38 ❤︎

423 24 3
                                    


Tydzień później..

Siedziałam właśnie z małym Diegiem w salonie kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi dlatego wzięłam malucha na ręce i poszłam otworzyć.

- Mami! Tati! - Krzyknął chłopiec.

- O hejka. - Powiedziałam i podałam małego Blance bo wyciągał w jej stronę rączki.

- Wybacz że dopiero po takim czasie jesteśmy ale jak już mówiłem przedłużyło mi się u rodziców. - Wytłumaczył Fer. - A gdzie masz chłopaków? - Zapytał.

- Obaj na treningu. Wejdziecie?

- Nie, raczej nie zbieramy rzeczy i uciekamy do domu.

- Razem!? - Zapytałam podekscytowana.

- Tak, kupiliśmy mieszkanie niedaleko was.

- Omgg tak się cieszę!

Oczywiście pomogłam im z wszystkimi rzeczami i już po chwili zostałam sama w domu.

Aż mi się nudziło..

Z Diegiem nie miałam nawet chwili spokoju a teraz mam go aż za dużo..

*****

Robiłam właśnie pranie kiedy nagle z kieszeni jednych spodni Pedriego wypadła karteczka z numerem telefonu jakiejś fanki i małym napisem "twoja Sofia❤️".

Cholera..

Gdyby nie fakt że Gavi w sekrecie sprzedał mi Gonzáleza i powiedział że od początku naszego związku Pedro od razu wyrzuca każdą jedną karteczkę lub liścik nawet na nie nie zerkając wcale by mnie to nie zdziwiło bo jego fanki robiły różne rzeczy ale wiedząc to zrobiło mi się jakoś, przykro?

Nie żebym mu nie ufała ale jednak mamy ostatnio z Pedrim ciężki czas w związku bo Barca gra za niedługo ważny mecz i on przez to zrobił się zupełnie inny..

Jak nie ten Pedro którego poznałam..

Zrobił się teraz w chuj nie miły i strasznie oschły i nie ważne co by się stało zawsze wszystko zrzucał na mnie mimo że ja nawet nie miałam z tym styczności..

Zaczął też dużo pić co w jego przypadku wcześniej się nie zdarzało, wiadomo pił ale z umiarem i nie w środku tygodnia bo tak mu się zachciało..

To już nie był mój Pepi..

Miałam już serdecznie dość tego wszystkiego i czekałam tylko aż ten mecz wreszcie nadejdzie, bo miałam nadzieję że po nim to wszystko minie..

Jak się później miało okazać, nie dane mi było się go doczekać...

*****

- Co to jest? - Zapytałam spokojnie kiedy González zjawił się wreszcie w domu i jak gdyby nigdy nic popijał teraz w kuchni wodę ze szklanki.

- Numer telefonu? - Bardziej zapytał przewracając oczami.

- A co on robił w kieszeni twoich spodni? I przestań przewracać tymi oczami.

- To chyba oczywiste że jak mam tyle fanów to dostaje dużo numerów telefonów, co nie?

- Nie kłam, dobrze wiem że je wszystkie wyrzucałeś, a poza tym chyba nie dają ci numerów z podpisami "twoja Sofia", co nie?

- Ogarniesz się?

- Co? - Zapytałam zdezorientowana.

- Gówno, ostatnio cały czas masz do mnie kurwa wiecznie problemy.

- Ja mam problemy? Pedro kurwa spójrz ty na siebie, co ty ostatnio odwalasz co?

- Właśnie kurwa to ty masz cały czas jakieś jazdy! Ja w przeciwieństwie do ciebie się czymś zajmuje a nie siedzę cały dzień w domu! I gram teraz ważny mecz do chuja! - Krzyczał a następnie rzucił szklankę która rozbiła się na milion kawałeczków i trzaskając drzwiami wyszedł z domu.

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz