Następny tydzień w szkole minął mi dość szybko i spokojnie. Spędzałam coraz więcej czasu z Lukiem. Dowiedziałam się nawet, że potrafi grać na gitarze, co mnie mile zaskoczyło, bo ja również gram. W tygodniu przyszedł do mojego domu bez zapowiedzi i usłyszał jak śpiewam. Myślałam, że mnie wyśmieje, ale cały czas zapewniał, że mam przyjemny głos i miło się mnie słucha. No cóż, stał około 10 minut pod drzwiami mojego pokoju więc trochę się nasłuchał. Zauważyłam, że dzięki blondynowi mój tryb życia się zmienił. Nie działam już tylko na zasadzie by przeżyć od piątku do piątku. Czekam na kolejny dzień z niecierpliwością i tak, muszę to przyznać, ale to wszystko przez Luke'a. Dlatego też postanowiłam dzisiaj spotkać się z Hailie i jej to wszystko wyjaśnić. Gdy zegarek wskazał 15:30 zebrałam się i poszłam pod dom blondynki. Pojechałyśmy razem do centrum miasta i weszłyśmy do jakiejś kawiarni. Obie zamówiłyśmy sobie po jednej latte i usiadłyśmy przy stoliku.
- Hailie, posłuchaj mnie uważnie. - zaczęłam, spoglądając przyjaciółce w oczy. - Zauważyłaś, że coraz lepiej dogaduję się z Lukiem?
- A kto by nie zauważył? Strasznie do siebie ostatnio lgniecie. - odpowiedziała, poruszając sugestywnie brwiami, na co westchnęłam.
- No co? Coś nie tak? - przyjaciółka od razu zauważyła moją zmianę nastroju.
- Nie, chociaż w sumie to tak. Pamiętasz nasz zakład? Zapomnijmy o nim. - posłałam dziewczynie proszące spojrzenie, ona zaśmiała się i pokiwała głową.
- Jak chcesz, widzę, że coś jest na rzeczy, więc ok. Zgoda, zapomnijmy. - uśmiechnęła się pokrzepiająco. Piłyśmy powoli nasze kawy i rozmawiałyśmy o ludziach z naszej szkoły. Nie spieszyło nam się nigdzie, z czego byłam zadowolona. Tęskniłam za nią, mimo iż widziałyśmy się codziennie w szkole. To nie było to samo. Teraz dostrzegłam jak bardzo brakowało mi luźniej rozmowy z moją przyjaciółką.
- Mam zajebisty pomysł. Chodźmy na zakupy. - Hailie zaproponowała, kiedy już wypiłyśmy kawę.
- W sumie to nie mam nic przeciwko, nie chcę mi się wracać do domu.
- No właśnie! Jutro jest impreza u Jake'a, na którą idziemy, więc przydałaby się jakaś nowa sukienka, czy coś. - oznajmiła mi, wstając z krzesła. Dobrze wiedzieć, serio.
- Miło, że mówisz mi o tym teraz. - wywróciłam oczami
- Wiesz, mogło być gorzej. Mogłam ci powiedzieć na przykład jutro, czy coś.
- Ta, czy coś. - burknęłam.
Szłyśmy spokojnie do centrum handlowego, które nie było daleko od kawiarenki, w której siedziałyśmy. Rozmawiałyśmy o kompletnie głupich rzeczach. Dotarłyśmy do miejsca, które jest świątynią dla niejednej kobiety. Pochodziłyśmy po sklepach i w końcu znalazłam sukienkę (załącznik). Nie wiem, czy ubiorę ją na jutrzejszą imprezę, ale i tak postanowiłam ją kupić. Stwierdziłam, że nie będę kupować nowych butów, bo nie zostało mi zbyt dużo pieniędzy. Weszłyśmy do sklepu z kosmetykami, jednak nie miałam ochoty nic kupować. Hailie, standardowo, wykupiłaby cały sklep gdybym jej nie powstrzymała. Idąc w stronę KFC, usłyszałyśmy dziwnie znajome śmiechy, a przed oczami mignęła mi fioletowa czupryna. Błagam tylko nie to. Spomiędzy ludzi wyłoniło się naszych czterech, wspaniałych przyjaciół.
- No heeeej. - przywitał się z nami Calum.
- Co wy tu robicie? - zapytałam, może niezbyt miło, ale byłam w lekkim szoku, bo nie spodziewałam się ich tutaj spotkać.
- Szwendamy się, a wy? - odpowiedział Ashton, również zaskoczony.
- My też, tak jakby. Byłyśmy na spontanicznych zakupach, teraz idziemy coś zjeść. - Hailie wytłumaczyła.
CZYTASZ
bad girl | lh
Fiksi PenggemarSiedemnastoletnia Crystal Cooper zdecydowanie nie jest typową księżniczką. Dobrze dogaduje się z chłopakami, nie lubi towarzystwa dziewczyn w jej wieku, choć ma jedną przyjaciółkę - Hailie. Mimo powodzenia u płci przeciwnej nigdy nie była w poważnym...