11 ❤︎

637 34 1
                                    

Rano obudziłam się z pomocą budzika ponieważ tak jak wczoraj miałam być w kawiarni na 9.

Wybrałam ubrania i na szczęście dzisiejszy dzień również był ciepły dlatego postawiłam na czarną spódniczkę i czarny top. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w wybrane ciuchy i wróciłam do pokoju w którym zrobiłam lekki makijaż a następnie zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie dla siebie i bruneta.

Po zrobieniu śniadania wróciłam na górę żeby zobaczyć czy Pedro dalej śpi. Weszłam do jego pokoju i niestety brunet dalej spał więc musiałam go obudzić a było ciężko mi to robić ponieważ był cholernie słodki jak spał..

Chyba się zakochałam...

- Wstawaj już leniu.

- Jeszcze chwilę.

- No weź zrobiłam śniadanie.

- Chwilę.

- Czekam na dole. Masz 5 minut.

Zeszłam na dół i siedziałam w kuchni czekając na Gonzáleza kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

- No cześć ja na śniadanie do mojej ulubionej kucharki. - Powiedział zdyszany Pablo.

- Ty tu biegłeś czy jak?

- No cóż bałem się że Pedro zje wszystko więc musiałem się pospieszyć.

- Pedro nawet jeszcze nie wstał mimo że miał to zrobić jakieś 10 minut temu.

- Serio? - Zapytał ucieszony Gavi.

- No tak.

- Dobra utopię go tylko czekaj. - Powiedział i ruszył do kuchni.

- Co zrobisz?!

- Csii bo się obudzi. Spokojnie twojemu chłopakowi się nic nie stanie.

- To nie jest mój chłopak. - Powiedziałam zirytowana.

- Narazie jeszcze nie. Ale tak w ogóle to muszę przyznać że ja jestem fanem waszego shipu. Dobra śniadanie sobie nałożyłem więc teraz realizujemy mój plan.

- Zamieniam się w słuch.

- Daj mi dwie szklanki, albo nie najlepiej daj mi jakieś 2 duże miski.

Zrobiłam to co chciał i dałam mu dwie największe miski jakie znalazłam.

- Ale po co ci to? - Zapytałam bo nadal nie wiedziałam co on kombinuje.

- Utopimy go poprostu. - Powiedział nalewając pełno wody do misek. - Masz jedną i chodź idziemy to na niego wylać.

Poszliśmy do pokoju bruneta i na szczęście dalej spał więc mogliśmy go oblać.

- 1.. 2.. 3.. Teraz!! - Krzyknął Gavi po czym wylaliśmy całą wodę na śpiącego Gonzáleza.

- Pablo zabije cię ty imbecylu!! - To było ostatnie co usłyszeliśmy bo razem z młodszym brunetem uciekłam na dół gdzie przez duże okno balkonowe wybiegliśmy na podwórko.

Na nasze nieszczęście Pedri po chwili do nas przybiegł więc musieliśmy uciekać.

Oczywiście niezdarny Gavira potknął się o własne nogi i w ułamku sekundy Pedro był już przy nim a on nawet nie miał jak uciec. Nie wiedziałam co dokładnie to było ale wiem że Pedro włożył coś Gaviemu do majtek.

- Aaa kurwa zamrozisz mi jaja!! - Krzyknął Gavi przez co domyśliłam się że był to lód.

Spojrzałam na telefon bo totalnie zapomniałam o tym że miałam iść do pracy.

08:51..

- Kurwa mać!! - Krzyknęłam przez co obaj zwrócili na mnie uwagę. - Miałam być w kawiarni na 9!!

Szybko pobiegłam do siebie do pokoju i zebrałam wszystkie rzeczy.

- Zawiozę cię. - Powiedział Pedro kiedy byłam już na dole.

- Jezu dziękuję ratujesz mnie Pepi.

- Pepi?! O mój słodki boże mówiłem że jestem fanem waszego shipu! - Krzyknął Pablo z salonu.

- Gavi zaraz naprawdę ci coś zrobię! - Krzyknął tym razem Pedro.

- Zostaw mnie w spokoju zboczeńcu. Powiem twojej mamie że chciałeś mnie zgwałcić!

- Chłopaki ja serio nie mam czasu.

Pedro jak na zawołanie od razu wyszedł z domu i skierował się do samochodu.

Gdy byliśmy już pod kawiarnią była równa 8 więc podziękowałam brunetowi i wyszłam z auta.

****

15:26

Za jakieś pół godziny kończę pracę i zostawiam kawiarnię pod opieką Santiago który swoją drogą wydaje się być bardzo fajny. Przegadaliśmy cały dzień w kawiarni i przy okazji wymieniliśmy się instagramami, numerami telefonów itp.

Niosłam właśnie kawę dla jednej z klientek kiedy to drzwi od kawiarni znowu się otworzyły ale tym razem stanęły w nich dwie dobrze znane mi osoby.

Pablo Gavira i Pedro González..

Usiedli przy wolnym stoliku a ja od razu do nich podeszłam.

- A wy tu co robicie?

- No jak to co przyszliśmy odwiedzić przyjaciółkę. A no i zabieramy cię do domu za chwilę.

- Dobra zamawiacie coś?

- Ja nie chce nie wiem jak Pedriś.

- Też nie chce nic. - Odpowiedział patrząc na Gaviego zabójczym wzrokiem.

Następne pół godziny minęło mi dosyć szybko a gdy wybiła 16 ruszyłam na zaplecze po swoje rzeczy. Wzięłam wszystko i podeszłam jeszcze do Santiago żeby się pożegnać

- Zostawiam cię samego więc mam nadzieję że to miejsce przeżyje. - Powiedziałam a blondyn lekko się zaśmiał.

- Przeżyje spokojnie. No to leć bo twój książę czeka. - Odpowiedział i przytulił mnie na pożegnanie.

Odwróciłam się zmierzając do stolika chłopaków kiedy nagle zauważyłam jak González zaciska szczękę ze złości a Gavi szepcze mu coś na ucho.

- Co się dzieje? - Zapytałam gdy byłam już przy ich stoliku.

- Nic, nie ważne. Idziemy? - Odpowiedział już spokojniejszy starszy brunet.

- Jasne chodźmy.

Tylko o co mu chodziło?

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Jakby ktoś pytał to Gavi żyje hah

Zachęcam do zostawienia gwiazdki i komentarza bo to bardzo motywuje ❤️

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz