rozdział 25

2.3K 163 5
                                    

   Z niemałym zniecierpliwieniem czekałam na zakończenie lekcji. Bardzo chciałam dowiedzieć się, co Luke ma mi do powiedzenia. Nie mam pomysłu, o co może chodzić, przecież nie jestem na niego zła. Kiedy zadzwonił dzwonek, sygnalizujący, że na dzisiaj koniec, westchnęłam. Byłam trochę zdenerwowana, muszę się ogarnąć. Posadziłam swoje cztery litery na przednim siedzeniu w samochodzie blondyna i po chwili odjechaliśmy ze szkolnego parkingu.

 - Chcesz jechać w jakieś konkretne miejsce? - Luke zapytał, wjeżdżając na drogę.

 - Nie, dlaczego? - powiedział, że możemy jechać do niego, więc nie zastanawiałam się nad tym.

 - Dlatego, że bardzo przeszkadzało ci to, że chciałem porozmawiać na lekcji. Później spróbowałem na długiej przerwie i znów ci nie pasowało. - wywrócił oczami. Czasami zastanawiam się, czy nie brakuje mu jakiejś części mózgu.

 - Luke, rozmawianie w szkole, o nawet nie mam pojęcia czym, jest dość głupim pomysłem, tym bardziej, że te gbury od razu by za nami poszły i podsłuchiwały.

 - Zaraz się dowiesz. Byłaś w stanie poczekać siedem godzin, więc wytrzymasz jeszcze siedem minut. - miał na twarzy głupi uśmiech, ale niech mu będzie, w sumie ma racje. - Jedziemy do mnie, tak? - dodał, a ja przytaknęłam.

   Po kilku minutach Luke zaparkował samochód i kolejne kilka minut później, blondyn otwierał drzwi do mieszkania.

 - Czemu masz tu zawsze tak czysto? - zapytałam rozglądając się, no bo to przecież facet, a oni lubią robić syf.

 - Jakbyś jeszcze nie zauważyła, rzadko tutaj bywam. - jego odpowiedź była co najmniej nieuprzejma, tak samo jak ton, jakim wypowiadał te słowa.

 - Jakbyś jeszcze nie zauważył, nie szpieguję cię 24/7. Poza tym, w mieszkaniu, w którym nieczęsto się przebywa, gromadzi się kurz na półkach, a tutaj tego nie ma. - postanowiłam, że jeżeli on może być niemiły, to ja też.

 - Możliwe, że wiem co to ścierka i możliwe też, że jej używam. Crystal, to nie jest teraz ważne, ok? Chciałem pogadać o innych rzeczach, niż kurz na moich półkach. - nie mam wątpliwości, że Hemmings jest bipolarny. A może zależy mu na tej rozmowie? Normalnie przecież zaczęłaby się kłótnia.

- Jasne, do rzeczy. - usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na chłopaka.

 - Jesteś głodna? Może chcesz c-

 - Luke, nie przyjechałam tutaj żeby się najeść, tylko żeby porozmawiać. Mimo tego, możesz nalać mi wody i chodź, bo wystawiłam dla ciebie Hailie. - przerwałam mu, bo mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w drodze powrotnej podejść do przyjaciółki.

 - Dobra. - mruknął pod nosem i chwilę później siedział koło mnie. Założyłam nogę na nogę, wzięłam łyk wody i spojrzałam na chłopaka z wyczekiwaniem.

 - Okej, nie wiem jak zacząć, nie jestem w tym dobry. Nigdy nie prowadziłem takiej rozmowy. - trochę się zestresowałam, o co mu do kurwy chodzi? Jeżeli to nie będzie wyznanie życia, tylko zwykła przemowa na chuj-wie-jaki temat, to chyba go zabiję. Czyli raczej go zabiję. - Posłuchaj i nie przerywaj mi Crystal, - odchrząknął - po pierwsze, nie chcę by to, co wydarzyło się na imprezie skreśliło naszą relację. Ledwo widziałem na oczy i każda dziewczyna wyglądała tak jak ty, przysięgam. - parsknęliśmy śmiechem, zaciekawiło mnie to, co ma mi do powiedzenia, więc siedziałam cicho i patrzyłam mu w oczy. -  Wtedy chciałem pocałować ciebie, ale mi nie wyszło. Kiedy zobaczyłem, że stoisz nad nami, nie wiedziałem co mam zrobić. Chciałem przywalić głową w ścianę, bo to co zrobiłem było bardzo głupie. - znów się zaśmialiśmy - Cieszę się, że to się tak skończyło i nie robisz mi wyrzutów. Niejedna robiłaby już wielkie dramy. - wywrócił oczami, a ja przełknęłam ślinę i postanowiłam się odezwać.

 - Wiesz Luke, to nie tak, że w ogóle mnie to nie obchodzi. Mimo tego wiem jaki jesteś i ty wiesz jaka jestem i oboje wiemy, że nie jestem z tych, które robią sobie nadzieję. Szczególnie jeżeli chodzi o facetów twojego pokroju. - zmarszczył brwi, a ja pomyślałam, że może źle odebrał to co powiedziałam. - Chodzi o to, że każdy jest jaki jest, a ty nie jesteś wymarzonym księciem z bajki, nie wiem jak to ująć, po prostu wiem, że nie bawisz się w dziewczyny. - starałam się sprostować. Tym razem chyba zrozumiał.

 - Crystal, może nie bawię się w dziewczyny, ale lubię cię. - nie wiedziałam do końca co ma na myśli, a on widząc to cicho westchnął.

 - W porządku, ja ciebie też lubię. - zaśmiałam się, ale on miał dziwnie poważną minę. - Co jest? - zapytałam lekko zmartwiona.

 - Nic, po prostu nie wiem, na jakiej relacji ci zależy, bo jakby nie było byliśmy już na kilku randkach, całowaliśmy się i to trochę dziwne, nie sądzisz? - wciągnęłam szybko powietrze do ust i odchrząknęłam.

 - Nie do końca rozumiem, do czego zmierzasz Luke. - to nie może być to, o czym myślę, prawda?

 - Zmierzam do tego, że naprawdę lubię to, jaka jesteś i wiesz, pomyślałem, że może, nie wiem, może byśmy spróbowali. Jakiś okres próbny w ukryciu, a jakby nam wyszło, to wyszlibyśmy z tym na świat? - "z tym" czyli ze związkiem? Czy on właśnie pyta się mnie, bardzo dyskretnie, czy zostanę jego dziewczyną? Mam ochotę się śmiać. Co mam mu odpowiedzieć? Mam się zgodzić, czy uciec z jego mieszkania, wyprowadzić się do innego kraju i zmienić dane osobowe? Nie mam pojęcia, czy dać nam szansę, czy odmówić, wyjść i trzymać go na dystans już do końca naszej znajomości?


*************************

surprise, takie combo!! 

dzisiaj troszkę krócej, bo chciałam szybciutko napisać, sprawdzić i dodać. Pierwotnie ten rozdział miał być najdłuższym jaki do tej pory napisałam, ale postanowiłam to tak zakończyć, bo trochę mi się koncepcja pod koniec zmieniła.

pomóżcie Crys, biedna się zaplątała i nie wie co ma zrobić!!!!!!!!!!

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz