11. Ty się tak nie ciesz

810 32 1
                                    

Monako, 2022

Jednak ten dzień w pracy nie był dla niej normalny...I to nie przez to, że była w miejscu, które tak dobrze zna. Była w padoku, ale nie w roli dziennikarki...

Więc tak - czwartek, pierwszy dzień w padoku na Grand Prix Formuły 1, powszechnie znany jako dzień medialny. Normalnie był to dla Victorii najbardziej pracowity dzień, tak samo jak niedziela. Jednak nie tym razem...

Była już prawie na miejscu, kiedy poczuła stres. Wcześniej, cieszyła się, że była w miarę rozluźniona i nie przejmowała się tym, ale gdy tylko przed jej oczami pojawiły się budynki motorhome'ów zespołów, automatycznie się spięła.

Przeszła przez bramki i kontynuowała swoją drogę. W jej trakcie minęła swoich najlepszych przyjaciół - Charles'a i Pierre'a. Już z daleka posłali jej uśmiechy, które z resztą odwzajemniła. Po chwili już się minęli wymieniając krótkie "Cześć". Wyjątkowo nie zatrzymali się przy sobie, bo chłopaki dobrze wiedzieli, że Tori w czwartki ma dużo pracy i nie chcieli jej przeszkadzać. 

Nie, nie wiedzieli, że ten dzień jest inny. Jeszcze im nie powiedziała...w sumie to nie powiedziała tego nikomu. 

Gdy doszła do swojego celu, czekał już na nią mężczyzna. Przywitała się z nim ciepło i podali sobie dłonie, po czym on zaprosił ją do środka. Razem weszli do budynku i skierowali się w tylko jemu znaną stronę...

***

W międzyczasie kierowcy mieli przerwę po panelu medialnym. Charles akurat zmierzał w stronę motorhome'u Alpha Tauri, aby pójść po przyjaciela. Był dość...zamyślony...

O czym myślał? A o niczym innym, jak o pięknej szatynce, którą nazywał najlepszą przyjaciółką. Mowa oczywiście o Victorii Devis. Nikt, nawet sam Monakijczyk nie zdaje sobie sprawy jak bardzo namieszała mu ona w głowie. Spotkanie po latach, powrót wszystkich uczuć między nimi...miła niespodzianka, prawda? 

Szedł przed siebie rozmyślając tak o dziewczynie, gdy na jego drodze pojawił się ktoś bardzo blisko z nią związany. A przynajmniej tak mu się wydawało. Patrzył się po prostu idąc w stronę kierowcy McLarena z lokami w pomarańczowej bluzie. Wyprostował się i delikatnie się spiął nabierając wdech powietrza. Po chwili chłopak też go zauważył i również szedł z naprzeciwka patrząc na Monakijczyka. Gdyby wzrok mógł coś zrobić, to prawdopodobnie jeden albo nawet obu z nich, byłoby...uszkodzonych. Po kolejnej krótkiej chwili byli na tyle blisko, żeby się przywitać, jednak Charles nie zrobił tego pierwszy. Lando kiwnął głową w jego stronę posyłając krótkie "Cześć", na co kierowca Ferrari odpowiedział w ten sam sposób. 

Ani na moment nie zerwali intensywnego kontaktu wzrokowego, przez który jakby chcieli sobie coś przekazać. Oboje posyłali sobie przeszywające spojrzenie, przez które widoczny był pewnego rodzaju zarzut. Nie wiemy, co było między tą dwójką i dlaczego mieli do siebie nawzajem problem, ale zdecydowanie coś wisiało w powietrzu. 

Ich silny kontakt wzrokowy przerwał się dopiero wtedy, kiedy oboje w pełni się minęli, dalej idąc w swoje strony. Dziwne uczucie. Nie oglądając się za siebie poszli dalej szybkim krokiem. 

Lando dobrze wiedział, co miał oznaczać wzrok Charles'a. Czuł, że chłopak ma coś do jego relacji z Victorią i tego, w jakiej sytuacji zastał ich razem ostatnio. Tak, na jachcie, kiedy przyszedł zapytać, czy chcą grać w siatkę, a oni akurat leżeli dość blisko siebie - sami. Oczywiste było to, że Charles dba o Devis, jakby była księżniczką i chce dla niej jak najlepiej. Jednak czy uważał, że Lando na nią nie zasługiwał? Co złego widział w tej relacji? Kierowca McLarena raczej wykluczył zazdrość Charles'a, a przynajmniej bezpośrednio o Victorię, bo przecież ma dziewczynę, którą kocha.

Till you're mine ~ Charles Leclerc || Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz