rozdział 34

678 42 5
                                    

 Następnego dnia leżałyśmy w słońcu, a chłopcy byli w wodzie, topiąc się nawzajem dla zabawy, dlatego wolałam się teraz do nich nie zbliżać. Dla mnie nie było w tym nic śmiesznego, gdyż w wieku 9 lat prawie utopiłam się na otwartym morzu, przez mojego nie do końca zrównoważonego psychicznie ojca. Postanowiłam wstać i przejść się, bo czułam jeszcze lekkie zdezorientowanie po wczorajszej rozmowie z Lukiem. Nie odzywałam się dziś zbyt wiele, próbowałam w jakikolwiek sposób poukładać myśli. Miałam nadzieję, że spacer mi w tym pomoże. Nie wiedziałam jak się zachowywać i czy w ogóle powinnam się tym tak przejmować. Może gdyby Kayce nie była obecna tutaj z nami, czułabym się całkowicie inaczej z tą świadomością, ale teraz ona jest i będzie, przynajmniej na jakiś czas. Będę musiała patrzeć jej w oczy, czym będę zdegustowana, ale przecież moje nazwisko to Crystal Cooper i nie z takimi pierdołami sobie radziłam. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Szłam powoli, patrząc przed siebie i słuchając śpiewu ptaków. Luke zachowywał się całkowicie normalnie, a z pewnością pamiętał co mi wczoraj powiedział. Oczywiście, jakaś pierwsza lepsza dziewczyna nie sprawi, że przestanę kochać Luke'a. Nie będę nawet z nią o tym rozmawiać, by nie wprowadzać nieprzyjemnej atmosfery.

 Postanowiłam, że zachowam się jak dorosła i przeboleję całą sytuację. Wracałam powoli do znajomych i ku mojej uciesze, zauważyłam jak na horyzoncie pojawia się Luke, który kierował się w moją stronę.

- Będziesz już do końca bawić się w obrażoną królową? - zapytał z uśmiechem na twarzy. Podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach. Pocałował mnie w policzek i spojrzał mi w oczy.

- Nie. Przecież jestem dorosła i nie będę zawracać sobie tym głowy. - odwróciłam wzrok, a chłopak zaśmiał się.

- A czy nie to robisz od wczoraj? - ujął moją twarz w swoje dłonie i pocałował mnie w usta. - Nieważne. Chodź do nas.

 Jak się okazało, łatwo było mi zapomnieć o całej sytuacji. Kayce była zabawną i w miarę mądrą dziewczyną. Można powiedzieć nawet, że złapałyśmy jakiś kontakt. Spędzaliśmy miło czas, siedziałam koło Luke'a, który miał rękę zarzuconą na moje ramiona i co chwilę całował mnie w skroń. Było to słodkie, ale też dosyć dziwne. Nie chcę, by rekompensował mi to, co zrobił nim jeszcze się znaliśmy.

- Luke - spojrzałam na chłopaka, przeciągając pierwszą samogłoskę w jego imieniu. - Wiesz, że nie musisz się tak kleić? - spytałam ze śmiechem. Uznałam, że zrobię to teraz, gdyż nadarzyła się świetna okazja. Akurat Mike zaczął opowiadać śmieszną anegdotę i wszyscy byli skupieni na nim.

- Nie kleje się? - bardziej zapytał niż stwierdził. - Z tego co pamiętam, jesteśmy parą, więc raczej zachowuje się normalnie. Chyba, że coś mnie ominęło. - Zabrał rękę z mojego ramienia i odwrócił głowę, próbując skupić się na słowach Michaela. Świetnie.

- Myślałam, że masz jakieś wyrzuty sumienia, przez to wszystko. Zawsze wyśmiewasz te słodziutkie pary, o co chodzi? - Przechyliłam głowę i przytuliłam się do jego ramienia.

 Chłopak westchnął, spojrzał na mnie i delikatnie się nachylił, by złożyć pocałunek na moich ustach. Czy przypadkiem to nie kobiety są zmienne? Zmarszczyłam brwi, ale postanowiłam już więcej się nie odzywać i wsłuchać w Mike'a, który jak się okazało już kończył opowiadać, a wszyscy wokół byli prawie posikani ze śmiechu. Kayce spojrzała, a raczej wwiercała wzrok we mnie i Luke'a. Zmarszczyłam brwi i posłałam jej pytające spojrzenie. Ona tylko wbiła wzrok w ziemie i wyglądała jakby nad czymś rozmyślała. Ja również zaczęłam rozmyślać, o co może jej chodzić. Czy ja naprawdę muszę z nią gadać na osobności? O co jej do cholery chodzi? Tego wieczora starałam się być opanowana, by nie psuć nikomu wyjazdu. Jednak widziałam, jak dziewczyna ukradkowo spoglądała na Hemmingsa, ale puściłam to mimo oczu. Kiedy tylko zauważyłam, jak Ashton i Calum przynoszą alkohol, niezmiernie się ucieszyłam.

 Po, na oko trzech godzinach, picia, byłam już bardzo mocno wstawiona, a raczej pijana jak cholera. Rozejrzałam się po moich znajomych i z ulgą stwierdziłam, że nie tylko ja doprowadziłam się do takiego stanu. Chciałam poszukać Luke'a, jednak nie był on w zasięgu mojego wzroku, kiedy siedziałam. Dlatego też postanowiłam wstać, w co musiałam włożyć wszystkie swoje siły i po dwóch nieudanych próbach, w końcu mi się udało. Zauważyłam w oddali dwie sylwetki i przez to, kogo w nich rozpoznałam, odrobinę wytrzeźwiałam.

 Za sprawą alkoholu, poczułam się bardzo pewna siebie, oprócz tego spotęgował on moją złość, która jak na razie była niezbyt dobrze uzasadniona. Kierowałam się pokracznie prosto w stronę dwóch, żywo gestykulujących osobników. Starałam się, by mnie nie zauważyli, gdyż może w końcu usłyszę coś, co nada sens całej sprawie.

 Schowałam się więc między skałami i wytężyłam słuch, na ile było to możliwe.

- To niby moja wina? Możesz mówić co chcesz i komu chcesz, ale i tak i ja, i ty dobrze wiemy jaka jest prawda! - usłyszałam damski głos, którym słowa wypowiedziane zaintrygowały mnie na tyle, że całkowicie wytrzeźwiałam.

- Ale tak samo ja, jak i ty wiemy, że to nic nie znaczyło. Przestań drążyć temat, bo Crystal dopiero co przestała pytać. - odezwał się męski głos, w którym dało się usłyszeć desperację i zmęczenie.

- Teraz nagle zaczęła cię obchodzić? Nie pamiętasz, co było przed wyjazdem? Wtedy jakoś niezbyt cię obchodziła. - dziewczyna powiedziała z wyrzutem.

 Crystal szybko uruchomiła mózg, przetwarzając, co działo się przed ich wyjazdem. Nagle ją olśniło i miała jeszcze większy mętlik w głowie. Byli w klubie. Luke zniknął wtedy na niecałą godzinę, a Crystal wmawiał tylko jedną, denną, nietrzymającą się kupy, wymówkę.

- Lepiej się zamknij, bo przysięgam, nie ręczę za siebie. Najlepiej jakbyś odpierdoliła się Caluma i tak go nie kochasz, jesteś tylko dobrą aktorką. - wysyczał, już bardzo zdenerwowany, chłopak.

- No tak, za to widzę, że ty nagle ogarnąłeś, jak przygłupi jesteś? Czyżby wyrzuty sumienia? Radzę ci, żebyś przestał szczekać, a każdy będzie szczęśliwy. Wiemy oboje, że jak Crystal i Calum się dowiedzą, będziesz martwy. - Kayce już chciała odejść, więc odwróciła się plecami do Luke'a jednak przeszkodziłam jej w tym, dodatkowo krzycząc:

- O czym mam się, kurwa, nie dowiedzieć?! 

********

zbliżamy się do końca, wow

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz