40 ❤︎ (ost.)

725 23 0
                                    


Następnego dnia wstałam dopiero po tym jak Pedro i Pablo wyszli na trening.

A zazwyczaj ja wstawałam pierwsza..

Tym razem poprostu nie miałam ochoty widzieć się z moim chłopakiem, bałam się kolejnej kłótni, więc stwierdziłam że będę go unikać..

Super..

Wzięłam prysznic, przebrałam się w szare dresy i biały top, ogarnęłam swój wygląd i poszłam pochodzić po mieście.

Barcelona była naprawdę piękna a ja z każdym dniem coraz bardziej cieszyłam się że tu jestem, no może oprócz ostatnich wydarzeń gdzie miałam ochotę wpakować się w pierwszy lepszy samolot i zniknąć jak najszybciej się da.

Gdybym tylko wiedziała co przyniesie ze sobą dzisiejszy wieczór..

Gdy tu przyleciałam nie znałam totalnie nikogo, byłam zwykłą dziewczyną znaną tylko i wyłącznie przez swojego wujka bo media szybko się mną zainteresowały nazywając mnie na początku "nową, bardzo młodą partnerką trenera FC Barcelony", niezły ubaw z tego miałam z resztą tak samo jak mój wujek, później poznałam całą drużynę która okazała się być bardzo miła, później był Pedri któremu najwidoczniej od razu wpadłam w oko i jak widać skończyło się na związku, trochę problemowym ale jednak związku, oczywiście nie mogę zapomnieć też o Gavim który był dla mnie jak brat, i mogła bym wymieniać wszystko jeszcze bardzo długo ale najzwyczajniej w świecie ktoś postanowił mi przerwać. 

- Gdzie jesteś? - Odezwała się Sira.

- Na spacerze, a co?

- Chodź do mnie do domu, szybko..

- Stało się coś? - Zapytałam zmartwiona.

- Nie pytaj tylko chodź. - Rzuciła i się rozłączyła.

Nie miałam pojęcia o co może chodzić więc biegiem zamówiłam taksówkę która przyjechała w miarę szybko i zabrała mnie do mieszkania brunetki.

W mieszkaniu znajdywała się tylko Sira bo Torres najprawdopodobniej był na treningu.

- Otwórz. - Powiedziała kiedy już usiadłyśmy na kanapie i podała mi małe białe pudełeczko.

Lekko zdziwiona podniosłam pokrywkę a w środku znalazłam pozytywny test ciążowy, zdjęcie USG i maluteńkie białe skarpetki.

No powiem wam, nieźle mnie zamurowało..

- Jesteś w ciąży?! - Krzyknęłam czując w moich oczach łzy radości.

- Tak, będziesz ciocią. - Powiedziała brunetka a ja totalnie się rozkleiłam.

- Ferran wie? - Zapytałam po chwili kiedy już lekko ochłonęłam.

- Tak, cieszy się. - Odpowiedziała.

- Ja też i to w chuj. - Powiedziałam dalej płacząc i wtuliłam się w nią.

- Idziemy jeść i pochodzić po sklepach? - Zapytała.

- Tak, tylko się ogarnę.

Po jakiś dwudziestu minutach byłyśmy już na zewnątrz i kierowałyśmy się właśnie na jedzenie.

Podczas naszego śniadanio-obiadu bardzo dużo gadałyśmy dosłownie o wszystkim a następnie dalej rozmawiając o głupotach chodziłyśmy po sklepach, byłyśmy na lodach i w parku aż w końcu wyszło na to że jest już 17 i musimy się zbierać na imprezę dlatego wróciłyśmy do Siry po jej rzeczy a następnie do mnie gdzie miałyśmy się szykować.

Niestety byli tam też chłopcy ale oni w miarę szybko się zebrali i nie musiałam gadać z Pedrim.

Z jednej strony nie chciałam a z drugiej w chuj chciałam..

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz