17 ❤︎

609 32 0
                                    

Mogę ci to wstawić na insta? - Zapytała przyjaciółka pokazując mi zdjęcia zrobione przed chwilą.

Na zdjęciach byłam ja na Estymie czyli na klaczy którą dała mi Nikola na dzisiejszą jazdę.

Estyma była nowa u nas w stajni bo przyjechała tu kilka dni po tym ja ja wyjechałam do Polski.

- Możesz. - Powiedziałam od razu.

****

W stajni byłyśmy jeszcze jakoś godzinę po czym przyjaciółka odwiozła mnie do domu a sama wróciła do siebie mówiąc tylko że napewno wybierzemy się jeszcze razem do stajni bo było świetnie.

Ja leżałam sobie właśnie na łóżku słuchać muzyki kiedy nagle zadzwonił mój telefon.

- Hej. - Odezwałam się pierwsza.

Był to mój przyjaciel.

- Siemka wychodzimy? - Zapytał od razu.

- Gdzie? Kiedy? Po co? Z kim?

- Dobra czekaj mam lepszy pomysł. Zróbmy ognisko. O 17 u mnie, zaraz zawiadomienie resztę. Paa. - Powiedział i rozłączył się od razu nie dajac mi nawet dojść do słowa.

Spojrzałam na zegarek w telefonie. 14:32. Miałam jeszcze dużo czasu więc postanowiłam zadzwonić do Pedriego.

- No Cześć młoda. - Powiedział od razu po tym jak odebrał.

- Hejka. Co u was?

- A bardzo dobrze. Nie mówiłaś że jeździsz konno.

- Tak jakoś wyszło. Nikola mnie dziś wyciągnęła. A jak treningi przed meczem?

- No powiem ci ze twój wujek nieźle nas męczy no ale ogólnie to spoko, myśle że wygramy.

- Mam nadzieję.

- A właśnie w ogóle to byłem ostatnio u Evy. Mówiła że tęskni za twoimi obiadami.

Zrobiło mi się mega miło bo Pedro ostatnio nie miał czasu przez treningi i kilka innych rzeczy a mimo wszystko specjalnie dla mnie odwiedził panią Evę.

I z drugiej strony było mi też bardzo miło dzięki słowom Evy, naprawdę uwielbiałam tą staruszkę i cieszyło mnie to że ona też mnie lubiła. A szczególnie moje obiady.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę i Pedri musiał kończyć więc ja zaczęłam się szykować na to ognisko.

Na sobie miałam krotkie czarne spodenki i czarny top, wzięłam do tego czarną bluzę którą swoją drogą zabrałam Pedriemu, oraz wszystkie swoje rzeczy i ruszyłam na dół.

Była już 16:30 a ja na ognisko zamierzałam udać się pieszo także musiałam już wychodzić żeby zdążyć na 17.

Na dole ubrałam moje Conversy, powiadomiłam mamę że wychodzę i nie wiem o której wróce a następnie wyszłam z domu.

- Witam towarzystwo. - Powiedziałam trochę głośniej kiedy to dotarłam na miejsce i zobaczyłam grupkę na oko 20 osób.

- Ooo jest i gwiazda. - Odpowiedziała Nikola.

- Jaka znowu gwiazda? Bez przesady. - Odpowiedziałam bo nie do końca rozumiałam o co jej chodzi.

- No przecież to z okazji twoich odwiedzin robimy tego grilla.

Atmosfera była na prawdę super, gadaliśmy dosłownie o wszystkim i dodatkowo pomagał nam alkohol więc było dosyć zabawnie.

- Przełącz. - Jękneła moja upita do nieprzytomności przyjaciółka kiedy z mojego głośnika polecał jakiś kawałek za którym nie przepadała.

Odblokowałam telefon i ledwo zdażyłam zmienić piosenkę kiedy to nagle usłyszałam krzyk jednego z moich przyjaciół.

- Kurwa jara się!! - Krzyczał trzymając w ręce płonący koc.

Tak ten imbecyl podpalił koc który służył mu jako peleryna podczas przeskakiwania nad ogniskiem.

- Rudy idioto! - Krzyknęłam i razem z kilkoma osobami podbiegłam do przyjaciela.

Szybko ogarneliśmy sprawę i na szczęście nikt oprócz koca nie ucierpiał.

- Jesteś debilem. - Rzuciłam w jego stronę siadając na poprzednie miejsce.

- Bo co? Bo jestem rudy? - Odpowiedział przypominając o swoim kolorze włosów.

- Zdajesz sobie sprawę z tego że coś ci się mogło stać?

- A tam chuj.

- Bajo jajo. - Powiedziała Nikola i zasnęła na moich kolanach.

Spojrzałam jeszcze raz na telefon na którym widniała teraz godzina 03:56.

- Przenocujesz ją? - Zapytałam właściciela domu.

- Pewnie. Daj ją. - Powiedział po czym wziął ją na ręce i zaniósł do środka.

Zauważyłam że wszyscy rozeszli się już do domów i zostało maksymalnie 5 osób dlatego stwierdziłam że też będę się zbierać.

Zebrałam rzeczy, pożegnałam się ze wszystkimi i udałam się do domu.

W trakcie drogi odpisałam jeszcze na wiadomości wujka, Pabla, dziewczyn i Pedra.

Już miałam chować telefon kiedy nagle na wyświetlaczu zobaczyłam numer bruneta w którym byłam cholernie zakochana.

- Czemu nie śpisz? - Zapytał od razu.

- Wracam dopiero z grilla. A ty?

- Jakoś nie mogę zasnąć. Nie boisz się tak iść sama o 4 nad ranem?

- Nie, za to ty powinieneś iść już spać. Jutro mecz musisz być wypoczęty.

- Pójdę dopiero wtedy jak ty pójdziesz.

- Szantaż. - Skomentowałam krótko.

- Życie.

- Jest do dupy. - Dodałam swoje 3 grosze.

- Czasem tak.

- Dobra ale wracając naprawdę musisz iść spać.

- Nie muszę.

- Kurwa Pepi ja mam trzydzieści minut drogi do domu, to trochę zajmie.

- Nie możliwe.

- No jak widzisz możliwe.

- Nie pierdol.

- Uhh przestań. - Odpowiedziałam już lekko poirytowana.

Gadaliśmy tak jeszcze chwilę bo ja opowiadałam historie z grilla a Pedro opowiadał o tym jak Gavi chciał go dziś sprzedać za słodycze jakiemuś randomowi.

W miarę szybko dotarłam do domu i szybko się ogarnęłam żeby tylko Pedro poszedł już spać.

Kiedy Pedri wreszcie się położył ja sama natychmiast też to zrobiłam i od razu zasnęłam.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Nudny rozdział ale trochę ostatnio zaniedbałam książkę więc chciałam coś szybko wstawić

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz