ZAPRASZAM SERDECZNIE NA MOJE NOWE FF Z HARRYM STYLSEM "HEY THERE DELILAH"
!koniecznie zapraszam do notki- tydzień z Glimmerem został przełożony z pewnych względów!
Miesiąc potem
Wchodzę do biura tylko po to aby zabrać moje rzeczy. Chciałam to zrobić wcześniej, ale Zayn powiedział, że nikt ma nie otwierać gabinetu póki on nie wróci do pracy i nie poczuje się w stu procentach dobrze. Doskonale zdaje sobie sprawę, że była to też forma wymuszenia spotkania, którego tak unikałam. Dzwonił do mnie wiele razy, ale ani razu nie odebrałam, więc po prostu przestał. To byłoby kłamstwo jakbym powiedziała, że cieszy mnie to, że odpuścił. Jakaś mała część mojej duszy nadal chciała aby o mnie zabiegał i się starał. Ot, zwykła pycha i próżność i ludzkie, naiwne przekonanie, że odważy się na tyle by przyjechać do mnie osobiście, bo choć bardzo nie chcę tego przyznać, nadal go potrzebuje. Przecież nie można kogoś tak szybko wymazać ze swojej głowy. Jakkolwiek bardzo by się nie chciało żyć przeszłością i zrobić kroku na przód, ona silnie trzyma za ramiona i czasem nie pozwala się ruszyć. Nie jestem chyba na tyle silna by się jej wyrwać i nadal żyje małymi fragmentami przeszłości nie dopuszczając nawet do siebie myśli, że w przyszłości może na mnie czekać ktoś inny. Pomimo mojej pozornie bujnej wyobraźni nie mogę sobie wyobrazić mojego życia z kimś innym.
Biorę kilka głębokich oddechów i wchodzę do firmy przypominając sobie moją pierwszą, nieco niezręczną wizytę w tym miejscu. Kiwam głową w stronę recepcjonistki, która patrzy na mnie z czymś na kształt współczucia mimo, że wiem, że nigdy mnie tak na prawdę nie lubiła. Naciskam przycisk i zdecydowanie za szybko jak na mój gust znajduje się na odpowiednim piętrze. Mia od razu mnie zauważa i biegnie w moją stronę. Wtulam się w nią mocno i czuje znajomy zapach ciężkich kobiecych perfum.
-Wróciłaś...- szepce cicho odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy.
-Tylko po swoje rzeczy- odpowiadam.
-To prawda?- pyta choć doskonale zna odpowiedź. - Jest teraz z nią?
-Nie wiem. Nie mam z nim kontaktu. Dziś go zobaczę pierwszy raz od tamtej nocy.
Patrzy na mnie ze smutkiem i mocno ściska moją dłoń. Zastanawia się wyraźnie, czy coś powiedzieć, aż wreszcie wyrzuca z siebie:
-Zastanawiam się, czy się nie zwolnić.- Patrzę na nią pytająco więc mówi dalej- no wiesz... ostatnio stał się nie do wytrzymania. Co chwilę robi nam wszystkim awantury a atmosfera w firmie zrobiła się do zniesienia. Atmosfera jest tak ciężka, że powietrze można by kroić. Jestem już tym zmęczona a nie powinnam się stresować w moim stanie.
-Twoim stanie?- pytam cicho.
-Jestem w ciąży-uśmiecha się wyglądając na na prawdę szczęśliwą a ja mocno ją obejmuje i przyciągam do siebie. Potem lekko gładzę ręką jej brzuch, czując tępe uczucie zazdrości gdzieś w mojej podświadomości.Puszczam ją i posyłam jej szeroki uśmiech.
-Gratulacje. Przekaż je też swojemu mężowi.
-Musisz go wreszcie poznać- rumieni się nieznacznie a ja kiwam głową z nieco przesadnym entuzjazmem. Zaraz potem przenoszę wzrok na gabinet Zayna i wzdycham cicho.
-Powinnam już tam iść-mówię, a ona znów mnie obejmuje.
-Dasz radę. To nic takiego Emily. Nie warto się martwić facetami.
Łatwo jej mówić skoro ma kochającego męża i dziecko w drodze. Pukam delikatnie do drzwi gabinetu.
-Wejść- słyszę pozornie znajomy głos, bo nigdy nie słyszałam, aby był tak nieprzyjemny, nawet wtedy, gdy dopiero go poznałam. Otwieram drzwi i widzę Zayna z formalną miną Kiwam lekko głową i biorę już przygotowany karton. Aż tak bardzo mu zależy, abym się stąd wyniosła. Wstaje i podchodzi do mnie, gdy pakuję swoje rzeczy.
-Emily...- jego głos staje się delikatny, ale ja nie zwracam na niego najmniejszej uwagi i pakuje moje rzeczy do kartonu. Moje zapisane kartki zmiatam w kulki i ciskam do kosza.
-Możemy porozmawiać?- pyta cicho dotykając mojego ramienia a ja zdziwiona moją gwałtownością, cofam je, jakby dotknął mnie czymś rozgrzanym do czerwoności. Zaczynam czuć jego zapach i robi mi się słabo. Spoglądam na niego i jego brązowe, ciemne oczy są wbite w moją twarz. Nadal ma gips i tylko jedna jego ręka jest wolna. Na lewym policzku ma malutką bliznę. Jest szczuplejszy niż miesiąc temu. Kiwam lekko głową, dając mu znać, aby mówił, choć nie wiem czy mam ochotę go słuchać.-Emily, ja na prawdę nie chciałem, aby to się tak potoczyło. Przepraszam...
-Nie masz co za co- odpowiadam cicho. - Wolałeś po prostu Taylor. Po pierwsze, to jest jak najbardziej zrozumiałe, a po drugie, przynajmniej nie musiałeś mnie oszukiwać i zdradzać. Cieszę się, że się dowiedziałam- mówię bardzo spokojnym głosem.
-Emily, to była tylko chwila słabości... Jednorazowa sprawa... Na prawdę nie wiem dlaczego to zrobiłem i nie wiem jak ci to wytłumaczyć.
-Nie musisz- mówię ostrzej i kucam aby wyjąć rzeczy z szafek. Przestawiam karton na ziemię z łoskotem niekoniecznie niechcący. Ostro przecina ciszę aż Zayn się wzdyga i kuca obok mnie. Chwilę zastanawia się co powiedzieć, ale nie mówi nic, tylko patrzy na mnie natarczywie.
-Mam coś na twarzy?- pytam niemiło a on odwraca wzrok.
- Nie...Nie... Po prostu pięknie wyglądasz- wywracam oczami a on marszczy brwi.- No co?
-Możesz już sobie darować takie testy Zayn- wymawiam jego imię, jakby był czymś, co przykleiło mi się po podeszwy i opróżniam szybko szafki, nie robiąc sobie trudu, aby ułożyć rzeczy, które się z nich wylewają. Upycham je tylko ręką, aby względnie zmieściły się w kartonie i zamykam szafkę. Podaje Zaynowi klucz, dbając o to by nasze ręce się nie spotkały i wtedy on podnosi mnie delikatnie i przyciąga do siebie. Chce się wyrwać, ale jest zbyt silny a jego zapach sprawia, że w mojej głowie wiruje. Muska lekko ustami moje, a ja początkowo zapominając o całym świecie, się poddaje, przypominając sobie jak cudownie jest go całować. Po chwili jednak odpycham go zdecydowanym ruchem.
-Co ty wyprawiasz do jasnej cholery? Masz dziewczynę!
-Ale jej nie kocham...A ona nie kocha mnie- mówi cicho.
-Ale ja już do ciebie nie wrócę Zayn. Nie potarfię ci zaufać- mówię zdecydowanie, bo boję się, że na jedno jego słowo mogłabym zmienić zdanie.
-Chcę tylko abyś wiedziała...- próbuje coś powiedzieć, ale hamuje go wyciągniętą dłonią.
-Nie. Nic mi nie mów. Już powoli zapomniałam wszystkie twoje kłamstwa, więc nie mów już nic więcej- biorę karton odpychając jego dłoń, gdy chce mi pomóc. Staram się zachować obojętność podczas tego krótkiego dotyku naszych dłoni.
-Emily...- w jego głosie słychać wyraźnie ból, ale ignoruję go i staję przed nim w bezpiecznej odległości.
-Żegnaj- mówię wypranym z uczuć głosem i ignorując to, jak nie mówiąc nawet słowa, całym swoim ciałem błaga abym została, wychodzę kolejny raz próbując zostawić go w mojej przeszłości. Liczę, że na stałe i że teraz będę mogła rozpocząć nowe życie...bez niego.
------------
Hej kurczaczki. Z pewnych osobistych względów muszę przełożyć tydzień z Glimmerem na przyszły tydzień.
wiem, że to całkiem dziwne, że dodaje do rozdziału piosenkę 1d, w której nie ma zayna, ale ona mi tu bardzo pasuje więc enjoy ;)
ZAPRASZAM WAS NA MOJE FF Z HARRYM. PYTAŁAM WAS CZY CHCECIE TAKIE PRZECZYTAĆ I JEST JUŻ DOSTĘPNY ( BĘDZIE OPUBLIKOWANY ZARAZ PO TYM ROZDZIALE) PIERWSZY ROZDZIAŁ. JEŚLI PODOBA WAM SIĘ MOJA TWÓRCZOŚĆ LICZĘ, ŻE ZAJRZYCIE. PROSZĘ ZRÓBCIE TO I WYRAŹCIE SWOJĄ OPINIĘ I EWENTUALNĄ CHĘĆ (BĄDZ NIE) CZYTANIA DALEJ
JEŚLI MOŻECIE ZOSTAWCIE PO SOBIE JAKIŚ ŚLAD I PROSZĘ ZAOBSERWUJCIE MNIE TU
PRZYPOMINAM, ŻE HASZTAG FF NA TT GDZIE MOŻECIE NAPISAĆ CO SĄDZICIE TO #GLIMMERFF. JEŚLI MOŻECIE PROSZĘ ZOSTAWCIE COŚ PO SOBIE. BĘDĘ WAM BARDZO WDZIĘCZNA.
W RAMACH TYGODNIA Z GLIMMEREM NOWY ROZDZIAŁ POWINIEN POJAWIĆ SIĘ W PONIEDZIAŁEK
miłej reszty weekendu
All the love
Ola x
CZYTASZ
Glimmer | z.m
FanfictionOn może kupić wszystko czego tylko zapragnie. Mimo tego nie widzi w swoim życiu sensu. *** Ona może mu podarować coś czego nie można mieć za pieniądze. "Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia...