27 ❤︎

526 25 1
                                    

Dwa miesiące później..

Minęło już trochę czasu ale nadal uważam że moje życie jest idealne.

Co prawda miałam już kilka mniejszych i większych kłótni z Pedrim ale nadal jesteśmy razem i układa nam się świetnie, co do Gaviego to nadal jesteśmy zajebistymi przyjaciółmi którzy uwielbiają się nawzajem wkurwiać, wujek już dawno temu wrócił do Barcelony a ja nawet już powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego że Evy już z nami nie ma.

Co do mieszkania z Pedrim to po powrocie wujka wróciłam do jego domu. Nie żeby coś ale uważam że to było trochę za wcześnie mimo że całkiem dobrze mi się z nim mieszkało.

Aktualnie mamy godzinę 15:36 a ja właśnie kieruje się do kawiarni koło domu wujka bo na 16 byłam tam umówiona z Sirą, Mikky oraz Anią.

Nie wiem czy pamiętacie jak kiedyś przegadałam z Pablem kilka dobrych godzin rozmawiając o jego przyszłej dziewczynie.

No cóż później nic o niej nie wspominałam ponieważ tydzień po tym jak zgodziła się zostać dziewczyną Gaviego zdradziła go w jakimś klubie z pierwszym lepszym typem.

Dlatego nic nie wspominałam o tej suce i nie dziwię się jeśli o niej zapomnieliście.

Ale dlaczego wspominam o niej teraz?

No cóż ta mała szmata właśnie idzie dosłownie przede mną i jak narazie zapowiada się na to że idzie do tej samej kawiarni co ja.

Zajebiście.

Na moje nie szczęście ona rzeczywiście poszła do tej kawiarni co ja i gdyby tego było mało siedzi zaraz obok nas.

- O Boże czy to jest ta Alba? - Zaczęła Mikky i wskazała głową na dziewczynę obok nas.

- Tak, i wyobrażacie sobie że ona szła całą drogę za mną?

- Jezu współczuję. - Odpowiedziała mi Sira

- A gdzie Ania? - Zapytałam bo nie było jej jeszcze z nami.

- Spóźni się trochę bo narazie nie ma Roberta i nie ma z kim zostawić dziewczynek.

- Ej to może weźmy kawy i chodźmy do niej na jakiś wieczór filmowy czy coś bo tak szczerze to nie chce mi się tu siedzeć z tą suką obok.

- Dobry pomysł. - Odparła Mikky.

Tak jak mówiłam tak zrobiłyśmy i aktualnie byłyśmy już pod domem Lewandowskich.

- Witam piękną Anię. - Powiedziałam kiedy ujrzałam w drzwiach zaskoczoną żonę Roberta.

- Em hejka, ale czy my czasem nie miałyśmy się spotkać w kawiarni?

- Miałyśmy ale zmieniłyśmy zdanie bo w kawiarni siedzi ta była Gaviego. - Wytłumaczyła Mikky.

- Proszę kawusia dla ciebie. - Dodała Sira i podała Ani napój.

- To co będziemy robić? - Zapytała Ania kiedy już znalazłyśmy się w salonie.

- Oglądać filmy. A gdzie masz dziewczynki? - Zapytałam po chwili.

- Bawią się w pokoju.

- Dobra to idziemy po jedzenie. - Odparła Mikky i całą trójką ruszyłyśmy do kuchni z której zabrałyśmy mnóstwo słodyczy i różnych przekąsek, chociaż tak szczerze to znalazło się tam też trochę zdrowego jedzenia które wzięła ze sobą Ania.

Ustawiłyśmy wszystko na stoliku w salonie i już miałyśmy oglądać kiedy do domu wszedł Robert.

- Czeeść? - Odparł zdziwiony kiedy zobaczył całą naszą czwórkę w salonie obładowaną całą masą jedzenia.

- Cześć. - Przywitałyśmy się wszystkie.

- Robert weź dziewczynki i wróćcie najlepiej jak najpóźniej się da bo my tu jesteśmy zajęte.

- Dobra. - Odpowiedział nie chętnie i już po jakiś 10 minutach miałyśmy cały dom dla siebie.

Na początku skupiłyśmy się na oglądaniu i zajęło nam to dobre trzy godziny, jednak później przeszłyśmy na ploteczki i aktualnie już od kilku godzin siedziałyśmy na kanapie z winem i obgadywałyśmy wszystkich po kolei.

- Mój szofer zaraz będzie. - Odparła po chwili Sira.

- Mój też. - Odpowiedziała Mikky.

- I mój. - Dodałam bo po chwili ją też dostałam wiadomość od mojego chłopaka.

- Robert i dziewczynki też. - Powiedziała Ania.

- Jaki zjazd. - Powiedziała Sira.

- Dogadali się jakoś pewnie i specjalnie tu wszyscy przyjadą. - Mruknęła niezadowolona Ania.

Tak też było. Po kilku minutach usłyszałyśmy dzwonek do drzwi przez co Ania poszła otworzyć a następnie razem ze wszystkimi chłopakami znalazła się w salonie.

- Więcej was matka nie miała? - Odezwała się Mikky.

- Na samym początku spytam co piłyście? - Zapytał Lewy.

- Tylko winko. - Odpowiedziałam.

- Dobra pakujcie dupy i wyjazd. - Powiedział Lewandowski.

Wszyscy się ładnie pożegnaliśmy i razem z drugimi połówkami ruszyliśmy do aut.

- Chce lody. - Powiedziałam do Pedriego kiedy wyjechaliśmy spod domu Lewandowskich.

- Gdzie ja ci znajdę lody o 23?

- Nie wiem, nie szukaj jak ci się nie chce. - Dodałam chamskim głosem.

- Przecież dobrze wiesz że gdyby nie ta godzina to poje.. - Zaczął Pedro ale ja nie dałam mu dokończyć.

- Boże powiedziałam że jak ci się nie chce to nie jedź czego nie zrozumiałeś?

- Okres masz czy jak? Przed chwilą jeszcze byłaś zadowolona.

- Nie odzywaj się do mnie.

- Przecież tylko zapytałem.

- Nie. Odzywaj. Się. Do. Mnie. - Wysyczałam.

Trochę prawdy w tym było bo dziś rano go dostałam a z racji że dziś jeszcze na nikogo nie krzyczałam to moją ofiarą został biedny Pedro.

Reszta drogi minęła nam w ciszy a gdy już byliśmy pod domem wujka mnie zebrało na przeprosiny.

- Przepraszam.. - Odezwałam się wreszcie.

- Przezwyczaiłem się. - Odpowiedział brunet.

- To było nie miłe.

- No sorry. Jedziemy do mnie?

- Możemy. - Odparłam i pojechaliśmy kilka domów dalej.

W między czasie napisałam do wujka że zostaje u Pedriego na noc i po treningu wrócę z nim do domu.



★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Trochę więcej dziewczyn dzisiaj

Pamiętajcie o komentarzu i gwiazdce bo to bardzo motywuje ❤️

Przepraszam za wszystkie błędy

Zapraszam na tik toka: ___oliwiaaa___edits___

Do następnego rozdziału! ❤️

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz