Monako, 2022
Jeszcze tego samego dnia - zgodnie z zapowiedzią - przed wejściem do padoku pojawił się Douglas. Victoria wręczając mu wejściówkę, wprowadziła chłopaka do środka. Właśnie przeszli przez bramki rozmawiając
— Będziesz mógł siedzieć w Paddock Club'ie, najlepiej się z tamtąd nie ruszaj, pewnie do ciebie kilka razy zajrzę. Jak będziesz czegoś potrzebował to pisz, w ewentualności możesz przyjść, wiesz gdzie mnie szukać — przekazywała kolejne informacje i instrukcje bratu narzucając tempo dość szybkiego marszu.
— Jasne, pani kierowniczko — zadrwił nie przejmując się zbytnio poważnym tonem siostry — Wiesz, że nie musisz się tak spinać? Nie jestem małym dzieckiem i poradzę sobie przecież. — mruknął pod nosem, jednak na tyle głośno by to usłyszała.
— Wiem, ale jesteś tam na moją odpowiedzialność i nie chcę żeb-... — zaczęła jednak ten od razu jej przerwał:
— Jestem dorosły, Vic — zauważył.
— Tak, to też wiem — powiedziała sarkastycznym tonem — Ale chodzi mi o to, że to ja musiałam iść po tą wejściówkę dla ciebie więc jesteś ze mną. Nawiasem mówiąc udało się to prawdopodobnie przez to, że jestem w tym a nie w innym zespole. — wytłumaczyła i wzruszyła ramionami — Normalnie rzadko się zdarza, że można po prostu wziąć i żebyś miał, więc się nie przyzwyczajaj. — spojrzała na niego kątem oka nadal idąc szybkim krokiem wzdłuż padoku.
— No widzisz, a tak to przynajmniej możesz się cieszyć moją obecnością — powiedział niewzruszony w jej stronę z niewinnym uśmiechem, na co ona prychnęła pod nosem.
— Mówię poważnie, jakbyś kiedyś chciał gdzieś pojechać i wejść do padoku to daj mi wcześniej znać — mówiąc to odwróciła głowę w jego stronę, jednak już wiedziała, że raczej nie uzyska odpowiedzi, bo chłopak uważnie przypatrywał się czemuś naprzeciwko więc mogła stwierdzić, że jej nie słuchał, jako iż nie miał podzielnej uwagi.
— Oho. Twoje korzyści się zbliżają... — mruknął nie spuszczając wzroku z punktu przed nim.
— Co? — powiedziała zdezorientowana nie odwracając wzroku od jego twarzy.
— No przyjaciel z korzyściami, chłopak, kochanek, nie wiem jak ty tam sobie go nazywasz — parsknął cicho śmiechem mówiąc to, a wtedy ona przeniosła wzrok w to samo miejsce co on. Szedł tam faktycznie nie kto inny jak Lando Norris, który widząc ją przyśpieszył lekko kroku, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
— Zamknij się, to przyjaciel— mruknęła w stronę brata, jednak na jej twarzy również pojawił się uśmiech na widok kierowcy McLarena.
Już po chwili byli tuż obok siebie, gdy przechodzili patrząc sobie głęboko w oczy z uśmiechami. Jednak żadne z nich nic nie powiedziało, a chłopak mijając dziewczynę przesunął dłonią po jej talii, ani na sekundę nie spuszczając wzroku z jej zielonych, mieniących się w słońcu oczu. Ona czując dotyk chłopaka poczuła przyjemny dreszcz, jednak od razu chwyciła jego dłoń zdejmując ją ze swojego ciała.
I tak się minęli. Miły moment, który został w głowie każdego z nich na kolejne kilka minut, nie pozwalając zapomnieć im o sobie nawzajem.
Gdy Victoria zwróciła głowę znowu przed siebie jakby nigdy nic, Douglas który widział spojrzenia dwójki, od razu odezwał się do siostry.
— Ta...nazywaj to sobie jak chcesz, ja wiem swoje — wzruszył ramionami. Ona nie odpowiedziała od razu i dopiero po zrobieniu kilku kroków mruknęła do brata:
— Mówiłam ci żebyś się zamknął...poza tym to nic poważnego.
— Mnie nie oszukasz siostra... — powiedział cichym głosem — Ale mów sobie co chcesz...
CZYTASZ
Till you're mine ~ Charles Leclerc || Lando Norris
FanfictionMarzenia i plany młodej Victorii Devis legną w gruzach, na skutek znaczących wydarzeń w dzieciństwie. Nagle jest zmuszona zostawić wszystko za sobą. Ale czy na pewno wszystko stracone? A może to właśnie czas próby, w którym musi udowodnić swoją zawz...