Rozdział 18

7.9K 515 13
                                        

Pan Malik postanowił, że poświęci jeden dzień aby oprowadzić mnie po Paryżu i teraz idziemy obok siebie poprzez ulice. Jest tu tylu pięknych ludzi. Nie mogę się napatrzeć na te eleganckie kobiety z milionem niepisanych zasad dotyczacych stylu i zadbanych mężczyzn. Uśmiecham się szeroko widząc młodego fotografa, który robi zdjęcia przechodzącym ludziom. Uśmiecha się do mnie a potem do nas podchodzi i mówi coś do Zayna.
-Ten pan chce zrobić pani zdjęcie. Mówi, że jest pani niezwykle piękna.
Zaczynam się śmiać, ale facet zachęcająco się uśmiecha:
-Okej, ale tylko jedno.
Facet stawia mnie na białym tle i prosi abym spojrzała w bok i cyka mi mnóstwo zdjęć. Prosi abym pomyślała o kimś kogo kocham a ja przygryzam wargę. Robi mi kolejne miliony zdjęć. Fotograf pokazuje panu Malikowi zdjęcie a on uśmiecha się lekko. Podchodzę do nich niepewnie:
-I jak?
Facet coś mówi z Zayn tłumaczy:
-Mówi, że to jest niesamowite i pyta czy może je dodać do swojej kolekcji- podaje mi aparet a ja się uśmiecham. Fotografia niezwykle mi się podoba. Ostatnio na prawde uwierzylam w to, ze jestem piekna. Fotograf pyta o coś Zayna a Zayn zerka na mnie niepewnie:
-Pyta czy może nam zrobić wspólną fotografię- kiwam głową i staję obok Zayna. Uśmiechamy się. Fotograf pokazuje nam zdjęcie. Jest naprawdę piękne. O wiele bardziej podobam się sobie gdy stoję obok niego. Zayn rozmawia z nim po francusku:
-Wyśle nam te zdjęcia więc będziemy mogli je sobie wywołać i powiesić w gabinecie.
Wybucham śmiechem, ale on wygląda jakby mówił poważnie więc kiwam z uznaniem głową aby pokazać, że popieram jego pomysł. Ba, jestem nim zachwycona. Ciekawe co powie Taylor gdy je zobaczy. Najpierw idziemy pod wieżę Eiffla i pan Malik robi mi zdjęcie jakbym trzymała ją za czubek a ja staje na palcach i przewracam się. Kładę się na trawę a on kładzie się obok mnie. Jest idealnie. Nie wierzę, że jestem w mieście, o którym zawsze marzyłam by je odwiedzić. Nie wierzę, że leżę obok niego. Nie mogę uwierzyć gdy splata nasze palce. Kim my dla siebie jesteśmy? Niby tylko współpracownikami, zwracamy się do siebie per pan ale... Gesty, dotknięcia, kilka pocałunków, miłych słów...Jak to w końcu jest? Nie wiem kim też jest Taylor a ja nie chciałabym wtrącać się pomiędzy dwie osoby. Rozmyślam o tym a Zayn kreśli kciukiem kółka na mojej dłoni i przejeżdża palcem po kostkach. Uśmiecham się pod nosem i poprawiam włosy za ucho choć wiem, że moje włosy nigdy przenigdy nie będą ułożone.
-Mogę pooglądać pana tatuaże?-pytam cicho a on kiwa głową i zdejmuje swoją skórzaną kurtkę. Oglądam każdy tatuaż po kolei i wodzę po nich palcem. Są fajne, podobają mi się:
-Gdzie ja pan robił?
-Mam tatuażystę tutaj w Paryżu.
Zastanawiam się chwilę i szepcę:
-Też chcę mieć tatuaż.
Zayn uśmiecha się lekko i przygryza wargę ale poważnieje i przenosi na mnie swoje ciemne oczy:
-Jest pani pewna?
Kiwam głową a on wyjmuje telefon i mówi coś po francusku.
-Paul jesty wolny- mówi pod koniec rozmowy- Idziemy?
***
-Ała ała- krzyczę a pan Malik trzyma mnie za rękę. Paul robi mi tatuaż na żebrach. Boli jak jasna cholera.
-Paul uprzedzał, że to jedno z najbardziej bolących miejsc. Spokojnie panno Jackson. Jest pani bardzo dzielną osobą. Cii- gładzi mnie po ręku-Spokojnie.
Uśmiecham cię lekko i przenoszę wzrok na prawie skończony tatuaż. Zdecydowałam się na małego motyla. Zawsze uwielbiałam motyle-uwielbiałam na nie patrzeć. Moja mama zawsze mawiała, że kobieta powinna być jak motyl. Piękna do podziwiania, ale trudna do schwytania. Drugi tatuaż jest już zrobiony. Mam malutką gwiazdkę na wnętrzu małego palca. Zawsze chciałam jakieś małe, niezauważalne cudo. Gdy Paul kończy i zawija mnie w folię Zayn siada na fotelu:
-Paul zrób mi identyczną gwiazdkę- wyciąga mały palec a ja uśmiecham się szeroko.
-Piękna para- mówi Paul zaciągając francuskim akcentem a ja czuje jak robię się czerwona. Czekam aż Zayn zaprzeczy ale on tylko bierze mnie za rękę. Paul odciska mu mój szablon na palcu i włącza maszynę. Po dzisieciu minutach gwiazdka jest gotowa i Zayn wyciąga do mnie swój mały palec. Wyciągam mój i delikatnie je splatamy. Patrze mu w oczu i chcę aby zrobił jakiś krok ale tak się nie dzieje:
-Ile mam zapłacić?-pytam.
-Ja płacę!-Zayn się oburza.
-Nie panie Malik!-zaprzeczam- To że ma pan trochę więcej pieniędzy niż ja nie oznacza, że może pan za mnie płacić. Jestem niezależną kobietą i umiem sama o siebie zadb...- zamyka mi usta pocałunkiem, który tak mnie zaskakuje, że nie wiem co mam zrobić, więc odwzajemniam go delikatnie, ale on napiera mocno na moje usta i przejeżdża po nich językiem. Podchodzi do Paula i podaje mu pieniądze zostawiając mnie totalnie zszokowaną i zażenowaną. Zayn mija mnie i wychodzi a ja żegnam się z Paulem i wychodzę naburmuszona. Dlaczego on tak bawi się mną i moimi uczuciami? Kocham go a on raz mówi do mnie tak raz tak, raz mnie olewa a raz całuje. Mógłby się na coś zdecydować a nie ciągle mnie wykorzystuje i całuje kiedy mu się podoba. Mógłby jakoś się zadeklarować. Nie jestem jego zabaweczką. Idę obok niego nie odzywając się.
-Pójdziemy na pola Elizejskie?
Wzruszam ramionami a on ciągnie mnie w kierunku drogich butików.
-Muszę wejść na chwilę do Channel. Taylor poprosiła mnie o torebkę.
Zajebiście. Weź może jeszcze paczkę prezerwatyw z Channel i kurwa śpioszki z Channel. I suknię ślubną z Channel! Czuję się zazdrosna. Wchodzimy do Channel. Czuję się dziwnie w moich rozczłapanych trampkach. Sprzedawczyni ożywia się na widok Zayna i wita go po nazwisku. Ciekawe ilu jeszcze dziewczynom kupował torebki? Jeszcze bardziej dołuje mnie ta myśl. Zayn pyta mnie o opinie a ja tylko wzruszam ramionami. Kupuje jakiś model i wychodzimy stamtąd. Niechętnie oglądam sukienki na wystawach i wszystkie torebki i buty. Ożywiam się dopiero na widok sklepu z makaronikami. Wchodzę do środka prosząc Zayna aby poczekał i kupuje sobie paczkę. Wydaję na nie pół mojej wypłaty ale trudno. Otwieram je i podaje Zaynowi a on się krzywi:
-Nie lubię ich.
Wzruszam ramionami i jem makaronik z malinami. Jest pyszny. Wrzucam je do mojej czarnej torebki i dalej oglądam wystawy. Są tu wszystkie najdroższe i najlepsze sklepy:
-Chce pani coś panno Jackson?- Zayn macha ręką w kierunku sklepów a ja wywracam oczami.
-Naprawdę nic nie potrzebuje- mówię cicho -Nic od pana nie chcę. Dziękuję.

Chcę tylko ciebie. Kiedy wreszcie to zrozumiesz?

Glimmer | z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz