Odsunąłem się. To nie miało tak być. Co on odwala? Patrzyłem, jak leży na podłodze i płacze. Byłem wściekły, jednak mój gniew nieco zelżał. Przekrzywiłem głowę.
- Dlaczego ją zabiłeś?
Spojrzał na mnie. W jego oczach przez moment widziałem strach, rozpacz i współczucie. Następnie znów powróciły te same martwe oczy.
- Nie zabiłem jej. On to zrobił.
- Nie ściemniaj. Widziałem cię. A zdjęcie?
- On ci je zostawił. Obserwował cię, więc ja również. Nie zabiłem ani jej, ani innych. Zostawił ci zdj...
- Czekaj. Innych?
- Tak. To morderca i to niejednokrotny. Włada specjalnym rodzajem płomieni, Płomieniem Ostatecznym, które nic nie zostawiają. Moim zadaniem jest go złapać. Mam go dorwać, ale drań ciągle atakuje ludzi. Planował masowy atak tutaj, w kanałach, więc się tutaj przeniosłem. Jednak jednocześnie zaatakował was. Wie, jak zranić człowieka - głos tego chłopaka był martwy. Spokojny, opanowany i zimny. Przełknął ślinę. - Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć.
- Jak on wygląda?
Najwyraźniej to nie ten chłopak, ale lepiej mieć na niego oko. Nie żebym mu ufał. Udam, że tak, a jednocześnie będę się upewniał, że to on.
- Wygląda jak trzydziestoletni mężczyzna z poparzeniami trzeciego stopnia na całym ciele. Chodzi w jasnoszarym płaszczu przeplatanym szarym pasem. Coś jak długi szlafrok z kapturem. Jego oczy płoną.
- Rozumiem...
Nie rozumiem.
- Pomogę ci go dopaść - Jakbym cokolwiek potrafił. Gdyby ten chłopak chciał mnie zabić, już bym nie żył. Jest coś w jego sposobie bycia...
- Wybaczysz mi, że jej nie ocaliłem?
O proszę, niby taki martwy, a jednak wyrzuty sumienia ciągle gryzą. Skoro tak, to...
- Ale mam jeden warunek.
- Dajesz. Cokolwiek. Spełnię i przyjmę twoją pomoc.
Nie mogę się doczekać, aż to się spełni. Chcę patrzeć wtedy w te jego oczy.
- Kiedy go dorwiemy...
- No nie zacinaj się. Strzelaj.
- Będę mógł go zabić.
Zapadła cisza. Spojrzał na mnie. Miałem wrażenie, jakbym widział jego walkę z samym sobą. Jednak dobrze go oceniłem - pomyślałem, kiedy odezwał się po chwili, mówiąc:
- Zgoda. Mam go złapać żywego. Nie wolno mi go zabić, jednak to nie ja to zrobię. Złapię go żywego, a potem GO im zaniosę. W międzyczasie jeśli umrze, nie wpłynie to na moje zlecenie.
Uśmiechnąłem się. Kto dał mu to zlecenie?
- Kto cię wynajął?
- Nie wiem. Dostałem wiadomość przez pośrednika. Jednak propozycja, że tak powiem, nie do odrzucenia.
Przytaknąłem na znak, że rozumiem i pogrążyłem się w myślach. Co on mógł zrobić? Kim oni są? Zaraz. Przecież nie jestem w stanie go zabić. Chcę i jestem gotowy psychicznie, ale jestem za słaby. Muszę nauczyć się walczyć. Bić się. Zabijać. Spojrzałem na niego.
- Znam to spojrzenie. Dobrze. Będę cię szkolił.
- Kiedy zaczniemy? - wstałem. Uśmiechnął się i również wstał.
- TERAZ - nagle znalazł się tuż za mną, tak blisko, że aż czułem jego zimny oddech. W następnej chwili leżałem na drugim końcu pokoju zwijając się z bólu. Domyślałem się już wtedy, że czekają mnie ciężkie dni. Nie wiedziałem tylko, jak bardzo bolesne.
CZYTASZ
Prawdy - to co musicie wiedzieć. [ZAKOŃCZONE]
FantasíaKilkoro młodych ludzi. Kilka różnych historii. Każde z nich ma inne problemy. Łączy ich jedno, co kiedyś odnajdą. Byleby zdążyli, zanim to odnajdzie ich... Historia z tej części została doprowadzona do końca, jednak przewiduję jeszcze edycje istniej...