rozdział 26

2.4K 200 11
                                    

 NASTĘPNY ZA 40 VOTES I 4 KOMENTARZE


  - A-ale nie uważasz, że to zbyt szybko, bo wiesz, ja też cię lubię i te sprawy, tylko nie chcę się angażować, jakby, mam na myśli, że-

 - Wiem co masz na myśli, ale co nam szkodzi, może być zabawnie. - trochę się poplątałam we własnych słowach, więc Luke mi przerwał. Nie sądzę, że ten cały związek jest dobrym pomysłem. Jakby nie patrzeć i tak robilibyśmy pewnie to, co robimy teraz. Będąc razem przynajmniej wiedziałabym na czym stoimy. Zawsze robiłam wszystko spontanicznie, nie obawiałam się konsekwencji, ale teraz jest inaczej, znaczy, to jest całkiem co innego. W grę wchodzą nasze uczucia, ale to przecież on naciska. Kurwa Crystal, kiedyś trzeba nauczyć się podejmować samodzielnie decyzje.

 - Luke, dużo nam szkodzi. To co stało się u Jake'a może się powtórzyć. Nie wiem w ogóle po co proponujesz mi takie rzeczy. - to moja ostatnia wątpliwość, jak nie poda mi bardzo słusznych argumentów, to nie ma mowy, że się zgodzę.

 - Mogę uważać bardziej. Jak będziemy razem nie będę się tak rozpędzać. - wywrócił oczami. Czemu podchodzi do tego tak lekceważąco? Wątpię, by jakoś specjalnie zaczął się hamować.

 - No dobra, okej. Ale jedna taka akcja i nasz związek jest skreślony. - powiedziałam, krzyżując ramiona na piersi. Blondyn uśmiechnął się, więc ja też to zrobiłam.

 - Zrozumiałem, moja dziewczyno. - prawie zakrztusiłam się na te słowa, to brzmiało tak dziwnie z jego ust. - Musisz iść do Hailie?

 - A chcesz żebym szła? - czy on tak serio? Właśnie podjęłam decyzję życia, a on pyta się mnie czy idę do Hailie. Teraz już temat nieważny, na razie i tak nie powiem jej, że jestem z blondynem. Będzie mi ciężko utrzymać to w tajemnicy, ale jakoś będę musiała.

 - Oczywiście, że nie. Możemy gdzieś pojechać, nie chcę mi się siedzieć w domu.

 - Okej, napiszę do Hailie, że spotkanie odwołane.

   Wyjęłam telefon i zamieniłam słowa w czyny. Spojrzałam na zegarek, już prawie czwarta po południu. Zdecydowałam, że wyślę jeszcze wiadomość tacie, by powiadomić go, że wrócę pod wieczór. Luke już nie siedział koło mnie, za to poprawiał sobie fryzurę w lustrze przy wejściu. Pokręciłam głową i lekko się uśmiechnęłam. Dopiłam resztkę wody, odniosłam szklankę do zlewu i kazałam Hemmingsowi poczekać jeszcze chwilę i udałam się do łazienki. Zrobiłam siku, umyłam ręce i poprawiłam makijaż. Po kilku minutach siedzieliśmy już w aucie blondyna. Jechaliśmy do galerii handlowej, śmiejąc się i rozmawiając. Hemmingsowi nie da się zarzucić, że jest złym towarzyszem. Jeszcze nie do końca wiem, jak się sprawdzi w roli chłopaka, ale mam nadzieję, że da radę.

 - Po co tak właściwie jedziemy do centrum? - po południu chmury zebrały się na niebie i szczerze mówiąc, wolałabym siedzieć w domu niż łazić po galeriach.

 - Bo nic nie jadłaś. Muszę o ciebie dbać. - mrugnął do mnie, a ja wywróciłam oczami.

 - Serio Luke? Daj sobie spokój, mam jedzenie w domu. - nalegałam, ale widziałam, że to jakoś specjalnie nie przemawiało do mojego chłopaka. Boże, chyba nigdy nie przyzwyczaję się do nazywania go tak.

 - Jestem poważny.

 - Mogliśmy zamówić pizzę i obejrzeć jakiś film. - Hemmings spojrzał na mnie, jakbym co najmniej zabiła całą jego rodzinę, ale po kilku sekundach jego spojrzenie złagodniało.

 - Teraz mi to mówisz, Crystal? Straciliśmy całe dziesięć minut naszego życia, na jechanie tutaj. - zaśmiałam się, a on się uśmiechnął.

 - Przepraszam, ale zagadałeś mnie, ok? Zawracaj, pojedziemy do ciebie i obejrzymy jakiś romantyczny film, jak prawdziwa para! - powiedziałam kpiąco i zrobiłam z ust dziubek.

 - Chyba sobie żartujesz, prawda? - zapytał z przerażeniem, a ja wybuchnęłam śmiechem.

 - Prawda. - Luke odetchnął z ulgą. Każdy jego czyn mnie śmieszył, zachowywałam się jak idiotka, ale co mam na to poradzić?

   Wracając do domu chłopaka, zahaczyliśmy o sklep i kupiliśmy słodycze, czipsy i coś do picia. Nie mogę się z nim tak często widywać, bo przytyję, przysięgam. Dla Luke'a zawartość siatki ze sklepu była niewystarczająca, więc i tak zamówił jeszcze pizzę. Nalałam sobie soku do szklanki i zaczęłam przeglądać filmy, jakie możemy obejrzeć. Znów padło na horror. Cóż mam zrobić? Lubię horrory, Luke też nie zgłaszał sprzeciwu. Czasami naprawdę się boję, ale biorąc pod uwagę, że mam obok mojego chłopaka, nie mam się raczej czego bać. Zaczęłam jeść jakieś ciasteczka, które udało mi się przemycić z kuchni. Po, bardzo krótkiej, chwili blondyn dołączył do mnie, z miską czipsów, jakimiś słodyczami i kartonem soku pomarańczowego w rękach. Wyglądało to co najmniej zabawnie, ponieważ chłopak nie umiał położyć rzeczy na stolik tak, by nic i nikt na tym nie ucierpiał. Parsknęłam śmiechem i wzięłam od niego naczynie, dostając w zamian miłe spojrzenie blondyna. Luke włączył film i jako, że początek zawsze jest nudny, zaczęliśmy się migdalić. W pewnym momencie, siedziałam już na nim okrakiem i dziobaliśmy się w usta. Zamieniło się to w leniwy pocałunek, dopóki nie usłyszeliśmy dzwonka do drzwi. Chłopak mruknął niezadowolony, jednak ściągnął mnie z siebie i wstał. Wkrótce wrócił z wielką pizzą, którą zaczęliśmy jeść, tym razem zwróciliśmy większą uwagę a film. Kilka wątków wydawało mi się być niejasnych, ale niedługo się to zmieniło. Zaraz miało wydarzyć się coś strasznego, więc siedziałam skupiona, gdy nagle poczułam, jak ktoś dźga mnie palcem między żebrami. Podskoczyłam w miejscu i zmierzyłam blondyna, który głupio się szczerzył, zabójczym spojrzeniem. Na to on uśmiechnął się słodko, pocałował mnie w policzek. Przyciągnął mnie do siebie i objął ciasno.

   Może zostanie jego dziewczyną nie było aż tak złym pomysłem?


***************

oh kto by się spodziewał, że będą razem.

za bardzo was rozpieszczam, więc 

NASTĘPNY ZA 40 VOTES I 4 KOMENTARZE

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz