30❤︎

538 27 1
                                    

Miałam wielką nadzieję że dzisiejszy dzień będzie normalny, no cóż... Nie był..

Z samego rana obudziło mnie walenie do drzwi, warto podkreślić szóste słowo bo napewno nie było to normalne pukanie. Nocowałam u Pedriego więc miałam nadzieję że to on wstanie i pójdzie otworzyć jednak tak nie było, sama musiałam to zrobić.

Po otworzeniu drzwi ujrzałam Gaviego w towarzystwie chyba brata Pedra chociaż tak szczerze to nie wiem bo mimo że jesteśmy razem już trochę czasu to jednak nadal nie poznałam jego rodziny, tak samo jak on mojej ale tu nie ma co poznawać.

Już chciałam się odezwać ale jednak Gavi był szybszy.

- Nieźle było w nocy patrząc na te twoje malinki.

- Ahaaa.. taaa.. - Odpowiedziałam totalnie zmieszana bo przez to wszystko zupełnie o tym zapomniałam. - To może.. wejdziecie? - Dodałam.

- Jeszcze pytasz. - Powiedział Gavi i wepchnął się do domu od razu kierując się do kuchni, a ja zostałam sama z bratem mojego chłopaka.

- Sorki za takie najście ale od razu mówię że to był pomysł tego imbecyla a nie mój.

- Domyśliłam się, tylko on jest na tyle upośledzony.

- Fernando jestem, brat tego twojego chłopa. Naprawdę podziwiam że z nim wytrzymujesz.

- Oliwia, no cóż czasem jest ciężko ale daje radę.

- A wam co czekam tu już chyba dziesięć lat! - Krzyknął Gavi więc ruszyliśmy do kuchni.

- Miałem nadzieję że załapiemy się na śniadanie ale jak widać Pedruś nam wszystko zjadł.

- Gavi jest ledwo 6 a ty mi o śniadaniu gadasz. Przecież ja spałam jak zrobiliście mi wjazd na chatę. Aż się dziwię że ty tak wcześnie wstałeś.

- No oczywiście że wcześnie, musiałem odebrać mojego ulubionego przyjaciela z lotniska co nie?

Na to tylko głośno westchnęłam i zabrałam się za robienie śniadania.

- Jedzcie a ja idę się ogranąć.

- Dzięki. - Odpowiedzieli i zabrali się za jedzenie.

Ja weszłam po schodach do góry i wzięłam z sypialni Pedriego moje ciuchy których było u niego dosyć dużo a następnie, ruszyłam do łazienki żeby się odświeżyć.

Cała ogarnięta wróciłam do sypialni gdzie właśnie przebudził się Pedri.

- Wiesz która jest godzina? - Zapytał patrząc na to że byłam cała ubrana i gotowa.

- Wiem, i gdyby nie to że twój brat i przyjaciel przyszli tu o szóstej to napewno jeszcze bym spała. - Odpowiedziałam.

- Serio?

- No nie na żarty, masz 5 minut i widzę cię na dole. - Powiedziałam i po zabraniu telefonu wróciłam na dół do kuchni w której Gavi i Fer właśnie kończyli śniadanie.

Po jakiś dziesięciu minutach zjawił się Pedri który od razu zaczął marudzić.

- A dla mnie nie ma śniadania? - Zaczął.

- Trzeba było wstać wcześniej to może by było. - Odezwał się Gavi.

- Tak naprawdę to starczyło by dla was obu ale Gavi wszystko wpierdolił. - Odezwał się Fernando.

- A ty co tu robisz? Nie mówiłeś że będziesz mnie nawiedzał. - Zapytał Pedro.

- Niespodzianka. Ale i tak dobrze że nie zgodziłem się być wieczorem bo chyba bał bym się w jakiej czynności wam przeszkodzę. - Powiedział a ja myślałam że spalę się ze wstydu tym bardziej kiedy Pedro głupio się do niego uśmiechnął.

Nie skomentowałam tego nawet tylko zajęłam wolne miejsce przy stole i zajęłam się pisaniem z moją przyjaciółką z Polski.

Przez cały ten czas czułam na sobie uważny wzrok jednego z brunetów aż w końcu postanowiłam sprawdzić który to. Przeleciałam spojrzeniem po wszystkich ale mój wzrok zatrzymał się na brązowych oczach należących do mojego chłopaka.

- Z kim tak piszesz? - Zapytał.

- Uhuu Pedruś czyżbyś miał konkurencję. - Skomentował podniecony Gavira.

- Morda. - Odpowiedziałam ostro a on tylko przewrócił oczami i wrócił do oglądania śmiesznych kotów z których co chwilę chichotał, albo raczej, ryczał na cały dom ale wszyscy byliśmy na tyle przyzwyczajeni że nikt nawet nie zwracał uwagi. - Pisze z przyjaciółką z Polski a co ci nie pasuje? - Zapytałam.

- Nic, pytam poprostu.

Posiedzieliśmy tak jeszcze jakoś pół godziny a ja stwierdziłam że już czas na mnie więc pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z domu Gonzáleza kierując się do domu mojego wujka.

- Jestem! - Krzyknęłam na wstępie.

- Okej! - Krzyknął wujek z salonu przez co, od razu tam poszłam.

- Gdzie Sira? - Zapytałam od razu.

- Poszła do sklepu, z tego co słyszałem zaplanowała wam wieczór filmowy.

- Okej brzmi ciekawie. Idę do siebie jak coś. - Powiedziałam i poszłam na górę do mojego pokoju.





★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Pisałam na szybko takze jest dość nudno i krótko no ale cóż ważne że jest shsh

Pamiętajcie o komentarzu i gwiazdce bo to bardzo motywuje ❤️

Przepraszam za wszystkie błędy

Do następnego rozdziału! ❤️

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz