12 ❤︎

654 31 0
                                    


Znajdowałam się właśnie w swoim pokoju i wybierałam sukienkę na dziś.

Miałam jeszcze dwie i pół godziny do wyjścia ale zupełnie nie wiedziałam co ubrać więc musiałam użyć mojego mikro mózgu i coś wybrać.

Ostatecznie wybrałam czarną nie za prostą i nie za bardzo zwracająca uwagę sukienkę do połowy uda i wyprostowałam włosy ponieważ naturalnie nie były do końca proste tylko miały leciutkie fale.

Rysowałam sobie właśnie kreski kiedy to nagle drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły przez co kreska wyszła mi krzywa a ja wydarłam się na cały dom dzięki czemu w moim pokoju pojawił się też Pedri a wcześniej znajdywał się tu tylko Gavi.

- Matko święta nie drzyj japy. - Powiedział młodszy i rozłożył się na moim łóżku jak żaba pod tirem przy okazji odpalając sobie tik toka na swoim telefonie.

- Zabije cię kiedyś jebany kurwikleszczu. - Warknęłam i zaczęłam od nowa rysować kreskę.

- No nie no najpierw ten baran Pedro a teraz ty. Oby dwoje chcecie mnie zabić. Słodki Jezu dobraliście się idealnie poprostu.

- Nie jesteśmy razem. - Powiedział Pedro który usiadł obok Gaviego i zaczął robić coś na telefonie.

- Jeszcze nie jesteście. - Poprawił go młodszy brunet.

- No kurwa przymknięcie się już. - Powiedziałam i dokończyłam drugą kreskę.

- Dżizas już się nawet odezwać nie można. - Oburzył się Pablo.

- Czy wy już jesteście gotowi? - Zapytałam uważnie im się przyglądając.

- No oczywiście że tak. Jestem gotowy żeby zarywać do pięknych panienek. - Ucieszył się Gavi.

Spojrzałam na godzinę w telefonie i jeśli chcemy zdążyć na 20 to trzeba już wychodzić.

- Dobra wychodzimy. - Powiedziałam przejeżdżając czerwoną szminką po ustach.

- No, no, no laska gdyby nie to że Pedro ma cię już na oku to brał bym się za ciebie. - Powiedział Gavi na co Pedri przewrócił oczami.

- Chciał byś. - Powiedziałam a następnie wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół a zaraz za mną chłopki. Założyłam czarne szpilki i wyszliśmy z domu kierując się do auta Gonzáleza.

- Nie pijesz? - Zapytałam starszego bruneta.

- Piję, wrócimy taksówką czy coś.

Na to odpowiedziałam tylko ciche okej i siedziałam na miejscu modląc się żebyśmy tylko już dojechali bo miałam dość Gaviego który niby śpiewał ale tak naprawdę darł się jak stara lokomotywa na cały samochód, a później zajął się przeglądaniem tik toka i co chwilę ryczał jak stary czajnik bo oglądał jakieś śmieszne filmiki.

Myślałam że González dosłownie zaraz go wyrzuci z tego auta bo on też miał już dość krzyków tego pterodaktyla.

Na szczęście nasze cierpienie się skończyło ponieważ znajdywaliśmy się właśnie pod Razzmatazz czyli pod jedym z największych klubów nocnych w Barcelonie.

Mieliśmy wynajętą lożę gdzie z tego co wiem są juz wszyscy.

Na miejscu przywitałam się ze wszystkimi i zajęłam miejsce pomiędzy Pedrim a Sirą czyli dziewczyną Torresa.

Od razu załapałam dobry kontakt z dziewczynami które były z nami w klubie czyli z Anią, Mikky i Sirą. Cały czas siedziałyśmy pijąc drinki i gadając o wszystkim aż w końcu stwierdziłyśmy ze idziemy potańczyć.

Wstałyśmy i udałśmy się na parkiet. Czasem tańczyłyśmy we czwórkę, czasem same, a czasem we dwójkę. Przetańczyłyśmy kilka piosenek po czym dziewczyny wróciły do stolika a ja poszłam jeszcze do toalety żeby poprawić makijaż.

Wróciłam do reszty i już do końca siedziałam i plotkowałam z dziewczynami.

****

- Zbieramy się co? - Szepnął mi do ucha Pedri.

- Która jest?

- 02:45

- No to wracamy. Ja mogę kierować.

- Przecież piłaś.

- Ale to trochę tylko.

Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do auta. Pedro wpakował najebanego w 3 dupy Gaviego do tyłu a sam zajął miejsce z przodu.

- Zwykle nie życzam nikomu tej fury więc czuj się zaszczycona.

- Tak się czuje. - Powiedziałam i ruszyłam do domu.

Na drodze nie było prawie nikogo więc troszkę przyspieszyłam.

- No, no, no nie poniosło cie trochę? - Zapytał brunet obok mnie.

- Jeszcze nie.

****

Dojechaliśmy do domu, weszliśmy do środka, zostawiliśmy Gaviego na kanapie a sami ruszyliśmy do mnie.

Nie mieliśmy siły żeby się przebrać więc poprostu położyliśmy się w ciuchach w których byliśmy.

- Dobranoc Pepi.

- Dobranoc słoneczko.

Słoneczko...

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Nudny rozdział i jakiś krótki ale trochę chujowo u mnie jest ostatnio i jakoś tak wyszło.

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz