JEŚLI MOŻECIE ZAOBSERWUJCIE MNIE TUTAJ :)) #KUPYTEAM
Siedzę w gabinecie sama, bo Zayn jest na tych badaniach, ale powinien wrócić lada chwila. Cieszę się, że się zgodził. Matko, stuknęły mi dwadzieścia trzy lata. Przypominają mi sie najważniejsze momenty z mojego życia. To, gdy nauczyłam się czytać, pierwszy raz gdy sięgnęlam po ksiżkę Jane, czy gdy odkryłam twórczość Szekspira. Pamiętam moje pierwsze książkowe zakochanie. Moje życie chyba za bardzo kreciło się wokół książek. Ale nie tylko. Wspominam jak pierwszy raz pokłóciłam się z przyjaciółką, dałam chłopakowi kosza i gdy pierwszy raz złamałam coś sobie... Nagle dzwoni mój telefon. Mama. Przygryzam wargę i podnoszę słuchawkę.
-Tak?
-Cześć kochanie! Wszystkiego najlepszego córeczko. Zdrowia, szczęścia, zadowolenia z życia, jakiejś lepszej pracy...
-Jestem zadowolona z mojej pracy, mamo.
-Nie przerywaj!- wywracam oczami stukając w klawiaturę, przytrzymując telefon pomiędzy uchem, a ramienien- I wiesz jakiegoś w miarę ogarniętego i przystoj....
-Mamo nie. Przestań. Kiedy stwierdzę, że ktoś jest odpowiedni to się z nim zwiąże, ale na razie, nie widzę nikogo takiego na mojej drodze.
Drzwi gabinetu się otwierają. Zayn posyła mi uśmiech, a ja macham mu wolną ręką.
-Och, jesteś pewna?
-Tak mamo na pewno.
-Proszę nie przegap swojej szansy, bo czasem ktoś może być obok a ty...
-Uhm- przerywam nawet nie słuchając. Zawsze mi to powtarza.
-Przyjechałabyś do mnie?
Przygryzam wargę.
-Mamo, nie mam czasu ani pieniędzy, aby polecieć do Nowego Jorku. Ja też bardzo za tobą tęsknię.
-Emily...A kiedy będziesz w stanie?-drąży temat.
-Nie wiem- czuję jak moje oczy napełniają się łzami-jak tylko będę mogła, to przyjadę.
-A ten twoj szef? Jakas konkretna partia?
-Mamo!-upominam ją, a Zayn zerka na mnie z rozbawieniem.
-No co? Mam nadzieję, że dobrze cię traktuje i nie pozwala ci na przepracowanie się?
-Tak mamo.
-To bardzo dobrze. Słuchaj słyszałas, że ciotka...
Postanawiam to jak najszybciej przerwać:
- Mamo kończę, bo po pierwsze mam bardzo dużo roboty, a po drugie nie chcę żebyś zapłaciła majątek. Trzymaj się, dbaj o siebie i się nie przepracuj mamo. I nie musisz mi przesyłać pieniędzy. Starcza mi na moje potrzeby. Bardzo dobrze tu zarabiam, serio. Kocham cię.
-Ja ciebie tez.
-Pozdrów Boba.
-A ty Rose. I tego swojego szefa. I zainteresuj się nim, bo..
- Pa mamusiu- przerywam szybo, i odkładam telefon na bok i uśmiecham się do Zayna, który przygląda mi się badawczo.
-Jak tam w Nowym Jorku?
-Dobrze-wzruszam ramionami.- Moja mama zawsze powie, że dobrze aby mnie nie martwić.
-Moge sie założyć, że pani robi tak samo! Wszyscy tak robią, gdy kogoś kochają.
Kiwam lekko głową.
-Moja mama pana pozdrawia.
Zayn uśmiecha się zagadkowo, podchodzi do mnie i przytula mnie mocno. Jego silne ramiona obejmują moją talię.
-Wszystkiego najlepszego panno Jackson.
-Dziękuję. Jak bada...
-Dużo, dużo zdrowia, bo jest najważniejsze, ma pani racje. Dużo radości i szczęścia, żeby zawsze była pani taka uśmiechnięta, jak jest pani teraz. Dużo ambicji, dużo dobrych przeżyć. No i wie pani jakiegoś porządnego, uczciwego faceta.
Uśmiecham się pod nosem. Jego twarz jest tuż obok mojej. Lekko całuję go w policzek.
-A wyniki?
-Są dobre. Naprawdę.
-Poproszę-wyciągam dłoń.
Podaje mi kopertę, a ja przeglądam jej zawartość, dokładnie się we wszystko wczytujac i nie pomijając ani jednej rubrki. Wszystko okej. Uśmiecham się ciepło i odkładam ją na biurko.
-Mam dla pani jeszcze jeden prezent.
-Mówiłam panu, że nie chcę już nic.
-Prosze otworzyć-podaje mi drugą kopertę, ale nie biorę jej od niego.-Nalegam.
Otwieram ją, a z mojego gardła wydobywa się pisk. Rzucam mu się na szyję i wtulam się w niego. Dwa bilety do Nowego Jorku.
-Skąd pan wiedział, o czym najbardziej marzę?
-Po prostu wiedziałem. Mam nam rezerwować hotel czy...?
-Moja mama. Moja mama. Zamieszkamy u niej- mówię niewyrażnie i czuję łzy na policzkach. Zayn deliktanie je wyciera.
-Dziś wieczorem lecimy do Nowego Jorku.
Mam ochotę go pocałować, najmocniej jak umiem, ale tylko mocniej się w niego wtulam i po przyjacielsku mierzwie mu włosy.***
Podchodzimy do lądowania. Delikatnie szarpie Zayna za ramię:
-Panie Malik jesteśmy.
Mruga kilka razy i patrzy na mnie sennie. Zapina pasy i po chwili lądujemy. Wychodzimy z samolotu i idziemy do taksówki. Podaję kierowcy adres. Moje serce wali jak szalone.
-Nie mogę się doczekać- szepcę.
Zayn nic nie mówi, tylko patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Odwzajemniam go i patrzę na niego z podobnym wyrazem twarzy. Tarmosze jego ramie.
-Dla tej radości na pani twarzy było warto. I oczywiście dla uśmiechu pani mamy.
Uśmiecham się szeroko i kładę głowę na jego ramię uśmiechajac się błogo. Taksówka się zatrzymuje. Zayn mimo protestów, że sam sobie radę z moja walizką bierze nasze bagaże i stajemy przed drzwiami. Dzwonię dzwonkiem i drzwi otwierają się po chwili. Staje przede mną moja mama. Mama, za którą tak strasznie tęskniłam. Rzucam się jej na szyję a ona mocno mnie obejmuje. Stoimy tak jakiś czas aż wzrok mamy ciekawsko nie przenosi się na Zayna. Widać, że jest pod wrażeniem.
-Mamo to jest pan Malik, mój szef. Dostałam od niego w prezencie urodzinowym bilety do Nowego Jorku.
-Och mi nie musicie kłamać. - mama uśmiecha się szeroko, a ja wzdycham ciężko, jednak Zayn wydaje się być rozbawiony całą sytuacją- Nazywam się Emma, jestem mamą Emily- posyła mu ciepły uśmiech- chodźcie pokażę wam pokój.
-Pokój?
Mama uśmiecha się do Zayna tajemniczo
-Wiedziałaś?
-Oczywiście- otwiera drzwi od sypialni jej i Boba.- Zayn do mnie zadzwonił ponad tydzień temu. Bob jest w delegacji więc będziecie spać tutaj.
-Mamo, ale jest jedno łóż...
-Odświeżcie się- mama wychodzi szybko, zostawiając nas samych.
Wzdycham lekko i kładę się na łóżko. Coś czuje, że z moją mamą nie będzie tak łatwo._______
Hej haj heloł!
Mam nadzieje, że rozdział was zaskoczył, że wam się spodobał i może dał wam troszke radosci, bo nie ma nic fajniejszego niz czytac ze sie usmiechaliscie podczas czytania. Niesamowite uczucie wierzcie mi :)
Napiszcie mi w komentarzu co sadzicie o zachowaniu naszych kup.
Nastepny rozdział w piątunio :D
Kocham was, do nastepnego żuczki moje <3
CZYTASZ
Glimmer | z.m
Fiksi PenggemarOn może kupić wszystko czego tylko zapragnie. Mimo tego nie widzi w swoim życiu sensu. *** Ona może mu podarować coś czego nie można mieć za pieniądze. "Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia...