rozdział 23

2.8K 185 7
                                    

   Skończyłam przygotowania do imprezy i aktualnie czekamy z Hailie na Luke'a. Postanowiłam ubrać sukienkę zakupioną wczoraj, bo nie miałam zbytniej ochoty grzebać w szafie. Szczerze zastanawia mnie, co się wydarzy na miejscu. Ash, Cal i Mike dojadą sami, jak zwykle. Ciekawe czy Mike naprawdę się opamiętał, bo znam go nie od dziś i nie od wczoraj i wiem jaki jest. Stwierdziłam, że nie będę sobie tym teraz zawracać głowy.

 - Hailie, wyglądasz już ładnie, zapewniam cię, że możesz się tak pokazać ludziom. - parsknęłam śmiechem, a przyjaciółka posłała mi zabójcze spojrzenie znad lusterka. - No co? - uśmiechnęłam się głupio. 

 - Nie chce mi się iść na tą imprezę, czaisz to? Mnie nie chcę się iść na pieprzoną imprezę, paradoks. - blondynka wyrzuciła ręce w górę. Wzruszyłam ramionami i usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

 - No dalej, zbieraj swoje leniwe dupsko. Luke napisał, że mamy schodzić i nie czeka dłużej niż dwie minuty. - ups, ciekawe dlaczego?

   Zebrałyśmy rzeczy i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Mojego taty nie ma w domu, więc lepiej dla mnie. Powiedziałam mu, że idę na noc do Hailie, standard.

 - O proszę, poskutkowało. - mruknął Luke, gdy wsiadłyśmy do samochodu.

 - Również miło cię widzieć. - odpowiedziała blondynka, uśmiechając się sztucznie.

   Przez resztę drogi słuchaliśmy muzyki, komentując od czasu do czasu. Dotarliśmy na miejsce imprezy i trzeba przyznać, że Jake ma ładny dom. Jest jednym z tych dość bogatych uczniów w naszej szkole, oczywiście z naciskiem na dość. Nie wiem co robi w publicznej szkole, ale wydaje się być spoko gościem, który nie patrzy na wszystkich z góry, lubię go za to, da się z nim pogadać. Wyszliśmy z samochodu, kiedy chciałam dołączyć do Hailie, która była kilka kroków przede mną, Luke pociągnął mnie za łokieć.

 - Co robisz? - zmarszczyłam brwi.

 - Musisz dzisiaj ze mną zatańczyć. - Luke powiedział cicho, patrząc mi w oczy. Zaśmiałam się cicho.

 - A jak nie to co?

 - Nie wyjdziemy stąd, dopóki nie zatańczymy. - odpowiedział pewnie chłopak i dołączył do blondynki. Ja szłam powoli patrząc na plecy chłopaka. Dlaczego on mnie tak onieśmiela? Zawsze wiedziałam co powiedzieć.

   Weszliśmy do domu Jake'a. Na szczęście nie śmierdziało jeszcze aż tak bardzo potem i alkoholem. W kuchni zobaczyłam resztę chłopaków. Podeszliśmy i przywitaliśmy się z każdym z nich. Posłałam Mike'owi ciepły uśmiech, a on mnie pełne skruchy spojrzenie. Przytuliłam go mocno, bo nie lubię kłócić się z przyjaciółmi.

*

   W ciągu godziny wypiłam tylko dwa drinki i Luke stwierdził, że wyciągnie mnie do tańca. Finalnie ocieraliśmy się o siebie, jak w sumie każdy. Blondyn odwrócił mnie, bym stała do niego przodem. Uśmiechnął się do mnie zalotnie, po czym mnie pocałował. Nie wiem jak wygląda nasza relacja, ale przyjaciele raczej nie robią takich rzeczy, a może się nie znam? Wiem też, że Hemmings nie bawi się w związki od kiedy był z, ugh, Cait. Ja jakby nie było mam to samo podejście, jednak w tym momencie mnie to nie obchodziło. Rozchyliłam wargi i nasz pocałunek nie był już taki niewinny. Zarzuciłam ręce na jego szyi. Po kilkunastu sekundach odsunęłam się od chłopaka, ale zdążyłam tylko zrobić wdech, bo Luke znów wpił się w moje usta, owijając ręce wokół mojej talii. Blondyn przyciągnął mnie do siebie i trwaliśmy tak jeszcze kilka sekund, dopóki ktoś nie wleciał na mnie. Hemmings zaklął pod nosem. Spojrzałam w górę i zobaczyłam całkiem pijanego Caluma. Jak długo tańczyliśmy, że ten debil zdążył doprowadzić się do takiego stanu?

 - Czego? - mój ton głosu nie wróżył nic dobrego.

 - A w sumie to nie pamiętam. - Uśmiechnął się głupio i wysłał mi całusa w powietrzu. Błagam, trzymajcie mnie bo zaraz mu coś złamię. 

   Straciliśmy ochotę na taniec, więc wróciliśmy na kanapę, przy której stał mały stolik. Śmialiśmy się, zauważyłam, że Ashton znalazł sobie jakąś panienkę. Ten chłopak kiedyś złapie jakiegoś syfa, nie życzę mu tego, ale.. a zresztą. Zerknęłam na Luke'a, który był całkowicie pochłonięty rozmową z Michaelem. Odwróciłam głowę w kierunku zalanego Cala. Siedział sam na fotelu i sączył whiskey.

 - I co ja mam z tobą począć przyjacielu? - zapytałam cicho sama siebie, też będąc już lekko wstawiona. Zaczęłam mojego piątego drinka. Nagle ni z gruchy, ni z pietruchy przyszła Hailie z dwoma blantami. Nie wiem skąd ona to wytrzasnęła, ale to przecież Hailie, więc nie będę nawet pytać.

 - No heeeej. - widać, że przyjaciółka była po kilku drinkach. Ludzie, nie ma jeszcze dwunastej, czy tylko ja umiem się bawić?

 - Co tam maaasz? - zapytał głupio Mike.

 - Zgadnij! - zabierzcie mnie stąd. Blondynka wcisnęła swój tyłek między mnie, a Luke'a. Podała chłopakom jednego skręta i zostawiła jednego dla nas. Cal raczej nie za bardzo wiedział co się dzieje i chyba powinnam zabrać od niego tą butelkę, bo nie wiem czy rano chciałabym być na jego miejscu. Teraz nie mam na to czasu, nie będę bawić się w jego niańkę, jest dorosły. Hailie zaciągnęła się w tym samym momencie co Luke. Oddała blanta mnie i tak cały czas, aż do końca. Spojrzałam na blondynkę i jej twarz nagle zaczęła mnie śmieszyć. Chłopcy śmiali się z nas, chociaż też nie byli w najlepszym stanie, ale i tak robili to na pewno więcej razy. Rozmawialiśmy, a raczej śmialiśmy się sobie w twarz i kiedy było lepiej, znów zaczęliśmy pić drinki. Zagadałam się z Hailie i nie zauważyłam nawet, że nie ma Luke'a. Wstałam na nogi i zaczęłam go szukać. Nie wiem dla czego, ledwo stoję, więc myślę, że odpowiedź nasuwa się sama. Natknęłam się na Ashtona, który popatrzył na mnie z lekkim szokiem, który po chwili zastąpił na rozbawienie.

 - Nieźle się bawisz co? Uważaj na siebie. - parsknął śmiechem.

 - Mhmm. - mruknęłam, a on pokręcił głową i odszedł.

   Z wielkim uśmiechem na ustach zmierzałam w poszukiwaniu łazienki. Poprawiłam mój makijaż, a może tylko jeszcze bardziej go zepsułam, co bardziej prawdopodobne. Wracałam powoli, kiedy usłyszałam jakieś mruczenie i ciche jęczenie w ciemnym kącie korytarza. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale zaczęłam zmierzać w tamtym kierunku. Wyostrzyłam wzrok, co wydawało się niemiłosiernie trudnym zadaniem i zauważyłam osobę ze znajomo blond włosami, na której siedziała druga blond osoba, trochę mniejsza, więc wywnioskowałam, że jest tam chłopak i dziewczyna, postęp. Po kilku sekundach uderzyło we mnie jak milion cegieł, że znam tego chłopaka. Serce podskoczyło mi w piersi i podeszłam jeszcze bliżej. Chrząknęłam głośno. Oderwali się od siebie, co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że mam rację. Blondyn wyglądał jakby od razu otrzeźwiał i chyba nie wiedział co zrobić.

 - Miłej zabawy. - syknęłam i udałam się w stronę kanapy. Wzięłam swoje rzeczy. Poprosiłam Ashtona, by mnie odwiózł. Próbował wyciągnąć ze mnie jakieś informacje, ale nie odzywałam się i chyba zauważył, że jeżeli zaraz nie przestanie to zrobię mu krzywdę.

  Czy ja byłam zazdrosna? Od razu wiedziałam, że Luke pieprzona pomyłka Hemmings, przysporzy mi zmartwień, ale my nawet nie jesteśmy razem. Więc co do kurwy jest ze mną nie tak?

*********

 drama time, może to nic wielkiego, ale *spojler(?)* Crystal nie da sobie w kasze dmuchać i raczej szybko nie odpuści, chociaż? a może zmieni podejście?

no i to by było na tyle. aha, no i niesprawdzony, zrobie to jak skończe cwiczyć, teraz chcę byscie mieli jak najszybciej rozdział

hannah


bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz