Niedziela..
Szukałam właśnie biletów do Polski kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
Wujek był na zakupach więc ja poszłam otworzyć.
- No cześć słońce. - Powiedział Pedri.
- Cześć. Co ty tu robisz?
- Przyszedłem odwiedzić moją najlepszą przyjaciółkę.
Przyjaciółkę...
- Idziemy do mnie? - Zapytałam zmieniajac temat.
- Czekałem aż to powiesz. - Powiedział a następnie ruszyliśmy do góry.
- Co robisz? - Zapytał siadając na łóżku i wskazując na laptopa.
- Szukam biletów.
- Biletów? A gdzie lecimy? I czemu nic nie mówiłaś?
- Ja lecę. Sama. Do Polski.
- Co!? Na ile? Kiedy? Po co? Czemu nic nie mówi..
- Spokojnie, lecę tylko odwiedzić wszystkich więc nie będzie mnie tydzień maksymalnie a nie mówiłam nic bo sama dopiero teraz stwierdziłam że pojadę. - Przerwałam mu kiedy zauważyłam jego przerażenie.
- O jezu nie strasz mnie babo.. - Powiedział oddychając z ulgą na co ja lekko się zaśmiałam co brunet też uczynił.
W końcu razem szukaliśmy tych biletów, póżniej oglądaliśmy film a jeszcze później poprostu zasnęliśmy...
****
Od tamtego dnia minęło kilka dni i przez ten czas z Pedrim spotykaliśmy i gadaliśmy trochę rzadziej ale to dlatego że on przygotowywał się do meczu a ja pracowałam w kawiarni dłużej niż wcześniej ponieważ pani Eva dalej jest w szpitalu i niestety jej stan zdrowia się nie polepszył, mam nawet wrażenie że tylko się pogorszył, a Santiago za niedługo wyjeżdża do Brazylii do swoich rodziców i ostatnio załatwia sprawy z przeprowadzką więc ma mniej czasu.
Dzisiaj mamy poniedziałek, jutro wyjeżdżam do Polski więc kawiarnia będzie otwarta pewnie tylko na kilka godzin bo Santiago tak jak mowiłam nie ma czasu a mnie nie będzie jakiś tydzień.
Idę właśnie do szpitala z jedzeniem dla Evy która stwierdziła że szpitalne jedzenie jest obrzydliwe a ja świetnie gotuje, dlatego od jakiegoś czasu przynoszę jej jedzenie które sama robię.
Przywitałam się z recepcjonistką która już bardzo dobrze mnie znała bo byłam częstym gościem w tym szpitalu i udałam się do sali Evy.
- Dzień dobry. - Powiedziałam kiedy podeszłam do jej łóżka.
- Cześć skarbie. Masz dla mnie obiad?
- Jasne że mam.
- Jejku no co ja bym bez ciebie zrobiła.
- Jadła byś szpitalne jedzenie.
- Fujj. - Powiedziała na co ja lekko się zaśmiałam.
- Smaczego.
- Dziękuje bardzo. A jak z Pedrim? I z pakowaniem do Polski?
- Z Pedrim okej, nie gadamy tak często ale wiesz, on trenuje do meczu a ja nie mam ostatnio czasu. A pakowanie całkiem dobrze, jeszcze tylko kilka rzeczy i moge jechać.
- To się cieszę. Ale szkoda że wyjeżdżasz bo będę musiała jeść to ohydne jedzenie.
- Oj tam to tylko tydzień. A pozatym poproszę Santiego żeby przynosił ci chociaż obiady.
- Ale to nie to samo co twoje jedzenie, a pozatym to aż tydzień.
Pogadałyśmy jeszcze jakoś poł godziny po czym udałam się na trening chłopaków bo zostało im jakieś poł godziny a zanim tam dojdę to będzie końcówka więc akurat wrócę z wujkiem do domu żeby spakować resztę rzeczy bo jutro o 8 mam samolot.
- Hejka. - Powiedziałam podchodząc do wujka i przy okazji machając całej drużynie.
Z tego co mi się wydaje to każdy mnie tu polubił co bardzo mnie cieszy bo w sumie trochę się tego bałam.
- O cześć a co ty tu robisz? - Odpowiedział wujek.
- Byłam w szpitalu u Evy i stwierdziłam że skoro zaraz koniec treningu to przyjdę i wrócę z tobą.
- Dobra to my juz kończymy bo ja muszę jeszcze podpisać kilka papierków i wrócimy do domu.
Wujek ogłosił koniec treningu i poszedł podpisać to coś a chłopaki w tym czasie udali się do szatni.
Tylko ta dwójka została..
Przywitali się ze mną, pogadaliśmy chwilę i poszli do reszty a ja wróciłam z wujkiem do domu.
Od razu ruszyłam do pokoju na górę, wzięłam czarne dresy i o kilka rozmiarów za dużą koszulkę Pedra którą tu kiedyś zostawił a następnie udałam się do łazienki.
Wzięłam długą kąpiel, przebrałam się w uszykowane ciuchy i wróciłam do pokoju.
Dopakowałam resztę rzeczy i położyłam się na łóżku odpalając Netflixa i jakiś serial.
Obejrzałam kilka odcinków, przejrzałam Instagrama i tik toka a później zasnęłam.
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Krótki rozdział ale pisałam na szybko 😩😩
Zapraszam na tik toka: ___oliwiaaa___wattpad
CZYTASZ
Liczysz się tylko ty.. • Pedro González #1
FanfictionO chłopaku który pokazał mi co to miłość a później to wszystko zniszczył..