rozdział 35

553 36 19
                                    

  Luke spojrzał w moją stronę, a jego oczy o mało co nie wypadły z orbit. Kayce wyglądała na trochę przestraszoną, a ja spoglądałam na zmianę na niego i na nią.

- Słucham was, przecież zadałam pytanie. - przypomniałam im, że liczę na wyjaśnienia.

- Crys, może porozmawiamy sami na spokojnie? - odezwał się niepewnie blondyn. Nie wiem czy rozmowa z nim sam na sam to dobry pomysł, przecież nie do końca wiem o co chodzi, jeżeli znów nazmyśla, to chyba wyjdę z siebie.

- Nie, nie możemy. Słucham was. - powiedziałam bardzo stanowczo.

- No dajesz Luke, trzeba posprzątać to gówno, które zrobiłeś. - spojrzałam z niedowierzaniem na Kayce, która po prostu stała tam z głupim uśmiechem.

- Zamknij się idiotko, moje gówno to nic, ty za to chyba miałaś sraczkę. - Luke wywrócił oczami, a ja miałam wrażenie, że oni zapomnieli, że stoję tu i nie przyszłam by plotkować.

- Oboje się do cholery zamknijcie i powiedzcie wreszcie o co chodzi, bo zaraz zamkną mnie za podwójne morderstwo! Mówię po raz trzeci i ostatni, słucham was i czekam na konkrety, a nie pierdoły!

 Kayce wzruszyła ramionami, a Luke podrapał się po głowie i westchnął. Spojrzał w niebo i powiedział:

- Kurwa, Crys, zjebałem. - przełknęłam ślinę, czekając na najgorsze. Nie mam pojęcia czego mam się spodziewać, może wyolbrzymiam, ale nawet nie umiem opisać, co dzieje się teraz w mojej głowie. - Nie wiem jak mam ci to powiedzieć, po prostu zjebałem. Zakładam, że dziś jest dzień naszego zerwania, ale cholernie tego nie chce, bo cie kocham Crystal, po prostu mi odjebało. Nie mam pojęcia od czego zacząć...

- Po prostu mnie przeleciałeś i tyle, nie owijajmy w bawełnę. W sumie było zajebiście przyjemnie. - dziwka Kayce potwierdziła moje przypuszczenia, a ja miałam ochotę zrobić jej w tym momencie krzywdę.

- Crys, porozmawiajmy, - Luke zaczął iść w moją stronę, a ja stałam w bezruchu, niezdolna do zrobienia chociaż małego kroku. - wiedziałem, że rozmowa w trójkę to zły pomysł, ona widzi to z innej perspektywy niż ja. - stałam dalej nie wiedząc co zrobić, szczerze mówiąc miałam ochotę ich zabić lub co najmniej odejść i nie mieć już nic do czynienia z tą dwójką.

- Calum powinien się dowiedzieć. - jedyne sensowne zdanie, które byłam w stanie wypowiedzieć, brzmiało właśnie tak, stałam jeszcze przez kilka sekund, patrząc w piasek, po czym odwróciłam się, chcąc uświadomić o wszystkim Caluma. Nie obchodziło mnie na kogo będzie zły, czy też fakt, że zepsuje wszystkim wyjazd. Nadszedł chyba czas by wracać do domu.

- Crys, poczekaj! - Luke dobiegł do mnie i złapał mnie za rękę, której nie wyrwałam, bo nie potrafiłam. Być może nawet nie chciałam. Po prostu go kocham i chyba nie umiem inaczej. Na tą chwilę nie dociera do mnie nawet to, co się dzieje. - Crys proszę, powiedz coś. - blondyn zatrzymał się i przez siłę, z jaką trzymał moją rękę, ja również się zatrzymałam. Patrzyłam gdzieś w bok, bo za bardzo bolało mnie spojrzenie mu w oczy.

- Luke, co mam ci powiedzieć? - zaczęłam płaczliwym tonem, łzy zbierały się w moich oczach. - zabolało, wiesz? To cholernie boli. Nie wiem, co więcej mam ci powiedzieć. - chłopak patrzył gdzieś w dal pustym wzrokiem, przełknął ślinę i powiedział:

- Kurwa, tak bardzo się bałem, że się dowiesz. Tak bardzo nie chciałem, żebyś się dowiedziała. Tak bardzo cię przepraszam, chociaż wiem, że to gówno znaczy. Tak bardzo nie chce, żebyś mnie zostawiała. I tak bardzo wiem, że pewnie nienawidzisz mnie tak, jak ja siebie. - Luke zagryzł mocno wargę i przejechał palcami po włosach.

- Posłuchaj. Ja sama nie wiem co mam o tym myśleć, daj mi po prostu spokój. Zostaw mnie. - zdrowy rozsądek wrócił do formy, a ja szybko wyrwałam swoją rękę z jego, o wiele większej, odwróciłam się i szybko poszłam w stronę namiotów, by znaleźć Caluma.

 Gdzieś za mną szła Kayce i nie powiem, miałam wielką ochotę podejść do niej i mocno uderzyć w twarz. Luke stał długo w jednym miejscu, więc szedł za tą szmatą. Zobaczyłam nasze namioty i przyśpieszyłam kroku. Po dotarciu na miejsce, co dla mnie trwało jak wieczność, stanęłam i spojrzałam na wszystkich. Czekałam na pozostałą dwójkę, by zacząć burzę. Nie obchodziło mnie nic innego. Może moje podejście nie jest zbyt rozsądne, ale skoro ja mam zjebany wyjazd, dlaczego reszta nie może takiego mieć. Poza tym, Calum zasługuje, by wiedzieć jaka jest jego dziewczyna. Hailie spojrzała na mnie i wiedziała już, że coś jest nie tak. Również wstała i podeszła do mnie.

- Co jest mała? - zapytała, kompletnie nieświadoma tego, co zaraz się wydarzy.

- Zobaczysz, ale dla twojego dobra, mogłabyś zacząć już nas pakować? Po prostu lepiej żebyś nie widziała, bo może dojść do rozlewu krwi. - powiedziałam z bardzo poważną miną, przez co Hailie chyba zrozumiała, bo westchnęła i skierowała się w stronę namiotów.

 Odwróciłam się i zobaczyłam, że Kayce siedzi koło Caluma, patrząc się na swoje paznokcie, a Luke bardzo powoli zmierza w naszą stronę, jednakże był już na tyle blisko, żebym mogłam zacząć mówić.

- Moi drodzy, zajebiście się składa, że jesteśmy tutaj wszyscy, bo Luke i Kayce mają wam coś do powiedzenia! - zaczęłam z wrednym uśmiechem na twarzy, chociaż była to tylko przykrywka, bo w oczach miałam smutek.

 Oboje spojrzeli na mnie przerażeni. Kayce przestała wgapiać się w paznokcie i momentalnie się wyprostowała, a Luke odchrząknął.

- Wydaje mi się, że nie mamy. - dziewczyna powiedziała, udając, że nie wie o co chodzi.

- Okej, więc zrobię wam przysługę i was wyręczę. Nasza kochana dwójka, ostatnio pieprzyła się w klubie. Cal, wiedziałeś? - Calum patrzył na mnie z niedowierzaniem i nie był w stanie nic powiedzieć. Pewnie oprócz rozczarowania czuł jeszcze wstyd, że jego najlepszy przyjaciel, obracał jego dziewczynę. Cóż, możemy założyć klub.

- Co kurwa? - były to jedyne słowa jakie wypowiedział, wstając z koca. - Kayce, to prawda? - spojrzał na tą idiotkę, a ona tylko pokiwała głową, patrząc w dół.

 Calum zaczął szybko kierować się w stronę blondyna i już chyba wiedziałam, co zaraz się wydarzy.

- Ty chuju! - krzyknął Cal, popychając Luke'a, a moje oczy otwarły się szeroko w zdziwieniu. Nie do końca wiedziałam co zrobić i z tego co zauważyłam, inni też. Calum musiał być bardzo zły, bo powalił blondyna na ziemię i teraz okładał go pięściami po twarzy. To wyglądało już dosyć przejmująco, na szczęście Mike i Ash doskoczyli do nich i odciągnęli Cala od Luke'a, któremu leciała krew z nosa, brwi i warg, miał cała siną twarz. Miałam ochotę podejść do niego z chusteczką i powycierać czerwone ślady, ale szybko otrząsnęłam się. Crystal, właśnie dowiedziałaś się, że cię zdradził. Co prawda nie wysłuchałam go, jednak moim zdaniem zdrady nie da się usprawiedliwić. Stałam i patrzyłam na blondyna, który siedział na piasku i miałam ochotę się rozpłakać. W tym momencie Hailie wyszła z jednego z namiotów z małym bagażem, nawet nie zauważyłam, że kilka toreb i plecaków już leży przed namiotami. Przyjaciółka podeszła do mnie i mocno przytuliła. Kilka łez spłynęło po moim policzku z bezsliności i obawy, co będzie dalej.

zapraszam na cudowne opowiadanie Dark Times do @JuLiaWieczooorek ♥

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 02, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz