rozdział 13

3.8K 242 5
                                    

   Budząc się w poniedziałkowy ranek jestem podekscytowana, ponieważ mam zamiar wcielić mój plan w życie. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że dzisiaj nie zaspałam, ba, mój budzik nawet jeszcze nie zadzwonił! To nowość, tym bardziej, że jest poniedziałek. Mam tylko nadzieję, że Luke wybiera się dziś do szkoły, bo już zaplanowałam co i jak. To może być na prawdę nie w porządku, ale kogo to obchodzi? Mnie nie. Możliwe, nawet bardzo, że Hemmings w 99% będzie chciał mnie tylko przelecieć, ale nie pozwolę mu na to, bo wtedy straci zainteresowanie, a tego nie chcę.

   Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w krótkie, czarne, roztargane spodenki i biały crop top typu criss cross. Zrobiłam sobie delikatny makijaż, czyli korektor w miejsca, w których był potrzebny, maskara, kreski i matowa cielista szminka. Zeszłam na dół i wyciągnęłam z lodówki przezroczysty bidon, do którego wczoraj wieczorem nalałam wody i wrzuciłam dwa plastry pomarańczy i jeden cytryny. Włożyłam go do torby. Nie miałam dziś ochoty na kawę. Włożyłam buty i wyszłam z domu. Standardowo wcisnęłam w uszy słuchawki, z którymi się nie rozstaję. Miałam dość dużo czasu, więc szłam wolnym krokiem i myślałam. Nie widziałam nic złego w swoim zachowaniu, jednak wiem jak wiele szkód mogę narobić. Trudno. Nie interesuje mnie to co będzie. Mam nadzieję, że ten kretyn nie będzie utrudniał. Mam też nadzieję, że Hailie będzie trzymała swój długi język za zębami, bo nie mam zamiaru tłumaczyć się z tego głupiego zakładu. Jak wszystko wypali dostanę 100 dolarów i nie powiem - bardzo mnie to motywuje, bo taka kasa drogą nie chodzi, nie żeby brakowało mi pieniędzy, czy coś.

   Pchnęłam duże drzwi prowadzące do znienawidzonego przez tak wiele młodych ludzi budynku. Mam jeszcze dziesięć minut. Niechętnie poszłam w stronę sali języka angielskiego i wzdrygnęłam się na samą myśl co mnie czeka. Pani Black jest nieprzewidywalna,  a ja przez ten weekend nie otworzyłam ani jednej książki. Chociaż nie powiem - z angielskiego szło mi całkiem dobrze, jednak tym razem nie miałam nawet pojęcia co robiliśmy na ostatniej lekcji, która miała miejsce w czwartek. Nie chciało mi się siedzieć w najprawdopodobniej pustej sali, więc weszłam do toalety. Sprawdziłam swój makijaż i wszystko było okej, więc niestety nie miałam czym się zająć, jednak wpadłam na świetny pomysł. Oparłam się o zimną ścianę i korzystając ze szkolnego wifi weszłam na twitterowe konta 1D i innych sławnych ludzi, którzy mnie chociaż trochę obchodzą, jako iż nie zrobiłam tego w domu. Zajęło mi to osiem minut, tym samym minutę przed dzwonkiem zorientowałam się, że powinnam już iść w stronę sali. Jakież było moje zadowolenie, gdy w klasie zobaczyłam Hemmingsa. Na krześle, na którym powinien siedzieć Calum, nie było nikogo, jednakże jego rzeczy leżały na ławce. Z uśmiechem przeniosłam je na ławkę obok, w której powinnam siedzieć wraz z Hailie. Miny mojej przyjaciółki i blondyna były co najmniej zabawne. Gdy dotarło do nich to co się dzieje, Luke spojrzał na mnie i uniósł brew, a blondynka zaczęła rzucać wyzwiskami w moją osobę. Nie przejęłam się tym i zajęłam miejsce koło chłopaka.

- Hej. - powiedziałam uśmiechając się i może jemu to zachowanie wyglądało na dziwne, ale nie przejęłam się tym, niech się nie przyzwyczaja, chociaż miesiąc to jakby nie było trochę długi okres czasu co nie? Ale to też zależy od niego, niestety. 

- Hej. - powiedział z tym swoim głupim uśmieszkiem. Ledwo powstrzymałam się od wywrócenia oczami. - Może..

- Co kurwa?! - nikt inny jak Calum Hood wszedł w zdanie Hemmingsowi.

- Calum, przykro mi ale.. - nie za bardzo przemyślałam to co chcę powiedzieć.

- Od dzisiaj Crystal siedzi ze mną, idź do Hailie - powiedział obojętnym tonem Luke, wybawiając mnie.

Brunet burknął coś pod nosem, jak zakładam obraźliwego, siadając naburmuszony koło blondynki.

- A tak właściwie to czemu ze mną usiadłaś? - zapytał rozbawiony blondyn.

- Taki miałam kaprys, jak ci się nie podoba to..

- Może być. - wszedł mi w zdanie Hemmings i uśmiechnął się półgębkiem. W tym momencie do klasy weszła pani Black a ja jęknęłam w duchu.

- No to jedziemy. - powiedziałam do siebie a mój kolega z ławki parsknął śmiechem.

- Wiesz, zastanawiałem się... - Luke po jakichś pięciu minutach zagaił półszeptem, zwracając tym moją uwagę - ...co dzisiaj robisz? - powiedział a ja miałam ochotę przybić sobie piątkę, bo mój plan na razie przebiega idealnie.

- W sumie to.. Mój tata idzie na noc do pracy czyli od wieczora jestem sama w domu. Jak chcesz możesz do mnie dołączyć. - wysłałam mu cwaniacki uśmiech, ale wcale nie miałam na myśli tego, co mogłoby się wydawać. Po prostu chciałam ściągnąć Luke'a do siebie, bo jeżeli mielibyśmy gadać ze sobą tylko w szkole, mój plan stałby w miejscu.

- Więc dołączę do ciebie o siódmej. - zaproponował, a raczej stwierdził z takim samym uśmiechem.


*********************************

napisałam to w półtora godziny woowowwowowo

powoli jest jakaś akcja, ale już przyszykowałam dwie dramy, także :))))

szczerze to nie wiem jak wychodzą mi te rozdziały, napiszcie mi jak są bardzo złe. ogólnie fajnie by było jakbyście zostawili jakikolwiek komentarz, albo chociaż gwiazdkę. :)

                                                                                                                                                                                                  hannah

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz