34 ❤︎

430 27 1
                                    

Tydzień później..

Dziś obudziłam się wyjątkowo wcześnie bo dwa dni temu Fer wyjechał do rodziców na dwa tygodnie żeby im w czymś jeszcze pomóc a my zostaliśmy sami z Diegiem.

Dlatego wstałam wcześnie żeby zobaczyć czy młody jeszcze śpi ale gdy weszłam do pokoju to już go tam nie było a z salonu na dole dobiegały różne dźwięki więc szybko tam poszłam.

- No kurwa! - krzyknął Gavi.

- Kulwa! - Powtórzył Diego.

W salonie na kanapie siedział Pablo razem z Diegiem i obydwoje grali w fife ale jak widać, nawet 2 letnie dziecko jest lepsze niż Gavi.

- Gavi proszę powiedz że to mi się śni. - Rzuciłam od razu.

- Ups młody ciotka przyszła.

- Mamy ploblem? - Zapytał Diego.

- Chyba tak.

- Ups..

- Pablo nie załamuj mnie.. chodź Diego idziemy jeść śniadanie. - Powiedziałam i wzięłam chłopca na ręce.

Po śniadaniu Diego oczywiście postanowił że chce teraz, w tej chwili, natychmiast iść na plac zabaw więc ja jako najlepsza ciocia i Gavi jako najgorszy wujek zapierdalaliśmy pół godziny na ten plac zabaw, a mój kochany chłopak dalej smacznie spał w domu.

- Ej bo mi dupa utknęła.. - Rzucił przerażony Gavi który siedział teraz w huśtawce dla małych dzieci.

Brawo..

- Trzeba było tam nie wciskać tego tłustego zadka. - Rzuciłam.

- No kurwa weź mi pomóż! - Krzyknął.

Trochę nam to zajęło zanim go stamtąd wyciągnęliśmy bo tak naprawdę Diego tylko przeszkadzał, a ostatecznie i tak wyszło na tym że biedny chłopak zarył mordą w piach pod huśtawką.

No cóż, trzeba było nie szaleć.

- Już nigdy się nie pozbędę tego piasku.. - Rzucił załamany.

- Ciocia piciu! - Krzyknął nagle młody.

Spojrzałam przerażona na Gaviego, nie wzięliśmy picia...

- Piciuu! - Krzyczał zapłakany.

Szatan się odpala..

- Gavi, ruszaj dupę, szybko! - Rzuciłam a brunet jak torpeda pobiegł do sklepu po picie.

Nie wiem kto ma teraz gorzej..

Ja starająca się uspokoić małego diabła, czy Gavi zapierdalający do sklepu oddalonego o 20 minut...

Przeklęty Pedri...

****

- Nigdy więcej... - Mruknął Gavi kiedy wreszcie po 2 godzinach wróciliśmy do domu.

2 godziny męczarni..

- O hejka! - Rzucił uśmiechnęły Pedro.

- Chuja a nie hejka. - Oburzył się Gavi.

- ELO! - Krzyknął nagle Ansu który razem z Ferranem pojawił się nagle w naszym domu.

Magicznie..

Wszyscy włażą jak do siebie..

- Patrz młody, zjeby przyszły. - Mruknął uśmiechnęły Gavi.

- Chciałeś powiedzieć, najlepszi na świecie wujkowie. - Powiedział Ansu.

- Ok, ale to nie wy nażarliście się piachu na jebanym placu zabaw..

- Ale to już twój problem, bo to ty tam dupę pchałeś. - Dodałam.

- Dobra, jebać wasze place zabaw, idziemy grać w piłkę. - Rzucił nagle Ferran i razem z Ansu, Gavim i małym Diego ruszyli na podwórko.

- Spierdalamy? - Zapytał Pedri.

- Chętnie, idę się szybko ogarnąć. - Rzuciłam i pobiegłam do góry.

Założyłam czarną jeansową spódniczkę oraz biały top a na to jeszcze czarną kurtkę jeansową, szybko się pomalowałam, uczesałam i zbierając wszystkie potrzebne rzeczy wyszliśmy z domu.

- Gdzie jedziemy? - Zapytałam.

- Na jedzenie? - Zapytał błagalnie.

- Okej. - Zaśmiałam się lekko.

Po obiedzie mieliśmy iść do parku ale mój chłopak stwierdził że musi coś szybko załatwić więc ja już mogę iść a on zaraz do mnie przyjdzie.

Tak też zrobiłam i zajęłam nam w parku ławeczkę koło mini placu zabaw na którym biegało kilka małych dzieci.

- To dla pięknej pani. - Odwróciłam głowę w miejsce odgłosu i uśmiechnęłam się na widok Pedriego z bukietem moich ulubionych czerwonych róż.

- Dziękuję. - Powiedziałam i pocałowałam bruneta.

- Obserwujesz dzieci? Myślę że po dwóch tygodniach z Diego będziesz mieć ich dość.

- Też tak myślę.. Ale ogólnie chciał byś mieć kiedyś ze mną dzieci? Jeśli oczywiście w ogóle planujesz spędzić ze mną przyszłość. - Zapytałam dosyć nieśmiało.

- Oczywiście że tak, słońce jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało i nie wyobrażam sobie mieć w przyszłości kogoś innego niż ciebie, zobaczysz jeszcze jak za jakiś czas będziemy razem z naszą dwójka dzieci i kotem bo wiem że je uwielbiasz.

- Będziemy mieć kota? - Zapytałam ucieszona.

- Jeśli tylko będziesz chciała...

- Bardzooo.. skąd w ogóle wiesz że je kocham?

- Skarbie wystarczy że zobaczysz randomowego kota na ulicy i wyglądasz jakbyś się miała posikać ze szczęścia.

- W sumie racja...

Chce mieć ze mną dzieci..

I kota...

Jednak mnie kocha...



★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Dzisiaj jest krócej ale ktoś się już nie mógł doczekać😩😩😩

Pamiętajcie o komentarzu i gwiazdce bo to bardzo motywuje ❤️

Przepraszam za wszystkie błędy

Do następnego rozdziału! ❤️

Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz