ZAPRASZAM NA NOTKĘ :)
Siedzę przy stole i walczę z pokusą pogrzebania widelcem w resztach jakie zostały po mojej pysznej tarcie. Zayn potrafi idealnie wstrzelić się w mój gust. Biorę kieliszek i piję więcej wina. Jest przepyszne a ja pije już kolejny kieliszek walcząc z pokusą aby wypić go duszkiem. Jak szaleć to szlaleć prawda? Panowie już wyjęli kontrakt i zaczynają go omawiać punkt po punkcie a ja nadal udaje, że się tym interesuje choć nie rozumiem większości z ich słów. Reczy związane z ekonomią nie były moją mocną sprawą, zawsze byłam typową humanistką a matematyka sprawiała, że wypłakałam wiele, wiele łez. Taylor jest chłodny i mówi monotonnym głosem jakby był znudzony, ale Zayn mówi z taką pasją i zaangażowaniem, że szczerze się jak głupia i popijam wino zerkając na niego słuchając go nawet jeśli nie rozumiem jego słów. To jak francuskie piosenki, których nie rozumiem albo operowa muzyka jakiej czasem uwielbiam słuchać.
-Prześlę panu kontrakt panie Taylor- Zayn uśmiecha się firmowo i wstaje od stołu.
-Może jakiś deser?- pan Taylor mierzy mnie spojrzeniem a ja wstaje szybko. Zayn odsuwa moje krzesło i pomaga mi wstać.
-Mamy jeszcze plany, dziękujemy- mamy plany? Unoszę brew, ale nic nie mówię chcąc jak najszybciej wyjść.
-Ja również dziękuję. Mam nadzieję na owocną współpracę- ściska rękę Zayna a moją muska ustami nadal dokładnie mi się przypatrując. Idziemy do samochodu, Mark już na nas czeka.
-Mamy plany?-pytam sarkastycznie gdy jesteśmy już w aucie.
-Owszem- widzę w ciemności jak pan Malik próbuje ukryć uśmiech. Jestem strasznie zmęczona a od wina szumi mi w głowie, ale nie jestem pijana. Jset to fajne uczucie gdy nagle przybywa mi pewność siebie. Czuję jak pan Malik kładzie moją głowę na swoje ramię.
-Tak lepiej prawda?
Kiwam lekko głową nie mogąc się wygodnie ułożyć na jego ramieniu przez mój kok. Jego ręka wędruje w stronę moich włosów i wyjmuje z nich klamrę przez co opadają mi na plecy.
-Są piękne- mówi cicho a ja robię się czerwona jak burak.
-Dziękuję.
-Te rumieńce są urocze- kładzie ręce na mój policzek i jeździ po nim palcami- Dlatego kupiłem pani róż. Powinna go pani częściej używać. Oczywiście bez makijażu też jest ślicznie, ale rumieńce mnie rozczulają.
Uśmiecham się do niego szeroko. Kładę głowę, jednak jego marynarka jest wykonana ze śliskiego materiału i moja głowa się ślizga. Na filmach to wychodzi lepiej. Chichocze i ciągnie mnie tak, że moja głowa ląduje na jego kolanach. Uśmiecham się i zdejmuje szpilki z nóg kładąc się na fotelach. Zaczyna bawić się moimi włosami i nawijać pasma na swoje palce.
-Lepiej się pani czuje?
-Tak- mówię cicho. Nie ma sensu kłamać, że jest okej, bo przed nim nic się nie ukryje.-Panie Malik?
-Tak?
-Podziwiam pana za pana pasje.
-Moją pasję?
-Jak opowiada pan o czymś związanym z biznesem, na przykład dziś to wielka przyjemność pana słuchać.
-Och aż tak to się pani podoba?
-Uhm ja...
-Te banki?-przysuwa się lekko do mnie a ja chichoczę.
-I giełdy- jeszcze bliżej. Wstrzymuje chichot i się wachluje jakby było mi gorąco.
-Budżety- jego twarz jest centymetry od mojej a ja poważnieje i kładę palec na jego usta.
-Cii- szepczę-bo się zarumienię.
Prostuje się a ja wygodniej układam się na jego kolanach bawiąc się jego krawatem. Patrzy przez okno z lekkim uśmiechem.
-A pani jaką ma pasję?-pyta nie patrząc na mnie.
-Lubię książki- odpowiadam.
-Wow. Chciałbym mieć na nie czas.
Podrywam się.
-Zawsze trzeba mieć czas na książki!
-Panno Jackson ja nie mam czasu na nic. Nie mam czasu na książki, na jedzenie, na przyjaźń. Nie mam czasu na miło...
Łapie go za rękę, bo mam wrażenie, że zaraz się rozpłacze a dla mnie nie ma nic gorszego niż płaczący facet, nie ma drugiej takiej rzeczy, która rozczulałaby mnie w podobny sposób Uśmiecham się do niego szeroko a on schyla głowę przygryzając wargę.
-To jakie mamy plany?-pytam.
-To niespodzianka. Na razie jedziemy do mnie do domu.
-Będzie się działo?-pytam i poruszam brwiami.
Pan Malik robi minę amanta a ja wybucham śmiechem, ale się opanowuje.
-Wolę nie wiedzieć co Mark sobie pomyśli-zniżam głos.
-Mark ma słuchawki, nie słyszy nas.
-Nie wierzę panu.
-Mark!
Mark nadal prowadzi w spokoju i ani drgnie.
-A może dobry z niego aktor?- pytam.
-Mark!-Pan Malik klepie go w ramię a Mark wyciąga z ucha słuchawkę-Tak szefie?
-Nic, nic. Już nieważne.
Mark chowa słuchawkę do ucha i posyła mi jednoznaczne spojrzenie w lusterku a ja robię się strasznie czerwona. Teraz to wygląda jeszcze gorzej skoro Mark widzi, że nie chcę aby słyszał co mówimy.
-Może i nie słyszy, ale widzi wszystko.
-Uważa pani, że robimy coś gorszącego?
Wybuchamy śmiechem a samochód zatrzymuje się i Mark otwiera bramę pilotem. Wjeżdżamy na teren posiadłości pana Malika.
-A więc- zawiesza tajemniczo głos- Zapraszam na moją niespodziankę.
Z ciekawością wychodzę z samochodu zanim zdąży mi pomóc a on kiwa głową z pobłażaniem. Rozglądam się, ale nie widzę nic ciekawego więc wnioskuję, że niespodzianka jest w środku. Pan Malik bierze mnie za rękę i idziemy po schodach na górę. Wchodzimy do bardzo ładnego, zadbanego pokoju. Jest tam dosyć jasno i elegancko a pachnie tak pięknie, że aż mocno się zaciągam. Zapach męskich perfum i doskonale zdaję sobie sprawę do kogo należą. W niekontrolowanym geście rzucam się na łóżko a pan Malik wyjmuje z szafki jeansy, dwa t-shirty i szorty.
-Taka fajna dziewczyna wskakuje mi do łóżka?
Wywracam oczami a on puszcza do mnie oko i rzuca mi t-shirt i szorty.
-Najpierw się przebierz maleńka- cmoka i wychodzi zostawiając mnie w stanie osłupienia. Co się z nim do cholery dzieje i co on wymyślił jak boga kocham?
____________________
HEJ ŻUCZKI
To już 10 rozdział :o nie mogę w to uwierzyć ale to prawda. Bez was nie wyszłoby tak super, jesteście niezastąpieni :)
Mam teraz bardzo intensywny czas więc rozdział pojawi się w piątek :) W oczekiwaniu na rozdział możecie wpaść na moje 2 FF :) Akurat pojawił sie nowy rozdzial. Dopiero je zaczelam, napiszcie co sadzicie
Jak sądzicie co wymyślił Zayn, jaką ma niespodziankę dla Emily? Czy w następny rozdziale coś się między nimi zadzieje? Obstawiajcie w komentarzach :D
jak zwykle proszę o gwiazdki i opinie
LOVE YOU
:) sołłłłłłłł do następnego
CZYTASZ
Glimmer | z.m
FanfictionOn może kupić wszystko czego tylko zapragnie. Mimo tego nie widzi w swoim życiu sensu. *** Ona może mu podarować coś czego nie można mieć za pieniądze. "Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia...