8 ❤︎

690 36 2
                                    

Obudziłam się gdy poczułam że ktoś mnie podnosi.

- Co jest? - Zapytałam zaspanym głosem

- Śpij jeszcze. - Odpowiedział brunet i położył mnie na tylnich siedzeniach w jego samochodzie a sam wrócił po resztę rzeczy.

Wiedziałam że już nie zasnę więc zaczęłam szukać mojego telefonu w kieszeniach żeby chociaż wiedzec która jest godzina ale nigdzie go nie było.

- Tego szukasz? - Zapytał Pedri który teraz siedział na miejscu kierowcy i trzymał w ręce mój telefon.

- Tak. Daj mi go.

Brunet podał mi moją własność która na szczęście nie była rozładowana więc mogłam sprawdzić godzinę.

05:34

- Co my robimy o 5 na plaży?

- Wracamy do domu.

- No chyba widzę. Ale czemu nadal tu jesteśmy? Zasnęłam?

- Zasnęliśmy. Obudziłem się przed chwilą albo raczej jakiś typek mnie obudził bo sprawdzał czy żyjemy. A z racji że za niedługo na plaży mogli by się zebrać moi fani to lepiej żebyśmy już wracali bo nie wiadomo co by sobie wymyślili.

- Yhm okej. - Powiedziałam i położyłam się spać i o dziwo nawet mi się to udało bo obudziłam się już w domu o 10.

Na mojej szafce nocnej leżała jakaś karteczka i tak jak się spodziewałam to od Pedra.

___________________

Cześć słońce

Jestem u Gaviego w domu bo gramy z chłopakami w fife.
Napisz mi jak już wstaniesz bo nie chce cię budzić więc nie będę dzwonić.
Wrócę wieczorem. Mam nadzieję wytrzymasz.
___________________

Tak jak prosił napisałam mu że już wstałam i idę na spacer więc też mogę wrócić wieczorem jeśli wyląduje w galerii.

Dzisiejszy dzień był dość ciepły dlatego założyłam jasno niebieskie jeansowe spodenki i biały top, rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z domu.

Szłam sobie spokojnie słuchając muzyki aż nagle natrafiłam na małą kawiarenkę.

Była ona dosyć stara ale przez szyby było widać że w środku jest bardzo przytulnie a z racji że mnie naszła ochota na kawę i jakieś dobre ciasto to udałam się do środka.

W środku było tylko kilka osób a zamówienia rozdawała tylko jedna starsza pani.

Podeszła do mnie i zapytała na co mam ochotę a ja po chwili namysłu postanowiłam wsiąść sobie kawę i kawałek tarty de Santiago.

Starsza pani zapisała na karteczce moje zamówienie i odeszła.

Gdy w kawiarni została już tylko jedna osoba ja szczerze się ucieszyłam bo przed chwilą biegały tu jakieś dzieci które cały czas przeszkadzały biednej starszej pani przez co rozdawanie zamówień zajmowało jej dużo czasu.

Gdy szła z kawą dla ostatniej klientki która tu była biedna się potknęła przez co kubek z kawą upadł i roztrzaskał się na pełno kawałeczków a kawa rozlała się wszędzie.

Klientka dla której było to zamówienie wkurzona wyszła z kawiarni.

- Może pomogę?

- Nie trzeba dziecko spokojnie.

- Niech mi pani tylko powie gdzie ma pani jakiegoś mopa to pomogę.

Staruszka zaprowadziła mnie na zaplecze z którego wzięłam mopa i pomogłam jej sprzątać.

- Sama tu pani pracuje? - zapytałam siadając przy swoim stoliku.

- Tak. Kiedyś prowadziłam kawiarnie z mężem ale umarł rok temu. Nie mam żadnych dzieci a nikt już tu nie przychodzi przez co nie mogę znaleźć osoby która by mi pomogła. - Powiedziała i dosiadła się do mnie.

- To może ja mogła bym pani pomóc?

- Spokojnie kochanie dam radę. Dziękuję że pytasz.

- Naprawdę chętnie pomogę. Nie chodzę do szkoły ani nie pracuje więc mam czas i mogła bym pani pomóc chociaż na kilka godzin dziennie.

- Jeśli to dla ciebie nie będzie problem to bardzo ci dziękuję skarbie.

- Naprawdę to nie problem i nie musi pani dziękować.

- Żadna pani dziecko mów mi poprostu Eva.

- No dobrze. - Odpowiedziałam i posłałam jej szczery uśmiech.

- A ty jak masz na imię skarbie?

- Oliwia. Jestem z Polski ale przyjechałam do Hiszpanii już na stałe do wujka. Możesz go kojarzyć bo jest trenerem FC Barcelony.

- Ah Xavi tak?

- Tak.

- No dobrze więc wracając może oprowadzę cię po kawiarni i powiem gdzie co jest a później ustalimy dni tygodnia i godziny w których będziesz mi pomagać?

- Jasne oczywiście.

Tak miło spędzałam czas z Evą że nawet nie zauważyłam kiedy zrobił się już wieczór.

Siedziałyśmy aktualnie przy stoliku ustalając godziny kiedy będę pomagać Evie kiedy nagle zadzwonił mi telefon.

Pedro..

- No hej. - Powiedziałam pierwsza.

- Cześć cześć. Gdzie ty jesteś? Miałaś wrócić późno ale no bez przesady.

- Za niedługo będę wracać daj mi jakoś jeszcze z godzinkę.

- Godzinkę? Jest już 20.

- Wiem spokojnie poprostu muszę coś jeszcze załatwić.

- Co takiego?

- Opowiem ci w domu.

- Ehh dobra tylko uważaj na siebie.

- Będę. Cześć.

- No hej. - Powiedział i się rozłączył.

- Chłopak? - Zapytała nagle staruszka.

- Przyjaciel.

- Oh w porządku. To co z tymi godzinami?

Siedziałyśmy tak jeszcze pół godziny a po ustaleniu wszystkich godzin spisałam sobie je na kartkę żeby nie zapomnieć i wyszłam ze staruszką z kawiarenki żeby odprowadzić ją do domu.

Gdy byłyśmy już pod jej domem staruszka kazała mi chwilkę poczekać więc to zrobiłam a ona dała mi klucze od kawiarni ponieważ były dni w których to ja zamykałam i otwierałam
kawiarnie dlatego lepiej żebym miała swoją parę kluczy.

****

- Jestem już! - Krzyknęłam gdy przekroczyłam próg domu.

Schylałam się żeby zdjąć buty kiedy nagle poczułam duże, ciepłe dłonie które oplatają mnie w talii.

- Gdzie byłaś tak długo?

- Tak jakby załatwiłam sobie pracę ale jednak nie do końca powiedziałam opierając głowę o jego bark.

- Co to znaczy?

- Chodź do salonu to ci wszystko opowiem.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Rozdział trochę nudny ale to dlatego że strasznie źle się czułam gdy to pisałam 😩

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz