Monako, 2022
— Nie zostaniesz? — usłyszał jej cichy, prawdopodobnie znowu zapadający w sen głos.
— Nie, nie powinienem... — mruknął, a gdy nie usłyszał odpowiedzi, zwrócił się w stronę, z której przyszli do pokoju i gdy już miał odchodzić, usłyszał kolejny cichy głos z jej strony:
— Kocham cię, Charlie — mruknęła bardzo cicho i niewyraźnie z zamkniętymi oczami. Charles spojrzał na nią, ale nie odpowiedział od razu. Nie wiedział, czy to na poważnie, czy może w skutek zmęczenia i śpiącego stanu dziewczyny. A może oba? Nie wiedział co powiedzieć, albo myśleć, więc po prostu to zostawił.
— Jasne, pogadamy o tym jutro..albo następnym razem, wyśpij się Tori — i już nie zważając na to, czy dziewczyna się odezwie czy nie, przymknął za sobą drzwi i poszedł w stronę wyjścia z apartamentu przyjaciółki.
Ona nawet nie zdążyła usłyszeć jak zamyka główne drzwi, bo od razu zasnęła...
Więc co faktycznie miała na myśli Victoria kierując te dwa magiczne słowa do Charlesa? Miała je na myśli czy rzuciła je po prostu w przestrzeń? I jeżeli tak, to jaki miała w tym cel? Charles był dla niej tylko przyjacielem, czy może jednak kimś więcej?
***
Wstała rano, a pierwsze co przyszło jej do głowy, to świadomość, że już dzisiaj musi wylecieć do Wielkiej Brytanii. Wprawdzie miała jeszcze dużo czasu, bo lot miała zaplanowany dopiero na wieczór, ale i tak wstała dość wcześnie i zaczęła się szykować. Po dopakowaniu kilku rzeczy, o których sobie przypomniała, zdała sobie sprawę, że tym razem jej poziom stresu jest nieco wyższy niż normalnie przed podróżami.
Czuła dziwny niepokój związany z jej podróżą. Być może chodziło wyjście z rytmu przez ostatni tydzień pobytu w domu, albo była to zwyczajna ekscytacja przed spotkaniem z przyjaciółką. A być może gdzieś z tyłu głowy miała to, że w pracy będzie musiała spotkać się z Lando. Nadal jej nie przeszło. Doskonale wiedziała, że wcale nie musi z nim rozmawiać, ale już samo spotkanie kierowcy McLarena przyprawiało Victorię o niezrozumiały stres.
Wzięła parę głębokich wdechów, powtarzając sobie w głowie, że wszystko będzie dobrze. Może to i głupie, ale przynajmniej chociaż trochę pomagało. Spojrzała szybko na zegarek i niemal od razu podjęła decyzję, że ma wystarczająco czasu, żeby pójść przebiec się po okolicy. Wiedziała, że to tym bardziej jej pomoże, bo w takich momentach zazwyczaj mogła zapomnieć o wszystkich sprawach i skupić się na sobie.
Dlatego nie wiele myśląc, przebrała się i biorąc do ręki tylko telefon i słuchawki wyszła z pokoju po raz pierwszy tego ranka. Szybkim krokiem weszła do kuchni, żeby się czegoś napić przed wyjściem. W trakcie tego, spoglądała na widok za oknem naprzeciwko. Był naprawdę ładny dzień. Już była gotowa odstawić butelkę i odwrócić się w stronę wyjścia, ale coś na kuchennym blacie przykuło jej uwagę...
Niby nic wielkiego, ale jednak. Na drewnianej powłoce leżała karteczka, a Victoria od razu poznała od kogo była, nawet bez czytania jej treści. Doskonale znała jego charakter pisma. Jeszcze zanim zapoznała się z tym, co napisał, spojrzała na dół małego kawałka papieru i faktycznie był tam podpisany jej przyjaciel jeżdżący w Ferrari.
Nie wiedziała, co tam było ale i tak się uśmiechnęła. I dopiero wtedy zaczęła czytać małą notatkę od Charlesa.
"Przepraszam i mam nadzieję, że między nami niczego to nie zmienia.
Pamiętaj, że zawsze będę na ciebie czekał i nie odpuszczę dopóki nie będziesz moja, Victorio Devis."
Charles
CZYTASZ
Till you're mine ~ Charles Leclerc || Lando Norris
FanfictionMarzenia i plany młodej Victorii Devis legną w gruzach, na skutek znaczących wydarzeń w dzieciństwie. Nagle jest zmuszona zostawić wszystko za sobą. Ale czy na pewno wszystko stracone? A może to właśnie czas próby, w którym musi udowodnić swoją zawz...