Byłem od rana strasznie rozdrażniony. Wstałem chyba lewą nogą ponieważ wszystko mnie irytowało. Począwszy od zbyt upalnego dnia kończąc na krzywo postawionym kubku. Nie wiem co było tego przyczyną i to irytowało mnie chyba najbardziej.
- Co ty takie marudny dzisiaj? Piękny dzień! Trzeba się cieszyć! - zawołał Lo'ak na co miałem zamiar go utopić. Przewróciłem oczyma i wyszedłem z domku ignorując zaczepki mojego brata.
Udałem się na plaże gdzie zauważyłem Sulani i stwierdziłem, że ona jest chyba ostatnią osoba na liście osób, z którymi nie mam ochoty przebywać więc do niej podszedłem.
- Hej - powiedziałem siląc się na uśmiech ale chyba nie wyszedł jakoś bardzo przekonujący.
- Co się dzieje? - zapytała od razu.
- Sam nie wiem. Jakoś od rana nie mam humoru. Nie wiem dlaczego - odpowiedziałem i przetarłem twarz dłońmi. - Mam szczerą ochotę dzisiaj gdzieś zniknąć i... po prostu zniknąć - westchnąłem.
- Cóż nie potrafię sprawić żebyś zniknął... - dziewczyna zaczęła rozglądać się po wyspie aż jej oczy niebezpiecznie się zaświeciły - Ale chyba wiem co poprawi ci nastrój! - Sulani wstała i pociągnęła mnie za sobą w stronę wody. Kiedy stanęliśmy na brzegu ta bez żadnego ostrzeżenia wepchnęła mnie do wody. Zszokowany byłem w stanie tylko szybko zrobić unik przed kolejną falą wody. Zacząłem jej szybko uciekać i nie powiem faktycznie miałem już, nie tak bardzo, aczkolwiek lepszy humor.
Chlapaliśmy się i śmialiśmy już od dłuższego czasu i żadnemu z nas się to nie nudziło dopóki nam nie przerwano. A dokładnie ktoś nam przerwał głośnym chrząknięciem. Odwróciłem się w stronę dźwięku i zobaczyłem Aonunga stojącego na brzegu. Sulani lekko mu pomachała co chłopak zignorował. Przeniósł spojrzenie tylko na mnie przez nasz wzrok spotkał się. Prowadziliśmy krótka bitwę dopóki chłopak jej nie przerwał.
- Co wy robicie? - zapytał z grymasem.
- Chłodzimy się, chcesz dołączyć? - zapytała dziewczyna z serdecznym uśmiechem. Aonung znowu ja zignorował patrząc cały czas tylko na mnie.
- Neteyam. Musimy porozmawiać. Teraz - powiedział podkreślając ostatnie słowo i odszedł w stronę lasku. Odwróciłem się i spojrzałem na dziewczynę z przepraszającym uśmiechem.
- Chyba mnie nie lubi - odpowiedziała smutno dziewczyna.
- Nie no on tylko... Taki już się urodził... - odpowiedziałem posyłając rozbawionej Sulani ostatni uśmiech i ruszyłem za chłopakiem.
Zastanawiałem się czego mógł ode mnie chcieć. I czy on w ogóle nie miał mieć robionego dzisiaj tego niesamowitego tatuażu? Może jego ojciec stwierdził, że jednak wielki Aonung nie powinien nosić takiego znaku.
Zobaczyłem chłopaka siedzącego na kamieniu w cieniu pod drzewami. Szybko do niego podszedłem z wielkim uśmiechem.
- Mógłbyś być milszy. Nic ci nie zrobiła - powiedziałem na co Aonung posłał mi ostrzegawcze spojrzenie.
- A ja ci mówiłem żebyś się z nią nie zadawał! - powiedział głośno aż się wzdrygnąłem co chłopak musiał zauważyć ponieważ lekko się uspokoił. - Posłuchaj ona nie jest dobrym towarzystwem dla ciebie. Jest zbyt... Ciekawska i dziwna - powiedział na co prychnąłem.
- Jasne. To z kim twoim zdaniem powinienem się zadawać panie ekspert? - powiedziałem z przekąsem.
- Z nami. Tak jak było na początku - odpowiedział pewnie.
- Na początku nie było też Baniri - odpowiedziałem na co chloak zmarszczył brwi.
- Baniri od zawsze była naszą przyjaciółka...
- Waszą? To dziwne, skoro tylko ty ją lubisz - wciąłem mu się w zdanie.
- Dobra nie ważne. Bardzo lubię Baniri i nie długo zostanie moją oficjalną dziewczyną czy to się komukolwiek podoba czy nie - odpowiedział ze złością.
- No to niezła dziewczyna - prychnalem. - Naprawdę musisz ją kochać jak tu udajesz wielką miłość, a potem całujesz się z innymi po kątach! - powiedziałem za nim zdążyłem ugryźć się w język.
- Słucham?
- No tak. Pamiętasz jak powiedziałeś mi, że całowałeś się z Baniri po grze w butelkę? - chłopak pokiwał wolno głową. - To nie była Baniri tylko ja - Aonung wciągnął głośno powietrze na co w innej sytuacje może bym się zaśmiał.
- Co- nie to niemożliwe. Kłamiesz! - chlopak szybko wstał.
- Nie kłamie!
- To dlaczego nie powiedziałeś mi od razu tylko ukrywałeś to tyle czasu, co? Czekaj, czekaj może ty po prostu byłeś o nią zazdrosny? - widać było, że był już na maksa zdenerwowany i mogło się zdawać ze jeszcze trochę i zaraz wybuchnie.
- Nie jestem zazdrosny! Po prostu i tak byś mi nie uwierzył więc nie było sensu!
- Skąd takie wnioski. Poza tym nie ważne i tak ci nie wierze...
- No właśnie!
- Zamknij się! - wrzasnął na co lekko się skuliłem. Podszedł do mnie i wycelował mi palec w klatkę piersiową. - Aż tak ci zależy na mojej uwadze, że wymyślasz takie oszczerstwa? Nie oddzywaj i nie zbliżając się do mnie nigdy więcej. Nie będę się otaczał tak perfidnymi kłamcami. To, że nie lubisz Baniri nie upoważnia cię do takiego zachowania. Zrozumiano? - syknął na co szybko pokiwałem głowa. Łzy zaczęło zbierać mi się w oczach, ale aż do odejścia Aonunga nie pozwoliłem im wypłynąć. Dopiero kiedy chłopak oddalił się na bezpieczna odległość pozwoliłem dać upust emocją.
Nie chciałem żeby, ktoś widział mnie w takim stanie więc wszedłem do lasku i udałem się nad jeziorko. Samo zachowanie chłopaka nie bolało tak jak nazwanie mnie kłamcą. Akurat przez niego. Nie mogłem w ogóle powstrzymać łez płynących po moich policzkach. Tak na pewno nie powinien zachowywać się dzielny wojownik. Nie tego uczył mnie ojciec.
Nie powinienem płakać przez taką głupotę jak obolałe serce. Nigdy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#12Mam nadzieję, że się podobało!
Jak mija wam majówka? Wolne czy maturka?
Za wszystkie komentarze i gwiazdki serdecznie dziękuje!
Buziaczki <333
CZYTASZ
Princess ~ AonungxNeteyam
FanficKiedy zostajesz zmuszony opuścić rodzinny dom i przenieść się w zupełnie obce miejsce, do na'vi których nie znasz. Ale może to właśnie tam poznasz swojego rycerza na białym koniu. Na początku zawsze jest ciężko. Ale czy to właśnie nie początek jest...