Rozdział 47

17 1 6
                                    

"To może cię rozczłonkować", Jungi przypomniał sobie te ostrzeżenie, kiedy spadali spod sufitu w kierunku skał. Teleportacja z początku sprawiała, że zbierało mu się na wymioty, a te słowa, były pierwszymi, jakie usłyszał od Bigaku, kiedy zaczęli trening. Gdyby powiedział to ktokolwiek inny, pewnie byłbym przerażony. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że jej akurat mogę ufać. I nie mylił się. Tuż nad skałami teleportowali się na środek sali, zmieniając jednocześnie kierunek lotu. Opadli na ziemię i od razu zaczęli sparing. Tak mniej więcej wyglądały ich ćwiczenia. Najpierw zaczynali walczyć ze sobą, a w trakcie walki dziewczyna łapała go i skakali w różne miejsca, gdzie kontynuowali walkę. Czasami jednak sama gdzieś znikała i z początku Jungi nie za bardzo wiedział, czego się spodziewać, więc obrywał w tył głowy, podcinała mu nogi, wykręcała ręce, ale po jakimś czasie, Jungi był w stanie przewidzieć, co się stanie za chwilę. To nie było jak widzenie Visii. Raczej jak przeczucie. Kiedy tłumaczył to Bigaku, ta zniknęła, a on zablokował jej uderzenie. Dopiero po chwili zauważył, że trzyma jej rękę nad swoją głową, bo próbowała go po niej trzepnąć.
- Powiedziałabym, że to raczej jak instynkt - i uśmiechnęła się. - Zobaczmy, co potrafisz - odbiegła na środek jaskini. Chłopak wstał, również uśmiechnięty, i westchnął. W trakcie walki był w stanie przewidzieć praktycznie wszystkie ruchy partnerki i zareagować, jeszcze zanim je wykonała. W końcu to ona zaczęła upadać, więc zmieniła taktykę. Łapała go i skakała częściej, niż wcześniej. Znacznie częściej. Jednak on reagował, jak tylko się pojawili. Odskakiwał, unikał, atakował. Jednak zawsze tak, żeby nie zrobić jej krzywdy. Jakoś tak odruchowo.

- Jungi! Spróbuj teraz ze mną - do jaskini wszedł Czapka. Po chwili stali naprzeciw siebie na środku. Chłopak nieświadomie odskoczył do tyłu... I poszybował w stronę ściany. Kiedy już prawie w nią uderzył, odruchowo okręcił się nogami w jej stronę. Nagle pojawiła się koło niego Bigaku. Złapała go i skoczyła. Obydwoje wylądowali na podłodze obok Czapki. Chłopak poklepał swoje nogi i pomasował brzuch. On go nie uderzył. Popchnął. Zrobił to za szybko, żeby zareagować, a tak mocno, że Jungi prawie stracił nogi w zderzeniu ze ścianą. W tym momencie Bigaku stanęła między nim, a Czapką i wrzasnęła:
- Odbiło ci?! Mogłeś go zabić! Porąbaniec!! - dziewczyna była wściekła. Jej zaciśnięte pięści błyskały jasnoniebieskim światłem. Wyglądała, jakby była gotowa zamordować trenera. Chłopak, widząc minę mężczyzny, powiedział:
- Nic mi...

Bigaku przytuliła go. Szepnęła.
- Mogło ci się coś stać. Gdybym nie zareagowała wystarczająco szybko, gdybym się spóźniła, gdybym nie trafiła... - rozpłakała się. Jungi nie wiedział, co powiedzieć. Objął ją i odszepnął jej do ucha:
- Ale jestem cały. Dzięki tobie - uśmiechnął się, a dziewczyna się zaśmiała.

- Wiedziałem, że zareagujesz. Że zdążysz. Rozumiem też, dlaczego tak się zachowałaś, poniosły cię emocje - powiedział łagodnie Czapka, lecz nagle jego głos stwardniał. - Ale nigdy więcej nie odzywaj się do mnie w ten sposób.

- Przepraszam - Bigaku odsunęła się na bok. - Do zobaczenia potem - uśmiechnęła się do Jungiego i zniknęła.

Czapka spojrzał na chłopaka. Ten wstał, a mężczyzna odezwał się.
- Odskoczyłeś do tyłu. Miałem zamiar podrzucić cię do góry, ale trochę się odsunąłeś. Zauważyłeś, co robię?

- Niee... - zaczął. - Tak naprawdę, to nawet pana nie widziałem. Ten skok, to tak jakoś samo...

- Rozumiem. Chciałem sprawdzić, czy to dzięki twojej zdolności tak unikasz, ale gdyby to była umiejętność, odskoczyłbyś na bok, więc to po prostu wyćwiczyłeś. Masz może już jakiś pomysł, co jest twoją zdolnością?

- Nie - posmutniał. - Chyba nie zdążę tego odkryć przed zawodami...

- Zdziwiłbym się, gdybyś zdążył - chłopak spojrzał na niego nierozumiejącym wzrokiem. - Do zawodów zostały dwa tygodnie...

Prawdy - to co musicie wiedzieć. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz