18 ❤︎

600 30 1
                                    


12:48

- Jezu. - Powiedziałam od razu po obudzeniu się i spojrzeniu w telefon żeby się dowiedzieć ktora jest godzina.

Raczej nigdy nie wstawałam tak późno ale patrząc na to ze wczoraj dużo wypiłam i zasnęłam dopiero o 4 nad ranem to nie jest źle.

Ledwo doczołgałam się do kuchni bo moja głowa dosłownie umierała i potrzebowałam leków.

Wzięłam co miałam wziąć i wróciłam do pokoju.

Wybrałam ciuchy i przeszłam do łazienki w której odpaliłam sobie jakąś playlistę na Spotify i weszłam do wanny.

Umyłam się, ogarnęłam, ubrałam i wróciłam do pokoju. Robiłam właśnie jakiś makijaż kiedy akurat zadzwonił mój telefon.

Pedro..

- Siema! - Wydarł się Gavi tak że ja aż podskoczyłam.

- Hej słońce. - Odezwał się tym razem Pedri.

- Heej. A wy co? Nie macie treningów ani nic?

- Nieee! - Znowu krzyknął zadowolony Pablo.

- Kurwa bo ci jebnę mały kurwibąku jak nie przestaniesz drzeć tej kopary! - Tym razem ja krzyknęłam.

- No jezu sorry. - Powiedział obrażony Gavira.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę a ja w między czasie zdażyłam się pomalować i ogarnąć włosy.

Cały dzisiejszy dzień leżałam w łóżku i dopiero godzinę przed meczem napisałam chłopakom jakieś słowa wsparcia a następnie wygramoliłam się z mojego kochanego łóżka i ruszyłam do sklepu po zapasy na mecz.

Mówiąc zapasy mam na myśli oczywiście same nie zdrowe jedzenie ale to tam trudno.

Wracałam właśnie z zadowoloną mordką do domu, co prawda wydałam na to wszystko aż stówę a wcale nie było tego tak dużo ale najważniejsze że miałam jedzenie.

Usadowiłam się właśnie z tym wszystkim na kanapie kiedy nagle usłyszałam powiadomienie z mojego telefonu.

Od Pedri❤️😻

Oglądaj uważnie mecz bo zamierzam dziś dla ciebie strzelić.

Nieźle mnie po tym wmurowało bo przez kilka minut siedziałam wpatrując się w telefon i nie robiąc nic.

Do Pedri❤️😻

Będę ❤️

Nie wiedziałam co mam mu odpisać więc to była jedyna wiadomość na jaką było mnie stać.

A ty co? - Wyrwał mnie z transu mój tata.

- A nic, mecz będę oglądać. - Odpowiedziałam szybko i odwróciłam wzrok w ekran telewizora.

Z rodzicami nigdy nie miałam dobrego kontaktu. Z mamą każda rozmowa kończyła się moim płaczem, a z tatą nie rozmawiałam.

Tak, mimo tego że mieszkaliśmy pod jednym dachem to wymienialiśmy może dwa zdania na tydzień.

No ale w końcu nic nie boli tak jak słowa rodziców które dają ci do zrozumienia że jestes im nie potrzebna co nie?

No cóż ja niestety słyszałam często słowa dzięki którym zrozumiałam ze oni naprawdę mają wyjebane.

I między innymi dlatego też wyjechałam do Hiszpanii. Chciałam się wreszcie odciąć żeby nie bolało mnie to tak bardzo.

I uważam że była to słuszna decyzja bo jak ich odwiedzam to są mili i się nie kłocimy.

Przez cały mecz myślałam tylko o tym aż w końcu w 64 minucie Pedri strzelił dla mnie obiecanego gola.

Do Pedri❤️😻

Widziałam był piękny, dziękuję bardzo ❤️

Byłam oczywiście świadoma tego że minie trochę czasu zanim mi odpisze ale nie przeszkadzało mi to.

Mecz się właśnie skończył, po golu bruneta nie działo się już nic aż tak bardzo ciekawego  i oczywiście wygrała Barcelona.

Ja od razu po meczu poszłam spać bo byłam strasznie zmęczona i nie miałam już na nic innego ochoty.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Przepraszam że rozdziały są tak rzadko ale dziwne akcje się u mnie dzieją i no

I przepraszam ze taki krotki ale nie dam rady więcej napisac a chce wstawić jak najszybciej

No i przepraszam jesli są jakies błedy 

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz