5 ❤︎

786 36 1
                                    

Rano obudziły mnie promienie słoneczne i gdy już chciałam wstać poczułam czyjąś rękę na brzuchu.

O kurwa...

Pedro...

Obróciłam głowę i tak.. to Pedri smacznie sobie spał wtulony we mnie.

Jakimś cudem wyszłam z jego uścisku nie budząc go przy tym i najpierw ruszyłam do toalety a później do kuchni żeby zrobić nam śniadanie.

Była już 7:50 więc spodziewałam się że wujek będzie już na dole ale nigdzie go nie było co trochę mnie zdziwiło jednak już po chwili znałam odpowiedź na moje pytanie.

Wujek zostawił mi na stole w kuchni karteczkę na której było napisane że musiał pilnie wyjechać na kilka dni i że przez te kilka dni nie będzie treningów więc mogę przekazać Gonzalezowi żeby robił coś we własnym zakresie jak narazie.

Odłożyłam karteczkę na stół i wzięłam się za robienie naleśników.

****

Właśnie układałam wszystko na stole kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się gości więc niepewnie poszłam otworzyć. Był to Gavi.

- Cześć Oliwka.

- Hej hej.

- Jest u ciebie Pedri? Bo nie mogę się dodzwonić do niego a z tego co wiem to był wczoraj u ciebie.

- Tak jest. Wejdziesz? Zrobiłam naleśniki na śniadanie.

- BIEGNEE!!

Domyślam  się że po tym okrzyku Pabla Pedro już raczej nie śpi.

Ruszyłam za Gavirą do kuchni w której on już siedział i zjadał śniadanie.

- Smacznego. Ja jestem u góry jak coś.

- Okej.

Weszłam po schodach i ruszyłam do mojego pokoju w którym nie zastałam już bruneta.
Albo przynajmniej na chwilę go nie było bo po chwili poczułam duże dłonie na mojej talii i szept Pedra.

- Jak się spało?

- W porządku. - Odpowiedziałam z dużym uśmiechem na ustach. - Nie będzie treningów przez kilka dni wiesz?

- Wiem sprawdzałem przed chwilą na grupie. A tak w ogóle to kto się tak darł rano?

- Aa waśnie Gavi przyszedł sprawdzić czy jesteś u mnie a ja zrobiłam naleśniki więc go zaprosiłam żeby też zjadł więc jeśli chcesz zjeść chociaż jednego to biegnij na dół.

- Jezu przecież on pożre wszystko. - Powiedział i pobiegł na dół.

- Dzieci.. - Powiedziałam w sumie sama do siebie i pokierowałam się do szafy żeby wybrać ciuchy na dziś.

Po wybraniu ubrań ruszyłam do łazienki żeby się wykąpać. Gdy się już umyłam przyszedł czas na ubranie się. Dzisiejszy dzień w Barcelonie wydawał się być naprawdę ciepły dlatego założyłam czarne spodenki jeansowe i czarny top. Usiadłam przy toaletce, zaplotłam sobie dwa warkocze a później ogarnęłam tylko brwi, rzęsy i na usta dałam bezbarwny błyszczyk.

Tak gotowa zeszłam na dół do chłopaków żeby zobaczyć czy się nie zabili i na szczęście nie. Siedzieli sobie grzecznie przy stole i zajadali się naleśnikami. Dzięki temu że wujka dziś i przez następne kilka dni nie będzie to nie będę musiała nic jeść co okropnie mnie cieszyło bo mimo że byłam bardzo chuda to jednak gdy tylko mi się udawało nie jadłam nic żeby tego nie zniszczyć. Więc jak gdyby nigdy nic dosiadłam się do nich i zaczęłam przeglądać telefon.

- Czemu nie jesz? - Zapytał młodszy.

- Nie jestem narazie głodna zjem później.

- Wczoraj kolacji też nie jadłaś. - Wtrącił się starszy.

- Bo nie byłam głodna. I teraz też nie jestem.

- Ile ty ważysz? - Zapytał prosto z mostu starszy.

- Za dużo. - Odpowiedziałam krótko i wróciłam do przeglądania insta.

- Raczej za mało. - Powiedział Gavi.

- Skończyliście już? - Powiedziałam patrząc im w oczy ale po wypowiedzeniu tego wróciłam od razu do telefonu.

Na moją odpowiedź starszy brunet już otwierał buzię żeby coś powiedzieć z resztą tam samo jak młodszy

Przewróciłam na to oczami i postanowiłam wyjść się przejść i pozwiedzać okolice.

Poszłam do góry po rzeczy a następnie wróciłam na dół gdzie założyłam buty i krzyknęłam do chłopaków że wychodzę.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Miałam wstawić trochę później ale jadę do lekarza więc wstawiam teraz ale szczerze nie podoba mi się ten rozdział 😩😿

Zachęcam do zostawienia gwiazdki i komentarza bo to bardzo motywuje.❤️

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz