Dwa miesiące później..
Minęło już trochę czasu ale nadal uważam że moje życie jest idealne.
Co prawda miałam już kilka mniejszych i większych kłótni z Pedrim ale nadal jesteśmy razem i układa nam się świetnie, co do Gaviego to nadal jesteśmy zajebistymi przyjaciółmi którzy uwielbiają się nawzajem wkurwiać, wujek już dawno temu wrócił do Barcelony a ja nawet już powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego że Evy już z nami nie ma.
Co do mieszkania z Pedrim to po powrocie wujka wróciłam do jego domu. Nie żeby coś ale uważam że to było trochę za wcześnie mimo że całkiem dobrze mi się z nim mieszkało.
Aktualnie mamy godzinę 15:36 a ja właśnie kieruje się do kawiarni koło domu wujka bo na 16 byłam tam umówiona z Sirą, Mikky oraz Anią.
Nie wiem czy pamiętacie jak kiedyś przegadałam z Pablem kilka dobrych godzin rozmawiając o jego przyszłej dziewczynie.
No cóż później nic o niej nie wspominałam ponieważ tydzień po tym jak zgodziła się zostać dziewczyną Gaviego zdradziła go w jakimś klubie z pierwszym lepszym typem.
Dlatego nic nie wspominałam o tej suce i nie dziwię się jeśli o niej zapomnieliście.
Ale dlaczego wspominam o niej teraz?
No cóż ta mała szmata właśnie idzie dosłownie przede mną i jak narazie zapowiada się na to że idzie do tej samej kawiarni co ja.
Zajebiście.
Na moje nie szczęście ona rzeczywiście poszła do tej kawiarni co ja i gdyby tego było mało siedzi zaraz obok nas.
- O Boże czy to jest ta Alba? - Zaczęła Mikky i wskazała głową na dziewczynę obok nas.
- Tak, i wyobrażacie sobie że ona szła całą drogę za mną?
- Jezu współczuję. - Odpowiedziała mi Sira
- A gdzie Ania? - Zapytałam bo nie było jej jeszcze z nami.
- Spóźni się trochę bo narazie nie ma Roberta i nie ma z kim zostawić dziewczynek.
- Ej to może weźmy kawy i chodźmy do niej na jakiś wieczór filmowy czy coś bo tak szczerze to nie chce mi się tu siedzeć z tą suką obok.
- Dobry pomysł. - Odparła Mikky.
Tak jak mówiłam tak zrobiłyśmy i aktualnie byłyśmy już pod domem Lewandowskich.
- Witam piękną Anię. - Powiedziałam kiedy ujrzałam w drzwiach zaskoczoną żonę Roberta.
- Em hejka, ale czy my czasem nie miałyśmy się spotkać w kawiarni?
- Miałyśmy ale zmieniłyśmy zdanie bo w kawiarni siedzi ta była Gaviego. - Wytłumaczyła Mikky.
- Proszę kawusia dla ciebie. - Dodała Sira i podała Ani napój.
- To co będziemy robić? - Zapytała Ania kiedy już znalazłyśmy się w salonie.
- Oglądać filmy. A gdzie masz dziewczynki? - Zapytałam po chwili.
- Bawią się w pokoju.
- Dobra to idziemy po jedzenie. - Odparła Mikky i całą trójką ruszyłyśmy do kuchni z której zabrałyśmy mnóstwo słodyczy i różnych przekąsek, chociaż tak szczerze to znalazło się tam też trochę zdrowego jedzenia które wzięła ze sobą Ania.
Ustawiłyśmy wszystko na stoliku w salonie i już miałyśmy oglądać kiedy do domu wszedł Robert.
- Czeeść? - Odparł zdziwiony kiedy zobaczył całą naszą czwórkę w salonie obładowaną całą masą jedzenia.
- Cześć. - Przywitałyśmy się wszystkie.
- Robert weź dziewczynki i wróćcie najlepiej jak najpóźniej się da bo my tu jesteśmy zajęte.
- Dobra. - Odpowiedział nie chętnie i już po jakiś 10 minutach miałyśmy cały dom dla siebie.
Na początku skupiłyśmy się na oglądaniu i zajęło nam to dobre trzy godziny, jednak później przeszłyśmy na ploteczki i aktualnie już od kilku godzin siedziałyśmy na kanapie z winem i obgadywałyśmy wszystkich po kolei.
- Mój szofer zaraz będzie. - Odparła po chwili Sira.
- Mój też. - Odpowiedziała Mikky.
- I mój. - Dodałam bo po chwili ją też dostałam wiadomość od mojego chłopaka.
- Robert i dziewczynki też. - Powiedziała Ania.
- Jaki zjazd. - Powiedziała Sira.
- Dogadali się jakoś pewnie i specjalnie tu wszyscy przyjadą. - Mruknęła niezadowolona Ania.
Tak też było. Po kilku minutach usłyszałyśmy dzwonek do drzwi przez co Ania poszła otworzyć a następnie razem ze wszystkimi chłopakami znalazła się w salonie.
- Więcej was matka nie miała? - Odezwała się Mikky.
- Na samym początku spytam co piłyście? - Zapytał Lewy.
- Tylko winko. - Odpowiedziałam.
- Dobra pakujcie dupy i wyjazd. - Powiedział Lewandowski.
Wszyscy się ładnie pożegnaliśmy i razem z drugimi połówkami ruszyliśmy do aut.
- Chce lody. - Powiedziałam do Pedriego kiedy wyjechaliśmy spod domu Lewandowskich.
- Gdzie ja ci znajdę lody o 23?
- Nie wiem, nie szukaj jak ci się nie chce. - Dodałam chamskim głosem.
- Przecież dobrze wiesz że gdyby nie ta godzina to poje.. - Zaczął Pedro ale ja nie dałam mu dokończyć.
- Boże powiedziałam że jak ci się nie chce to nie jedź czego nie zrozumiałeś?
- Okres masz czy jak? Przed chwilą jeszcze byłaś zadowolona.
- Nie odzywaj się do mnie.
- Przecież tylko zapytałem.
- Nie. Odzywaj. Się. Do. Mnie. - Wysyczałam.
Trochę prawdy w tym było bo dziś rano go dostałam a z racji że dziś jeszcze na nikogo nie krzyczałam to moją ofiarą został biedny Pedro.
Reszta drogi minęła nam w ciszy a gdy już byliśmy pod domem wujka mnie zebrało na przeprosiny.
- Przepraszam.. - Odezwałam się wreszcie.
- Przezwyczaiłem się. - Odpowiedział brunet.
- To było nie miłe.
- No sorry. Jedziemy do mnie?
- Możemy. - Odparłam i pojechaliśmy kilka domów dalej.
W między czasie napisałam do wujka że zostaje u Pedriego na noc i po treningu wrócę z nim do domu.
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Trochę więcej dziewczyn dzisiaj
Pamiętajcie o komentarzu i gwiazdce bo to bardzo motywuje ❤️
Przepraszam za wszystkie błędy
Zapraszam na tik toka: ___oliwiaaa___edits___
Do następnego rozdziału! ❤️
CZYTASZ
Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1
FanfictionO chłopaku który pokazał mi co to miłość a później to wszystko zniszczył..