Rozdział 4

12.5K 573 15
                                    

ZAPRASZAM DO NOTKI

Spędzam leniwą niedzielę na kanapie i opycham się lodami czekoladowymi. Przyzwyczaiłam się do tego, że tak wygląda moje życie. Nagle ktoś dzwoni do drzwi. Kto mi przeszkadza, cholera, w nic nierobieniu? Otwieram drzwi i zamieram. Pan Malik wpatruje się we mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Jego mina jak zwykle jest formalna zawieszona gdzieś pomiędzy kpiącym uśmiechem a powagą. Wygląda naprawdę dobrze. Jego włosy nie są tak ułożone jak zwykle tylko wyglądają bardzo...zwyczajnie? Jego tors opina jasna koszulka z dekoltem w trójkąt przez którą prześwitują...tatuaże? O rany zawsze chciałam mieć tatuaż! Skórzana kurtka narzucona na jego ramiona i obcisłe spodnie nadają mu młodzieńczego a nawet buntowniczego wyglądu. Mogłabym się nawet nabrać gdyby nie ta poważna mina. Lustruje mnie wzrokiem. Mam na sobie crop-top, który za bardzo odsłania moją oponkę i luźne dresy. Nie spodziewałam się, że przyjdzie. Byłam pewna, że da sobie spokój. Jestem ciekawa po co taki biznesmen chce tracić na mnie swój cenny czas i po co starał się jednak odnaleźć mój adres. W końcu zatwierdził wywiad i nasza "owocna" współpraca dobiegła końca. Dochodzę do wniosku, że odwdzięczenie się za owocną współpracę musi być jednak dla niego ważne. Każdy z biznesmenów jakich poznałam ma coś, co obiera sobie za punkt honoru. Poprawiam włosy i mamroczę cicho:
-Dzień dobry.
-Dobry wieczór- mówi a ja zdaje sprawę, że jest dosyć późno.-Panno Jackson. Czy jest pani gotowa czy mam pani dać chwilkę?
-Potrzebuje tylko chwileczki- wpuszczam go do mieszkania. Czy on w ogóle spytał czy mam ochote z nim wyjść? Mija nnie i znów odwraca się twarzą do mnie obserwując mnie z uwagą. Jego spojrzenie jest inteligentne i wnikliwe jakby starał się przyswoić jak najwięcej informacji. Musi być bardzo wykształcony skoro osiągną tak ogromny sukces w tak młodym wieku. Uśmiecha się połowicznie. Kurwa nie wiem jak to zrobił, ale jest dobry i widać, że jest zadowolony z siebie. Rose, która doszła do wniosku, że pewnie ma on na mnie ochotę, podawała mi cały czas fakty na jego temat, będąc w najwyższym stopniu podekscytowania. Facet ma zaledwie dwadzieścia siedem lat. Słyszę kroki Rose i wzdycham ciężko modląc się aby po prostu nas olała. Staje ona w przedpokoju a jej oczy powiększają swoją wielkość. Zamykam drzwi i opieram się o nie kiwając głową za plecami Malika co ma dać mojej przyjaciółce znak aby siedziała cicho.
-Hej-uśmiecha się mimo moich ostrzeżeń. Jak zwykle wygląda przepięknie. Ma na sobie szorty i obcisły top, które idealnie uwydatniają zalety jej smukłej sylwetki. Jej długie, ciemne włosy opadają falami aż do jej pasa a oczy wpatrują się w Zayna. Widzę pożądanie na jej twarzy.
-Dzień Dobry. Zayn Malik-całuje ją w rękę a Rose sapie podniecona. Wywracam oczami i mijam ich aby się wyszykować. Przerzucam szafę w poszukiwaniu czegokolwiek w co mogłabym ubrać. W końcu decyduje się na koszulkę i moją ramoneskę z ćwiekami na ramionach oraz na czarne rurki i trampki. Wrzucam kilka najważniejszych rzeczy do mojej workowatej torby i wychodzę z sypialni aby przemknąć do łazienki. Omiatam wzrokiem salon. Zayn siedzi z Rose na kanapie, ona gada coś całkowicie od rzeczy przesadnie gestykulując. Siedzi spięty chyba nieprzyzwyczajony do takiego nalotu. Gdy mnie zauważa chce się podnieść, ale ja kiwam głową w stronę łazienki, na znak aby dał mi jeszcze chwilkę i puszczam do niego oko. Wchodzę do łazienki i próbuje ogarnąć moje włosy. Spinam je w coś na kształt kucyka a milion kosmyków spada mi na twarz. Rezygnuje z makijażu wiedząc, że w moim wypadku i tak nic nie poprawi. Nie przepadam za sobą ale staram się akceptować siebie. Mam całkiem ładne oczy, ale dziwne usta i kształt kości policzkowych oraz za wysokie czoło. Nie mam zbyt dużego powodzenia wśród facetów. Podobałam się kilku, ale tak naprawdę nigdy nie byłam w związku. Mam wrażenie, że moi rodzice tylko czekają aby poznać mojego chłopaka co prawdopodobnie nigdy nie nastąpi. Właśnie dlatego tak bardzo różnimy się z Rose. Ona ciągle przyprowadza jakiś facetów, ciągle z kimś chodzi, ale najczęściej zaraz potem zrywa i muszę ją pocieszać. Tyle razy powtarzam jej, żeby znalazła sobie stały związek i przestała z tymi przygodami na kilka nocy. Takie coś nigdy mnie nie kręciło i może dlatego nadal jestem singielką. Ostatni raz zerkam na moje odbicie i wychodzę z łazienki. Zastanawiam się czy na pewno chcę tam iść, ale chyba nie mam wyjścia. Nie umiałabym mu teraz odmówić choć zazwyczaj byłam asertywna. Uśmiecha się do mnie lekko i wstaje z kanapy a Rose wbija wzrok w jego tyłek. Gromię ją spojrzeniem i uśmiecham się przepraszająco do Zayna. Jego twarz nie wykazuje żadnych emocji. Powstrzymuje się przed wywróceniem oczami i idę do przedpokoju a on za mną podąża. Posyłam Rose uśmiech.
-Do widzenia panie Malik-podbiega do drzwi aby je zamknąć gdy wychodzimy-Do widzenia Emily. Nie szalejcie za bardzo. Nie chcę być ciocią- zamyka drzwi zanim zdążę cokolwiek powiedzieć. Zerkam na Zayna a on się uśmiecha. On się kurwa uśmiecha i po raz pierwszy mogę to nazwać pieprzonym uśmiechem. Odwzajemniam go.
-Zastanawiałem się czy wziąć kierowcę, ale doszedłem do wniosku, że spacer również będzie ciekawym umileniem wieczoru. Jeśli pani zechce możemy wrócić limuzyną.
No tak. Cały czas zapominam, ze ten facet śpi w pieniądzach i się nimi podciera a gdy złapie go przeziębienie dmucha nos w dziesięciofuntówki.
-Spacer jest okej-mówię cicho i wkładam ręce do kieszeni schodząc ze schodów. Gdy wychodzę na zewnątrz zdaje sobie sprawę, że jest dosyć chłodno. Bez słowa ruszamy w stronę kina. Żadne z nas nie odzywa się aż gdy stajemy na przejściu dla pieszych:
-Na jaki film ma pani ochotę?-pyta Zayn a para jaka zatrzymuje się obok nas zerka na nas ciekawie zapewne chcąc wiedzieć, dlaczego zwraca się do mnie per pani. W tych ciuchach Zaym wygląda na tyle zwyczajnie, że mogliby nas uznać za parę. Wzdycham ciężko i szczerze mówiąc kompletnie nie znam odpowiedzi na jego pytanie. Po chwili jednak wpadam na pewien pomysł:
-Poszłabym na jakąś bajkę- światło się zmienia a my przechodzimy na drugą stronę ulicy.
-Bajkę?-Pan Malik unosi brew, ale nie komentuje mojego wyboru- Wie pani dawno nie oglądałem bajek...
Uśmiecham się chytrze i posyłam mu uśmiech:
-A szkoda. To pomaga się wyluzować.
***
Film się jeszcze nie zaczął. Patrzę w jasny ekran siedząc w fotelu ze znudzoną miną. Zerkam na Zayna i nasze spojrzenia się spotykają. Kolejny raz łapie go na tym, że mnie obserwuje. Szczerze mówiąc to trochę przerażające.
-Dlaczego pan mi się tak przygląda?- pytam zanim zdążę się nad tym zastanowić.
Peszy się i przygryza wargę i próbuje odwrócić spojrzenie i udać, że nie było pytania, ale gdy znów na mnie zerka orientuje się, że oczekuje na odpowiedź. Ja tak łatwo nie odpuszczam sztywniaku.
-Jest pani bardzo piękną kobietą panno Jackson.-mówi miękko.
Przygryzam wargę i wbijam wzrok w swoje kolana próbując ukryć rumieńce pod pasmami włosów. Nie jestem piękna i szczerze mówiąc nie mogę uwierzyć w to co właśnie powiedział. Gasną światła więc oddycham z ulgą i zaczynam oglądać reklamy. Są wyjątkowo długie i nudne, ale wreszcie zaczyna się film i zatapiam się w fabułę.
***
Siedzimy na ławce przed moim ulubionym kebabem. To był mój pomysł aby tu przyjechać, bo Zayn nalegał aby jego szofer zawiózł nas do eleganckiej restauracji, ale ja wpadłam na pomysł aby wsiąść w metro i przyjechać tutaj. Miałam smaka na kebaba, mam ciężki okres, no cóż. Odwijam kolejny kawałek folii i wgryzam się. Zerkam na Zayna. Patrzy na mnie. Zaczynam chichotać, bo jego broda jest w sosie. Daje mu do potrzymania mojego kebaba i kucam przed nim delikatnie ścierając sos z jego brody a on na mnie patrzy z góry. Posyłam mu niepewny uśmiech. Odbieram od niego moje danie i znów siadam obok niego. Milczymy jedząc.
-I jak?-pytam a gdy zerka na mnie unoszę rękę z kebabem.
-Bardzo mi smakuje- odpowiada i uśmiecha się.- Nie pamiętam panno Jackson kiedy ostatnio byłem na takiej randce.
Zachłystuje się kebabem i wstaje aby od kaszlnąć. Na czym? Patrzę na niego, wydaje się zmieszany.
-Dawno nie siedziałem sobie z jedzeniem na ławce.- wzrusza ramionami a ja udaje, że nie było tego co powiedział i jem dalej-Panno Jackson podobno szuka pani pracy?
-Nikt mnie nie chce.
-Jeśli wszystkich szefów pani wita tak jak przywitała pani mnie...
Chichoczę i celuje papierem po kebabie do kosza a on wpada idealnie do środka. Unoszę ręce w górę i wydaje z siebie okrzyk zachwytu, ale znów wracam na niego spojrzeniem:
-Staram się dobrze wypaść- mamroczę i kulę się-Ale chyba nikt mnie nie chce.
-Ja chce. Chcę pani zaproponować pracę.

-------------------------

hejka naklejka
Dziękuje wam jak zwykle za wszystko. Mamy ponad 1000 wyświetleń! Mamy, bo to przede wszystkim wasza zasługa. Trudno mi uwierzyć, ze ktoś naprawdę to czyta. Wasze komentarze są prze, przekochane. Każda gwiazdka jest dla mnie ważna. Cieszę sie, że są osoby, które czekają na dalsze losy Zayna i Emily.
WŁAŚNIE MACIE POMYSŁ JAK NAZWAĆ TEN PARING?

Jest dziś drugi dzień mojej wycieczki do Krakowa i zasięg w miejscu, w którym jesteśmy jest tak do dupy, ze nawet nie mogę się połączyć przez 3G. Teraz jestem na kręgielnii i szykuje wam rozdział miedzy rzutami

Następny rozdział postaram się dodać w czwartek, ale bądźcie świadomi, ze może być opoznienie.

Miłego dnia, powodzenia i do nastepnego rozdziału

Kocham was

Glimmer | z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz