rozdział 33!!!

1K 75 13
                                    

Chłopcom udało się rozłożyć namioty, chociaż sprawiło im to niemałe problemy, a my smarowałyśmy się kremami z filtrem. Kayce zaczęła z nami normalnie rozmawiać, co było dla mnie dziwne. Jej zachowanie nie dawało mi spokoju, byłam zamyślona i nawet nie zauważyłam, kiedy Luke do mnie podszedł. Kątem oka zobaczyłam, jak dziewczyna Caluma na nas spojrzała. Co z nią jest kurwa nie tak? Chyba będę musiała powiedzieć o tym Luke'owi, a później porozmawiać z nią.

- Co jest? Dzisiaj jesteś jakaś nieobecna, co się stało? - mój chłopak spojrzał na mnie z zmartwieniem wypisanym na twarzy.

- Coś mnie niepokoi, przejdziemy się? Powiem ci o co chodzi. - wzięłam go za rękę i zaczęłam iść, nie czekając na odpowiedź. Kayce znowu na nas spojrzała. Nie umiałam odgadnąć, co mogła myśleć.

Odeszliśmy kawałek i szliśmy wzdłuż brzegu jeziora. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę, żeby Luke nie miał mnie za jakąś paranoiczkę.

- Więc? - spojrzał na mnie i uniósł jedną brew.

- Luke - westchnęłam - nie za bardzo wiem, jak ci to powiedzieć.. - zaczęłam.

- Tak jak zawsze, powiedz to, co myślisz i bądź szczera, ok? - spojrzał mi w oczy, a ja pokiwałam głową, na znak zrozumienia.

- Dzisiaj Kayce jakoś dziwnie się zachowuje.

- Co masz na myśli? - zapytał, jakby spięty.

- Cały czas się na ciebie gapi, nie mam pojęcia o co jej chodzi. Nigdy się tak nie zachowywała.

- Nie wiem co może być na rzeczy. Nie przejmuj się nią, pewnie niedługo i tak się rozstaną, wiesz jaki jest Calum. - mówił chaotycznie i bezsensu, jakby chciał zmienić temat.

- Luke, jesteś jego przyjacielem, nie powinieneś tak mówić. Może po prostu pójdę z nią porozmawiać, zapytam czy coś jest nie tak. - skoro Luke nie mógł mi pomóc, chciałam sama załatwić tę sprawę.

- Jestem pewien, że nie musisz tego robić. - jego słowa, co najmniej, mnie zdziwiły.

- Może jej się podobasz? Wtedy trzeba będzie się jej pozbyć. - zaczęłam już obmyślać, czy lepiej ją komuś podrzucić w worku, czy utopić.

- Przesadzasz, zobaczysz, że do jutra będzie w porządku, a jak nie to ja z nią pogadam, ok? Możemy już wracać? - nadal wydawał się być jakiś spięty. Chyba będę musiała sama załatwić tą sprawę, ale najpierw jeszcze może pogadam z Hailie.

Wróciliśmy, dziewczyny leżały już na ręcznikach, a chłopcy jak zwykle pajacowali. Mieli chyba grać w badmintona, ale nie wyglądało to tak. Calum siedział obrażony tyłem do nich, z rękami skrzyżowanymi na piersi, prawdopodobnie dla tego, że nie miał z kim grać, a Ashton gonił Michaela, który miał lotkę. Parsknęłam śmiechem i rozłożyłam sobie ręcznik, na którym zaraz potem się położyłam.

Kiedy około godzinę później wszyscy zgłodnieliśmy, Kayce, Calum i Mike pojechali po jedzenie. Postanowiłam wykorzystać ten czas na rozmowę z Hailie, na szczęście Luke i Ashton byli zajęci sobą. Strasznie się głowiłam, o co w tym wszystkim może chodzić, może aż za bardzo? Czuję jednak, że coś jest na rzeczy i muszę się dowiedzieć co to. Może Ilie niekoniecznie będzie znała odpowiedź, ale chcę przynajmniej jej o tym powiedzieć, bo Luke nie był w tej sprawie zbyt pomocny.

- Hailie... - zaczęłam spokojnie.

- Hm? - przyjaciółka odwróciła głowę w moją stronę i posłała mi zaciekawione spojrzenie.

- Ostatnio - odchrząknęłam - a dokładnie to dzisiaj, zauważyłam, że z Kayce jest coś nie tak.

- O co ci konkretnie chodzi? - była jeszcze bardziej zainteresowana.

- Cały czas patrzy się na Luke'a. Może to nic takiego, ale gadałam z nim o tym i wydawał się być... spięty? - zawahałam się, bo nie umiałam opisać jego zachowania. - Szybko mnie spławił i zastanawiam się, o co może chodzić? Ona nigdy tak się nie gapiła. A może popadam w jakąś paranoję? - zaczęłam bredzić bezsensu, dopóki Hailie mi nie przerwała.

- Hej, uspokój się. Jestem pewna, że to nic. Pewnie tylko ci się wydaje... Z resztą nie wiem, będę miała ją na oku i spróbuje się dowiedzieć o co chodzi, jeśli dalej tak będzie. - moja przyjaciółka zawsze była dobrym szpiegiem i umiała zagadać ludzi tak, by dowiedzieć się wszystkiego czego chciała. Ja za to walę prosto z mostu, więc wiem, że mogłabym popsuć nam wyjazd. - A teraz wyluzuj, masz tutaj odpoczywać a nie się zamartwiać!

- Jasne... - powiedziałam bez przekonania, postaram się o tym zapomnieć, jednak nie będzie łatwo. Chyba faktycznie zamiast od razu panikować i robić afery, powinnam to przemyśleć i dokładniej zbadać sytuację.

Po zjedzeniu, w moim przypadku, jakichś marnych frytek, wypiliśmy piwo i rozmawialiśmy. Od czasu do czasu wracałam myślami do Kayce, ale nie zauważyłam, by zachowywała się jakoś dziwnie lub, by dalej patrzyła na Luke'a. Może jestem jakaś przewrażliwiona, ale nie wyglądało mi to na zwykłe zerkanie.

- Pograjmy w grę! - Calum poderwał się ze swojego miejsca, dla niego kilka piw to chyba zbyt wiele...

- Cal, jesteś zbyt pijany na granie w gry, możemy się położyć? - Kayce wstała, wzięła go za rękę i spojrzała błagalnym wzrokiem. Ten tylko pokiwał głową i poszli do wspólnego namiotu.

Hailie powiedziała, że też idzie się położyć i prawie siłą zaciągnęła ze sobą Asha i Mike'a, z którymi dzieliła namiot, ponieważ, jak to ona powiedziała "nie będę spać sama". W tym momencie, zostałam sam na sam z moim wstawionym chłopakiem.

- Crystal... Muszę ci coś powiedzieć. - spojrzał na mnie błyszczącymi oczami, co sugerowało, że już trochę wypił. Dokończył swoje piwo i zaczął:

- Bo wiesz... ja wiem dlaczego Kayce się tak zachowywała. - przełknął ślinę i kontynuował, a ja już wtedy zorientowałam się, że to coś więcej niż pijacka gadka. - Jak się poznaliśmy, ja nie wiedziałem, że się zakocham. Z Kayce znaliśmy się już od początku liceum i pieprzyliśmy się. Ja nie wiem o co jej chodzi, ustaliliśmy, że nie wracamy do tego zaraz po tym, jak zaczęła być z Calumem. - byłam w takim szoku, że patrzyłam się w jeden punkt i nie wiedziałam co mogę zrobić. - Powiedz coś, proszę. - Luke złapał mnie za rękę i delikatnie gładził ją swoim kciukiem.

- Kiedy ostatni raz? - zapytałam o jedyną rzecz, która wpadła mi do głowy, dalej patrząc się w jeden punkt.

- We wrześniu, jakoś na początku. Jak cię poznałem, przestałem całkowicie o niej myśleć, tak jakby nie istniała. - postanowiłam spojrzeć mu w oczy, wierzyłam w jego słowa, mimo tego, było mi ciężko się z tym oswoić.

- Idź się położyć, a ja zaraz przyjdę. Muszę się przejść. - nie chciałam iść z nim do namiotu, bo chyba udusiłabym się przez gęstość atmosfery panującej w nim, kiedy bylibyśmy tam we dwoje. Chciałam poukładać myśli, poczekać aż zaśnie i wtedy wślizgnąć się po cichu.

- Crys...

- Wszystko w porządku. - przerwałam mu. Odwróciłam się i zaczęłam iść. Chyba zrozumiał, ponieważ poszedł w stronę naszego namiotu.

*******************

Omg, jestem tak niezadowolona z tego, co sie tutaj dzieje. Czy podoba wam się ten rozdzial, czy moze zbyt chaotycznie? Chyba jestesmy juz blizej, niz dalej konca. Musze sie jeszcze dobrze zastanowic co dalej ;)

bad girl | lhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz