rozdział 31

2.2K 169 24
                                    

 15 komentarzy>następny

Otworzyłam oczy, ponieważ było mi strasznie gorąco i chciałam zidentyfikować czym jest ciężka rzecz, przez którą było mi tak ciepło, leżąca na moim brzuchu. Jak się okazało był to Luke, a dokładniej jego głowa. Zdołałam wyciągnąć rękę i wziąć ze stolika mój telefon. Jest już prawie dwunasta, a nie zapowiada się, by mój chłopak się obudził. Dochodzi do tego fakt, że wypił wczoraj chyba z pół swojego barku, nigdy nie był aż tak pijany, albo może był? Nie pamiętam, w każdym razie aż tak się spić rzadko mu się zdarzało. Na myśli przychodzi mi impreza miesiąc temu. Sami zrobiliśmy sobie wtedy krzywdę, bo nie wiem jak inaczej nazwać popijanie wódki piwem lub bez popijania czymkolwiek. Nad ranem było widać tego skutki, przepychaliśmy się nawzajem by dostać się do toalety. Nienawidzę wymiotować dalej niż widzę, dlatego teraz piję tylko drinki. Niestety jak zaczynałam, kończyłam kiedy czułam, że jeszcze jeden kieliszek i będzie po mnie. Teraz jest lepiej, mam trochę więcej rozwagi, ale jak widać Luke nie za bardzo. Nagle mnie olśniło i lekko się zestresowałam. Co, jeżeli jak już się obudzi to sobie przypomni, co powiedziała Hailie? Z Hemmingsem bywa różnie, czasami pamięta wszystko, czasami połowę, a czasami nic i nie zależy to od jego stanu upojenia. Ten człowiek ma dziwny mózg, kto wie co zapamiętał tym razem? W tym momencie, zdałam sobie sprawę, dlaczego się obudziłam. A gdyby tak sprawić pobudkę i blondynowi? Tak szybko jak przyszło mi to na myśl, tak szybko wyleciało z głowy. Luke'a nie budzi się po takich imprezach, po prostu nie. Mimo tego, było mi cholernie ciepło i coś musiałam z tym zrobić. 

 Zaczęłam od złapania jego ręki, która jako jedyna leżała po mojej lewej. Próbowałam przeciągnąć ją na drugą stronę, więc siłą rzeczy musiałby ściągnąć ze mnie głowę. W rezultacie przesunął się tylko trochę, uciskając moje żebra, co było jeszcze gorsze. Westchnęłam zrezygnowana i postanowiłam wstać z łóżka, bo dalsze próby nie miałyby sensu. Chciałam się podnieść, ale Luke mruknął coś pod nosem i wrócił swoją głową na poprzednie miejsce.

 - Serio? Zabieraj się ze mnie, bo pożałujesz. - może nie był to zbyt przekonujący argument, ale od czegoś trzeba zacząć. Chłopak mruknął po raz drugi po czym przysunął się bliżej mnie, tym razem kładąc swoją głowę na moich piersiach. Zrezygnowana zamknęłam oczy i znów zasnęłam, starając się ignorować to, jak gorąco mi było.

 Po raz drugi dzisiejszego dnia obudziłam się. Zerknęłam na Luke'a, który patrzył na mnie, czym mnie przestraszył. Moje serce od razu zaczęło bić szybciej, co jak pamięta i zaraz będzie kazał mi się tłumaczyć?

 - Dlaczego się tak patrzysz? - postanowiłam zapytać, raz kozie śmierć. W końcu popełniłam błąd, a prawda z czasem wychodzi na jaw.

 - Czekałem aż się obudzisz. - zmarszczyłam brwi. - Chyba wczoraj dużo wypiłem, co? - zaśmiał się, a ja się lekko uspokoiłam.

 - Tylko troszkę. - Luke parsknął śmiechem.

 - Pamiętam prawie wszystko do momentu, w którym poszedłem na górę. - podniósł się i spojrzał na mnie. - Później tylko urywki. - przełknęłam ślinę i wciągnęłam powietrze nosem.

 - Nic nie straciłeś, ja byłam na dole, a wy graliście w butelkę. - starałam się mówić spokojnie, a nawet troszkę lekceważąco, by bardziej podkreślić, że nie wydarzyło się nic o czym powinien wiedzieć.

 - Tak? Czemu nie przyszłaś do nas? - położył się na boku, by móc utrzymać ze mną kontakt wzrokowy.

 - Nie wiem, siedziałam w kuchni z moją szklanką i pilnowałam, by nikt nie podkradł szkockiej. - zaśmiałam się, a oczy Luke'a prawie wyszły z orbit.

 - Kto do kurwy wyciągnął z barku szkocką? - złapał się za głowę i zaczął kręcić nią z niedowierzaniem, no co się zaśmiałam.

 - Nie wiem, chyba Calum w połowie imprezy jak już prawie nie wiedział jak ma na imię jego mama. - chłopak zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.

 - Nigdy więcej mu na to nie pozwalaj, jak zobaczysz, że próbuje. Swoją drogą, barek powinien być na kluczyk, ten idiota zawsze wpycha tam niepotrzebnie palce. - wywrócił oczami - Coś z niej zostało? Błagam, powiedz, że tak. - Luke znów zaczął histeryzować nad szkocką, mam wrażenie, że przejął się tym bardziej niż czasami mną.

 - Raczej tak, nie widziałam, żeby ktoś oprócz Caluma to pił. Nalał trochę do szklanki i zostawił. Powinniście schować to w lepsze miejsce, wiesz jaki jest Hood. - zachichotałam, a Luke mi przytaknął. Na chwilę jakby się zamyślił, po czym zapytał:

 - O czym rozmawialiśmy z Hailie na sam koniec imprezy? - moje serce na chwilę przestało bić, może chce mnie wziąć pod włos? Mówił, że pamięta w kawałkach, więc może akurat pamięta rozmowę.

 - Szczerze mówiąc, zapomniałam. - starałam się brzmieć naturalnie. - Ona zaczęła coś mamrotać, a ty powiedziałeś, że idziemy spać. Pewnie nic ważnego, sama była pijana, ledwo stała. - wywróciłam oczami i znienawidziłam na moment przyjaciółkę, za to, że jak wypije nie potrafi trzymać języka za zębami.

 - Ta, wydaje mi się, że mówiła o jakimś zakładzie, ale nie jestem pewien. - moje oczy na ułamek sekundy się rozszerzyły. Jak pamięta tak dużo, co będzie jak przypomni sobie całość. Postanowiłam skłamać, by już o tym nie myślał, to może być jedyne wyjście, by już więcej nie pytał.

 - Tak, chyba chodziło o to, że założyła się z Calumem kto wypije więcej. - mignęła mi scena, kiedy Hood leżał, przy zmarnowanej jak on sam blondynce.

 - Faktycznie, byli w podobnym stanie, więc całkiem możliwe. Nie ważne, ona lubi paplać. - Luke wywrócił oczami, a ja miałam ochotę na niego wskoczyć i wycałować.

 Mogłam się domyślić, że mój chłopak oleje sprawę, w końcu nie należy do osób, które lubią myśleć długo nad jednym wydarzeniem i rozkopywać przeszłość. Mam nadzieję, że już więcej nie będzie takiej sytuacji. Muszę trzymać Hailie z daleka od alkoholu, bo tylko ona zna historię o zakładzie, co nie jest dobrym pomysłem, po jej popisie moje zaufanie do niej minimalnie zmalało, ale mimo wszystko była pijana, jak prawie nigdy. Za niedługo powinnyśmy obie zapomnieć o tym głupim zakładzie.


************

rozdział przejściowy, już mam zarys akcji, co będzie w następnych i się minimalnie podzieje :)

druga sprawa, jak ktokolwiek chce dedykację, to piszcie, ja nie gryzę i chętnie będę dedykować. Kto pierwszy ten lepszy :)

+ mam zamiar zacząć pisać dłuższe rozdziały, muszę się przerzucić z nocnego pisania, na dzienne. chętnie kontynuowałabym ten rozdział, ale wy już chcecie czytać, a ja rano wybieram się do lekarza i przez cały dzień nie będzie mnie w domu.

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz