#27 Trzeba to zakończyć

583 26 8
                                    

Otwierając rano oczy pierwsze co poczułem to ostry ból w dolnych partiach ciała. Cóż wiedziałem, że będzie boleć, ale nie aż tak.

Zauważyłem, że na zewnątrz było już widno i cała wioska żyła swoim życiem. Wtedy ogarnąłem, że nie jestem w swoim domku i swoim łóżku. Wspomnienia z ostaniej nocy pojawiły się w mojej głowie, a na mojej twarzy wypłynął krwisty rumieniec.

Rozejrzałem się po całym domku szukając osoby, która była odpowiedzialna za mój stan, ale nigdzie go nie było. Szybko podniosłem się do siadu co było najgorszym pomysłem na jaki mogłem wpaść. Okropny ból przeszył dolną część moim pleców, a ja syknąłem. Ale cóż musiałem sobie jakoś poradzić. Zdjąłem nogi na podłogę powoli próbując się podnieść.

- Gdzie się wybierasz księżniczko? - usłyszałem przed sobą i podniosłem głowę. Aonung opierał się o ścianę z półmiskiem w ręce i tym swoim uśmiechem. - Przyniosłem ci śniadanie - powiedział zjeżdżając wzrokiem trochę niżej. Też popatrzyłem w dół i ogarniałem, że przecież jestem nagi! Szybko odkryłem się kocem jaki chwyciłem w rękę i zacząłem rozglądać się za moja przepaską, którą poprzedniej nocy zostawiłem na podłodze. Wszystkim moim ruchom towarzyszył śmiech Aonunga. Mi wcale nie było do śmiechu. - Nic czego wcześniej nie widziałem skarbie - od razu m zarumieniłem się na jego słowa i odwróciłem wzrok.

Aonung położył półmisek na szafkę i podszedł do mnie powolnym krokiem. Nachylił się nade mna sięgając po coś na łóżku. Byłem chyba jeszcze bardziej czerwony niż to możliwe. Ale ta klata... podniosłem powoli dłoń, żeby jej dotknąć.

- Tego szukasz? - zapytał, a moja ręka zawisła w powtrzu. Spojrzałem w górę na Aonunga, a potem na jego rękę, w której znajdowała się moja przepaska. Szybko ją chwyciłem odwracając cała zaczerwienia twarz.

- Możesz się odwrócić? - zapytałem nie miło.

- Równie dobrze mogę ci pomóc - zaoferował, a ja posłałem mu tylko ostre spojrzenie. Parsknął śmiechem i podniósł ręce w geście poddania i powoli się odwrócił. Szybko odkryłem koc i naciągnąłem przepaskę zawiązując ją. Kiedy podniosłem głowę żeby poinformować Aonunga, że może się odwróć, jego wzrok był wbity prosto we mnie z tym swoim cwaniackim uśmiechem. Wziąłem pierwsza lepsza poduszkę i rzuciłem mu w twarz.

Na Eywe jak ten pajac mnie irytował.

- Uspokój się księżniczko. Złość piękności szkodzi - gdybyście mi dali młotek to sobie weźcie od razu łopatę.

Wstałem kompletnie zapominając o tym, że w tym monecie wszystko mnie boli i syknąłem. Chłopak od razu do mnie podszedł pomagając mi się powoli wyprostować.

- Uważaj trochę - powiedział. Wywróciłem oczym i utykając opuściłem jego domek. Przechodząc przez plaże starałem się udawać, że wszystko jest super, ale nie obeszło się bez paru dziwnych spojrzeń. - Jak udajesz to wygląda to jeszcze gorzej niż normalnie - usłyszałem za sobą i przystanąłem na chwile.

- Tak cóż, może gdybyś nie wsadził we mnie swojego kutasa, nic by mi nie było! - warknąłem odwracając się w jego stronę.

- Oh nie udawaj jakbym cię do tego zmusił. W tamtym momencie to ja czułem się bardziej pod presją! Byłeś jak niewyżyte zwierze - powiedział z nutą dramaturgi w głosie. Na moje policzki wypłynął niechciany rumieniec. Może faktycznie trochę mnie poniosło, ale to on zaczął!

- Dobra, dosyć! Tym nie załatwimy...

- Ej leśniaku! Niezła malinka! Która to panna ci ją strzeliła? Sulani czy Baniri? A może jeszcze jakaś inna? - usłyszałem za sobą któregoś z kolegów Aonunga. Posłałem chłopakowi mordercze spojrzenie zanim odwróciłem sie w stronę przybyłych.

Princess ~ AonungxNeteyamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz