęcia z gitary, więc będzie trudniej, ale postaram się coś wymyślić. ok nie będę już przynudzać.

jak się spodobało daj gwiazdkę i skomentuj bo to dla mnie naprawdę ważne

przepraszam za błędy.

                                                                                                                                                                                                  hannah

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz